Autokar na wycieczkę się spóźnił. Czytelnik się skarży

Czytaj dalej
Fot. Fot. gitd
Zbigniew Marecki

Autokar na wycieczkę się spóźnił. Czytelnik się skarży

Zbigniew Marecki

Trwa sezon kolonijny. Z naszą redakcją kontaktują się rodzice, którzy nie są zadowoleni z organizacji wyjazdów swoich pociech.

W miniony czwartek skontaktował się z nami Dawid Płodzień ze Słupska, którego dziecko wyjechało na kolonie w Muszynie, organizowane przez Biuro Podróży Euro-Relax ze Słupska.

– Dzieci miały wyruszyć autobusem w drogę o godz. 21, ale gdy na miejsce zbiórki wezwano policję, to po sprawdzeniu autokaru okazało się, że jest on niesprawny i nie wyruszy w podróż. Z tego powodu kolejną zbiórkę najpierw wyznaczono na godz. 24, ale ostatecznie autobus odjechał o godz. 2 w nocy – relacjonuje nasz czytelnik.

Jak wyjaśnił, zdecydował się na telefon do naszej redakcji, bo podobne zdarzenie miało miejsce kilka lat temu. – Wtedy co prawda dzieci pojechały w drogę, ale dojechały do innego ośrodka niż to pierwotnie im przedstawiano – dodaje zdenerwowany ojciec.

Jego zdaniem takie zachowania świadczą o niesolidności organizatora wycieczki.

– Choć w środę po godz. 2 dzieci, które w deszczu czekały z rodzicami na wyjazd, w końcu pojechały w kierunku Muszyny, ale dotarły tam z opóźnieniem. Od organizatora wyjazdu nie usłyszeliśmy o żadnej rekompensacie, a przecież pasażerami były dzieci w wieku od 8 do 14 lat, które reagują inaczej niż dorośli, którzy mogą sporo znieść. Poza tym praktycznie dzieci straciły sporą część dnia, który miał być wykorzystany na wypoczynek i zwiedzanie – dodaje pan Płodzień. Poinformował nas także, że o postępowaniu organizatora wyjazdu zawiadomi biuro Rzecznika Praw Obywatelskich w Gdańsku.

– Pierwszy autokar , który podstawił PKS z Bydgoszczy, nie odjechał, ponieważ policja uznała, że coś szumi w jego układzie hamulcowym. Nie pozwoliła natomiast podjechać do stacji diagnostycznej, aby stwierdzić, czy rzeczywiście był popsuty. Teraz już wiemy, że nie był popsuty. Dlatego PKS, a może i my będziemy żądać rekompensaty od policji – mówi Jolanta Jaremczak, współwłaściciel Biura Euro-Relax. Drugi autokar miał przyjechać z Kołobrzegu o północy, ale ponieważ jego kierowca skończył pracę, trzeba tam było zawieść kierowcę. Dlatego doszło do opóźnienia.

– Na miejsce dojechaliśmy z godzinnym opóźnieniem. Dzieci nic nie straciły z tego, co miały dostać. W ramach rekompensaty, bo rozumiemy, że czekanie w deszczu mogło być nieprzyjemne, w drodze powrotnej zatrzymamy się na zwiedzanie starówki w Krakowie – deklaruje Jaremczak. Według niej to niemożliwe, aby kilka lat temu nie było rekompensaty.

Zbigniew Marecki

Jestem dziennikarzem "Głosu Pomorza". Mieszkam w Słupsku. Zajmuję się codziennymi sprawami mieszkańców Słupska i regionu słupskiego. Interesują mnie ludzie, życie społeczne i polityczne, gospodarka, samorząd i historia regionalna.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.