Łukasz Gładysiak

Głowice atomowe pod Białogardem, czyli tajny magazyn w Podborsku

Głowice atomowe pod Białogardem, czyli tajny magazyn w Podborsku Fot. archiwum
Łukasz Gładysiak

W dwóch betonowych schronach przygotowano miejsce na 160 głowic nuklearnych. Baza numer 3001 w Podborsku była jednym z trzech takich kompleksów w Polsce.

Wraz z przeprowadzonymi w sierpniu 1945 r., amerykańskimi atakami na miasta Hiroszima oraz Nagasaki w Japonii, historia wojen wkroczyła w nowy rozdział. W krótkim czasie okazało się, że używając nowej broni - głowic jądrowych - można zwyciężyć przeciwnika bez zaangażowania dużej liczby konwencjonalnych sił zbrojnych. Rozpoczął się swoisty wyścig po atom. Na pierwsze w nim miejsce wysunęły się Stany Zjednoczone oraz Związek Radziecki - kraje, które po upadku hitlerowskich Niemiec stały się rdzeniem dwóch rywalizujących ze sobą bloków militarnych.

Na pierwszą, udaną próbę z użyciem broni jądrowej, ZSRR czekać musiało do października 1961 r. Po spektakularnej eksplozji tzw. car-bomby, której wybuch dostrzegalny był z odległości kilkuset kilometrów, armia radziecka w krótkim czasie gromadzić zaczęła arsenał jądrowy zdolny do zniszczenia nie tylko dużej części Europy. Zgodnie z doktryną istniejącego od 1955 r. Układu Warszawskiego, jedynie Rosjanie mogli używać tego rodzaju broni. Oznaczało to, że chcąc wykorzystać głowice jądrowe na linii frontu, która, zgodnie z założeniami, przebiegać miała przez terytorium Polski oraz Niemieckiej Republiki Demokratycznej, należało je najpierw przenieść na stanowiska bojowe z magazynów w Związku Radzieckim. Próba taka, połączona z manewrami na Poligonie Drawskim, przeprowadzona została w 1965 r. Eksperyment dowiódł, że sprowadzenie broni na terytorium PRL jest nie tylko bardzo kosztowne, ale także znacznie wydłuża czas rozpoczęcia ataku atomowego (lub reakcji na takowy ze strony zachodniego nieprzyjaciela). Zaczęto zatem szukać rozwiązań, pozwalających w błyskawiczny sposób uzbroić stacjonującą między innymi na terytorium naszego kraju Północną Grupę Wojsk armii radzieckiej.

Znaleziono je w lutym 1967 r. podpisując w Moskwie porozumienie dotyczące budowy w granicach Polski trzech kompleksów przeznaczonych do składowania broni atomowej. Na ich lokalizację wybrano miejsca położone blisko dużych garnizonów radzieckich: Templewo na Ziemi Lubuskiej, Brzeźnicę-Kolonię niedaleko Wałcza i Bornego Sulinowa oraz Podborsko pod Białogardem, w którym w szczytowym momencie stacjonowało 2 tys. żołnierzy z czerwonymi gwiazdkami na furażerkach. Realizacją projektu ukrytego pod kryptonimami „Zamierzenie 3000” oraz „Wisła”, jak również całością kosztów obarczono władze PRL (budowa samej bazy w Podborsku przekroczyła ostatecznie 68 mln ówczesnych złotych). Trwała ona od czerwca 1967 r. do sierpnia 1969 r. W momencie, gdy budowa została definitywnie ukończona, w marcu 1970 r., teren przeszedł w ręce radzieckie stając się, podobnie jak Borne Sulinowo czy lotnisko w Bagiczu-Podczelu, rzeczywistym fragmentem ZSRR na terenie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. O właściwej roli baz wiedziało tylko 12 osób w kraju, z generałem Wojciechem Jaruzelskim na czele.

Powierzchnia ściśle tajnego, podborskiego kompleksu, oznaczonego numerem 3001, wynosiła 328 ha. Całość otoczona była ogrodzeniem systemu „Sosna” i stale strzeżona przez żołnierzy elitarnych jednostek desantowo-szturmowych: Specnazu, których macierzystym garnizonem stał się Białogard. Na terenie bazy służbę pełniło ok. 180 osób - wojskowych oraz specjalistów cywilnych. Broń atomowa składowana była w dwóch schronach magazynowych o powierzchni 986 mkw każdy. Całość uzupełniały koszary z ogrzewanymi garażami samochodów ciężarowych (dziś budynki te zajmuje areszt w Dobrowie) oraz dobudowany na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych schron typu „Granit”, przeznaczony dla wyrzutni rakietowych. W zbudowanych poniżej poziomu gruntu magazynach, spośród których każdy podzielony był na cztery pomieszczenia, można było składować łącznie do 160 głowic jądrowych. Jeśli wierzyć dokumentom ujawnionym w schyłkowym okresie istnienia PRL, w Podborsku znalazły się między innymi głowice o mocy nawet 500 kT, czyli ponad trzydziestokrotnie większej niż bomba zrzucona na Hiroszimę. Czy magazyny wypełnione były w całości? Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, póki co, udzielić się nie udało. Wiadomo natomiast, że w przypadku wybuchu III wojny światowej amunicja dostarczona miała zostać do radzieckich baz lotniczych w Bagiczu-Podczelu oraz Chojnie, jak również wyznaczonych jednostek polskich, uczestniczących w ofensywie w kierunku zachodnim oraz tzw. duńskim. Nie można również wykluczyć, że w razie pilnej potrzeby zakładano ich transport do stacjonującego w Białogardzie, 669. samodzielnego dywizjonu rakietowego albo, po ukończeniu schronu „Granit”, niewywożenia ich z Podborska w ogóle.

Głowice jądrowe w Obiekcie 3001 składowane były prawdopodobnie do roku 1988. Wraz z przemianami demokratycznymi w Polsce rozpoczął się odpływ jednostek radzieckich z naszego kraju, którego symbolicznym początkiem stał się kwiecień 1991 r., krótko po formalnym rozwiązaniu Układu Warszawskiego. Podborsko opustoszało do jesieni roku następnego (oficjalne zakończenie dyslokacji Północnej Grupy Wojsk nastąpiło w połowie września 1993 r.). Opuszczone magazyny broni atomowej zajęło Wojsko Polskie, najpierw 32. Budziszyński Pułk Zmechanizowany z Kołobrzegu, a ostatecznie - Marynarka Wojenna. W rękach żołnierzy pozostały one do 2005 r. przechodząc następnie pod jurysdykcję Służby Więziennej. Opiekę nad unikatowymi zabytkami sprawowała także przez kilka lat koszalińska Fundacja Strażnicy Historii. Od roku ubiegłego udostępnione zwiedzającym pozostałości kompleksu, przede wszystkim jeden z magazynów głowic nuklearnych, funkcjonują jako Muzeum Zimnej Wojny - oddział Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.


Schron Nr 17 kompleksu w Podborsku, czyli jeden z dwóch magazynów głowic atomowych, dziś odwiedzić może każdy. Zachowany w 99 proc. w oryginalnym stanie obiekt jest unikatem na skalę ogólnokrajową i jednym z nielicznych tak dobrze prezentujących się reliktów zimnej wojny w Europie.

Łukasz Gładysiak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.