Miastotwórcza aleja Wojska Polskiego kiedyś i dziś [zdjęcia]

Czytaj dalej
Ireneusz Wojtkiewicz

Miastotwórcza aleja Wojska Polskiego kiedyś i dziś [zdjęcia]

Ireneusz Wojtkiewicz

Ta droga przywiodła Słupsk z pozostałości epoki średniowiecza do okna na świat, którym półtora wieku temu stała się kolej żelazna. Dotarła do Słupska od zachodu, ale pomiędzy stacją kolejową a ówczesnymi granicami miasta rozpościerały się mokradła.

Brakowało około 700-metrowego pasa odpowiedniego gruntu, aby połączyć stację kolejową z dawnym przedmurzem miasta w obrębie dzisiejszego Ronda Solidarności.

Ten pas około roku 1880 dał początek obecnej alei Wojska Polskiego, zwanej krótko po wojnie Dworcową, a przed wojną Bahnhofstrasse i Hitlerstrasse. Stała się głównym, miastotwórczym traktem i centrum handlowo – usługowym Słupska.

Z początkiem lat 90.  na al. Wojska Polskiego pojawiały się stragany – szczęki, czynne były jeszcze uliczne automaty telefoniczne
Panorama części al. Wojska Polskiego i placu dworcowego sfotografowana prawdopodobnie w okresie międzywojennym z pokładu sterowca

Czy taki charakter zachowuje obecnie?

Odpowiedź na to pytanie zawierają rezultaty penetracji autora w archiwum fotograficznym, w pamięci własnej i publikacjach historyków – muzealników. A wszystko razem to konfrontacja przeszłości z teraźniejszością, którą poczyniłem – jak pewnie pamiętacie - podczas wielu wypadów pieszych i rowerowych, opisanych na tych łamach w cotygodniowych felietonach.

Żeby się nie pogubić trzymam się zasad chronologii, ale w ujęciu wielowątkowym. Dzieje słupskiego kolejnictwa, opisanego zresztą w literaturze światowej, ukazującej dramatyczne wydarzenia w czasach II wojny światowej, wyłączam do osobnej publikacji.

Podobnie jak prezentowanej ostatnio na tych łamach „Karczmy Słupskiej”, która przez kilka dziesięcioleci prosperowała przy al. Wojska Polskiego.

Ta aleja liczy 54 ponumerowane posesje po prawej i lewej stronie, przy czym niektóre budowle mają numerację cyfrowo - literową, więc faktycznie zabudowa jest większa. Początek alei znajduje się przy Rondzie Solidarności u zbiegu z al. Sienkiewicza - według numeracji prawostronnej, narastającej w kierunku dworca PKP.

Koniec także przy rondzie, ale z lewej strony u zbiegu z ul. Starzyńskiego. Połowa wypada więc przy dworcu kolejowym na skrzyżowaniu z ul. Kołłątaja, co jednak wielu uznaje jako początek prowadzący do śródmieścia. Warto wiedzieć, że aleja Wojska Polskiego znajduje się dokładnie na linii zachód – wschód, co potwierdza nasz pomiar z użyciem kompasu.

Zabudowę alei poprzedziło nasadzenie pod koniec XIX wieku dwóch rzędów lip srebrzystych, cieszących się opinią drzew urodziwych, umożliwiających kształtowanie swych koron. Chętnie sadzono je w parkach i przy ulicach. Obecnie po obu stronach alei rosną 123 lipy, w tym 20 to drzewka nowo nasadzone.

Ta lipowa aleja to także znak rozpoznawczy miasta.

Zabudowa al. Wojska Polskiego rozpoczęła się w ostatnim dwudziestoleciu XIX wieku. Podobnie jak sąsiedniej al. Sienkiewicza, również reprezentacyjnej arterii, przy czym ta pierwsza nabierała charakteru handlowo – usługowego, a druga stawała się bardziej wytworna jako miejsce lokalizacji banków, prywatnych klinik i mieszkań słupskiej elity.

Z początkiem lat 90.  na al. Wojska Polskiego pojawiały się stragany – szczęki, czynne były jeszcze uliczne automaty telefoniczne
Aleja Wojska Polskiego na przełomie XIX i XX wieku, jeszcze bez komunikacji tramwajowej, którą uruchomiono w 1910 roku

Według Stanisława Szpilewskiego, autora publikacji o zabytkowym Słupsku, budowle z tamtego okresu reprezentują kierunki architektoniczne jakie obowiązywały w ówczesnej Europie. Są w stylach neogotyckich, neorenesansowych i neobarokowych. Wiele z nich ma znamiona eklektyzmu, niektóre mają secesyjną dekorację.

- Dobrze znana Bahnhofstrasse – wspomina Libussa Fritz-Krokow w książce „Czas kobiet” autorstwa Christiana Grafa von Krockow. - Mieszczańskie fasady od Gründerzeit do Jugendstil.

Gründerzeit to epoka założycielska II Rzeszy, po 1871 roku. Okres ożywienia gospodarczego i rozwoju miast, związany z odszkodowaniami wojennymi po wojnie francusko – pruskiej. A Jugendstil był najbardziej eklektyczny spośród wszystkich odmian secesji.

Pokazujemy współczesną, częściowo zrewitalizowaną al. Wojska Polskiego z obu stron i z góry. Konfrontujemy ją z widokami archiwalnymi, z czasów gdy rower stawał się rumakiem ludu, ale jeszcze nie było tramwajów. I gdy były tramwaje, których linie zlikwidowano w 1959 roku. Gdy w 1973 roku fasady starych kamienic były zdobione figurkami, po których dziś są tylko puste nisze.

Okiem codziennego przechodnia

widywałem aleję Wojska Polskiego dzień w dzień w dekadach lat 60. i 70. chodząc przez pięć lat do Technikum Mechanicznego na ul. Niedziałkowskiego, czy też próbując później swych sił w fotoreporterce prasowej. Zaczynałem chyba od walki z amatorami przybijania do pni starych lip plakatów zapraszających na potańcówki w podmiejskich wioskach.

Z początkiem lat 90.  na al. Wojska Polskiego pojawiały się stragany – szczęki, czynne były jeszcze uliczne automaty telefoniczne
Latem 1978 roku pod stylowym zegarem na rogu al. Wojska Polskiego i Sienkiewicza, który gdzieś zniknął, wart jest odszukania i ponownego zainstalowania

Z domu przy ul. Kołłątaja do szkoły poganiały mnie cztery uliczne zegary – na dworcu i na budynku Oddziału Przewozów PKP, zegarmistrza A. Rawińskiego w połowie alei i na rogu alej Wojska Polskiego i Sienkiewicza.

Dziś miałbym znacznie bliżej na skróty przez bramę nr 10, co kiedyś było nie do pomyślenia, bo ogrodzenia w podwórkach były trudne do przebycia i wspomniany winkiel alej trzeba było obchodzić.

Z początkiem lat 90.  na al. Wojska Polskiego pojawiały się stragany – szczęki, czynne były jeszcze uliczne automaty telefoniczne
Marzec 2017 r., początek zrewitalizowanej alei Wojska Polskiego

Dziś po rewitalizacji dawne podwórka pomiędzy al. Wojska Polskiego a ulicami Niedziałkowskiego, Krasińskiego i częściowo Mickiewicza stały się częścią śródmieścia pod względem funkcjonalnym i estetycznym. Ładnie tu.

A w ogóle była to aleja zegarmistrzów, krawców, fotografów, fryzjerów, sklepów spożywczych, lokali gastronomicznych, kwiaciarni, piekarni i cukierni oraz kilku prywatnych gabinetów lekarskich.

Era banków, kancelarii prawnych, podatkowych i ubezpieczeniowych miała dopiero nastać. O lombardach jeszcze się nie mówiło, a pustostany nawet się nie śniły. Prawie wszystkie klatki schodowe stały otworem, domofonów nie było. Nie były przykładem dbałości ani o czystość i higienę, ani o dawny, stylowy wystrój. Na zewnątrz było raczej szaro i ponuro, sypiące się elewacje wymagały remontu.

Spacerując można było także obserwować oznaki zmian pór roku, jak rosły dzieciaki i piękniały słupskie dziewczyny. I należało być wdzięcznym młodzieży słupskich szkół za sprzątanie alei, którą zwiędłe liście ponad 100 lip srebrzystych kryły obficie.

Przebudowy, modernizacje, zmiany

w organizacji ruchu i zabiegi estetyzacyjne, rozpoczęte jeszcze we wczesnych latach powojennych, trwają do dziś i wiele rezultatów wskazuje na to, że sporo pozostało do poprawienia.

Do największych przedsięwzięć inwestycyjnych należały zapewne budowy tzw. plombowych obiektów mieszkalno – usługowych. Były takie trzy: bar pod kasztanem, salon fryzjerski oraz największa z nich – posesja nr 25, która w latach 50. minionego wieku wypełniła lukę niedaleko dworca PKP. Widać zresztą jak swym stylem odstaje od reszty zabudowy al. Wojska Polskiego.

To była jeszcze „epoka tramwajowa”, utrwalona na starych fotografiach z lat 50.

Po likwidacji trakcji tramwajowej w 1959 roku, co okazało się decyzją niemądrą, przeciwległymi jezdniami jednokierunkowymi kursowały autobusy miejskich linii.

Z początkiem lat 90.  na al. Wojska Polskiego pojawiały się stragany – szczęki, czynne były jeszcze uliczne automaty telefoniczne
Wrzesień 1974 r. regulacja ruchu na al. Wojska Polskiego, gdzie po dawnych torowiskach tramwajowych kursowały autobusy komunikacji miejskiej

Bywało, że zwiększone natężenie ruchu wymagało ręcznej regulacji przez milicjantów ówczesnej „drogówki”, co zauważyliśmy np. we wrześniu 1974 roku. Dwa lata później zaczęła się modernizacja układu komunikacyjnego alei.

Zdemontowano szyny tramwajowe, chociaż nie zaręczę, że wszystkie żelastwo zostało usunięte.

W 1997 roku ozdobne murki pojawiły się wokół lip na deptaku, nawierzchnię brukową prawostronnej jezdni (w kierunku dworca) zastąpiono asfaltową. Na lewostronnym chodniku, gdzie kiedyś były ozdobne trawniki i kwietniki, pojawiły się gazony z bratkami.

Ruch odbywał się na dwóch jezdniach rozdzielonych deptakiem - osobno do i z dworca kolejowego. Jakoś to wyglądało i nieźle funkcjonowało. Ktoś jednak wpadł na pomysł zastąpienia symetrii poniemieckiej asymetrią własną, polegającą na wtłoczeniu ruchu dwukierunkowego na wąską, lewostronną jezdnię. Nie obyło się bez tragicznych zdarzeń.

Poza tym prawostronnej jezdni przywrócono brukową nawierzchnię, co spowodowało wzrost hałasu, wstrząsów i wibracji podłoża, ale za to było jak przed wojną… Nowszą powtórkę tego głupawego rozwiązania mamy na ul. Grodzkiej i Starym Rynku.

Fatalne skutki zmian oznakowania i organizacji ruchu skupiły się na skrzyżowaniu al. Wojska Polskiego i ul. Kołłątaja, co zaobserwowaliśmy w 2016 roku.

Kierowcy myśleli, że zapadli na astygmatyzm – takie wrażenie robiły poczwórne linie ciągłe i przesunięte strzałki. W ich ocenie ta aleja to takie komunikacyjne nie wiadomo co: z jednej strony strefa zamieszkania z paskiem udającym wyodrębnioną ścieżkę rowerową, a z drugiej strefa dwukierunkowej ciasnoty z ograniczeniem do 30 km/h, szykanami i niefunkcjonalnymi zatokami parkingowymi.

Niemało jest tu do przerobienia i naprawienia. Miejmy nadzieję, że w powiązaniu z koncepcją połączenia al. Wojska Polskiego z Zatorzem tunelem pod torami.

Pogotowie ratunkowe i kilka zakładów pracy

miały swe bazy i siedziby przy al. Wojska Polskiego od powojnia. W budynku nr 50, obecnie pustostan, funkcjonowało państwowe pogotowie ratunkowe. Tutaj mieściły się dyspozytornia i gabinety zabiegowe, zanim nastąpiły przeprowadzki do obiektu przy byłym szpitalu na ul. Obrońców Wybrzeża, a następnie do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego przy ul. Hubalczyków.

Z początkiem lat 90.  na al. Wojska Polskiego pojawiały się stragany – szczęki, czynne były jeszcze uliczne automaty telefoniczne
Autor nie ukrywał, że jesienią 1972 roku pani dyspozytorka pogotowia ratunkowego przy al. Wojska Polskiego wpadła mu w oko obiektywu

Z dawnej bazy pogotowia przy al. Wojska Polskiego wyjeżdżały i tu przyjeżdżały, nieraz na sygnale, sanitarki z medykami niosącymi pomoc potrzebującym.

Śródmiejskie położenie pogotowia sprawiało, że z jego pomocy korzystali pacjenci sami tu przychodzący wprost z ulicy, a nie tylko dowożeni. Pogotowiem rządziły dyspozytorki – dyżurne panie pielęgniarki. Posługiwały się telefonami z tarczami numerycznymi, ale do dyspozycji miały także łącznice na korbki – ponoć niezawodne.

Największym zakładem pracy przy al. Wojska Polskiego była Odzieżowa Spółdzielnia Pracy „Słupianka”. Prosperowała od początku 1949 roku, dawała zatrudnienie ok. 100-osobowej załodze, szyła kostiumy, garnitury i szlafroki, ale nie dotrwała do obecnych czasów. W podwórku posesji nr 45, gdzie funkcjonowała „Słupianka”, działa teraz inkubator przedsiębiorczości. Bliskim sąsiadem „Słupianki” był Oddział PKS, który miał tu swoje biura, dystrybutor paliwowy i punkt przeglądów technicznych autobusów.

Handel i gastronomia przed 40 laty i obecnie

na al. Wojska Polskiego przeszły przemiany, ale pozostawiają poczucie niedosytu, a nawet żalu, że niegdysiejsze wizytówki Słupska nie przetrwały do dziś. Chodzi przede wszystkim o kultową „Karczmę Słupską”, która wraz z innymi lokalami zadebiutowała także na deptaku w formie gastronomicznego ogródka.

Z początkiem lat 90.  na al. Wojska Polskiego pojawiały się stragany – szczęki, czynne były jeszcze uliczne automaty telefoniczne
Sierpień 1990 r., ogródek gastronomiczny „Karczmy Słupskiej” na deptaku al. Wojska Polskiego

Przetrwał za to bar „Poranek”, który istniał „od zawsze”, na przekór nawet głupim zakusom fiskusa, który próbował unicestwić ten lokal za… przyprawy do potraw.

Z sentymentem wspomina się sklepy spożywcze „Pod Kolumnami” lub „Pod Jedynką” (obecnie placówka Banku PKO) oraz „Pod Piątką” (obecnie salon obuwniczy).

Tęskni się za „Foto – Optyką” - jedynym w mieście takim sklepem specjalistycznym, dzięki któremu rozwijała się sztuka fotografii. Z przyjemnością chodziło się do księgarni naukowo – technicznej „Pegaz”, profesjonalnie kierowanej przez Józefa Muczke, zasłużonego dla Słupska.

Ówczesne kwiaciarnie i ciastkarnie, tłumnie oblegane zwłaszcza w dni kobiet (8 marca), popularne imieniny oraz w tłuste czwartki, nie grzeszyły efektownym wyglądem, ale towar miały świeży i smaczny. Zapowiedzią zmian wizerunkowych ulicznego handlu były nowe kioski „Ruchu”, które pojawiły się na deptaku jesienią 1973 roku, ale na tym stanęło. Długo przetrwały stoiska kwiaciarek na rogu al. Wojska Polskiego i ul. Starzyńskiego, zajętym w końcu przez cukiernię „Muszelka”.

Gdy nastała bieda i ocet dominował

na sklepowych półkach, aleja Wojska Polskiego stała się miejscem handlu i usług o charakterze doraźnym, czy interwencyjnym.

Były to lata 80. Na początku alei przy rondzie „Pod szaszłykiem” potem „Solidarności” widywano najpierw „malucha” jako punkt loteryjny i złą na to wszystko panią, sprzątającą papierki pustych losów. Pojawiły się stragany zwane szczękami, które później posłużyły do handlu niemal wszystkim. No i były kolejki po wszystko, co handel zaoferował: pomidory, masło, a nawet żywe ryby na bożonarodzeniowe stoły.

Pierwsze efekty wolnego rynku

zaobserwowano na al. Wojska Polskiego z początkiem 1990 r., a potem nastąpiła istna eksplozja w podaży towarów.

Na zaimprowizowanych stoiskach na deptaku alei znalazły się min. ubrania, kapelusze, kolekcjonerskie drobiazgi, firany i narzuty, a bywało też, że „rzucili” lodówki. Mimo niewygód w przymierzeniu np. odzieży, popyt był wielki – na wszystko.

Masowe imprezy i pochody niezbyt często miały miejsce na al. Wojska Polskiego, ale za to zapisały się w historii jako doniosłe. Do takich można zaliczyć pochód 1-majowy w 1947 roku, w którym po raz pieszy pokazano publicznie nowe wyroby odbudowanej ze zniszczeń wojennych fabryki narzędzi, a potem maszyn rolniczych. Były to brony talerzowe, transportowane na traktorach marki Ursus.

Z początkiem lat 90.  na al. Wojska Polskiego pojawiały się stragany – szczęki, czynne były jeszcze uliczne automaty telefoniczne
Pochód 1 maja 1947 r. na al. Wojska Polskiego z nowo wyprodukowanymi bronami na traktorze

Al. Wojska Polskiego była i jest na trasie turystycznych wędrówek, zwłaszcza latem. Najbardziej tłumnie było tu jednak w 1995 roku, kiedy nazwę przecznicy zmieniono z 22 Lipca na Wileńską. Z tej okazji odbyła się wielka uroczystość plenerowa. Al. Wojska Polskiego przeszedł tłum w strojach ludowych, pojechały dawno nie widziane tu bryczki konne.

Po transformacji ustrojowej

innego charakteru nabrał początek al. Wojska Polskiego przy Rondzie Solidarności. Upatrzyli go sobie organizatorzy spotkań z mieszkańcami, wieców, akcji społecznych itp. Bo to dobre miejsce do kontaktów społecznych na ruchliwej trasie pomiędzy al. Sienkiewicza i ul. Starzyńskiego.

Tutaj zabiegli o społeczne poparcie i zbierali podpisy w sierpniu 1991 roku kandydaci na parlamentarzystów z okręgu słupskiego: Anna Bogucka – Skowrońska (senator I, II i IV kadencji, sędzia Trybunału Stanu) oraz Jan Król (poseł X, I, II i III kadencji, wicemarszałek Sejmu III kadencji).

Na rogu al. Wojska Polskiego i ul. Starzyńskiego nie ma już tylu kwiaciarek co kiedyś. W przybudówce do narożnej posesji prosperuje cukiernia „Muszelka.

Zachowany w pamięci dawny wygląd tego fragmentu miasta jednak nie pozostawia wątpliwości, że to jest to samo miejsce mimo upływu wielu lat.

Ta sama cała aleja, chociaż już nie taka miastotwórcza i pryncypalna jak kiedyś. Ale żeby nie popaść w sentymentalny smutek proszę wyobrazić sobie korzystanie z takich punktów usługowych przy alei, jak „centrum pisania pism” czy „biuro pisania listów miłosnych i wierszy”. Od razu weselej.

Ireneusz Wojtkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.