Fot. Archiwum Wizualizacja hali sportowo-widowiskowej w Słupsku.
Początkowo kara dla projektanta hali obliczono na kwotę 300 tys. zł. Słupski ratusz sumę zmniejszył do 80 tys. i zapewnia, że to dobry interes.
Kwestia finansowej wyceny, zbyt złożone okoliczności projektowania i między innymi taktyka negocjacyjna, tak słupski ratusz tłumaczy wysokość kar umownych nałożonych za opóźnienia na projektancie hali widowiskowo-sportowej w Słupsku.
Mowa o firmie Pas Projekt z Nadarzyna, która powstała z przedsiębiorstwa Sławomira G., właściciela biura projektowego, z którego wyszły wcześniej projekty Parku Wodnego Trzy Fale. Przypomnijmy, że G. został prawomocnie skazany za posługiwanie się sfałszowanym projektem akwaparku.
Władze miasta przyznają, że kwota kary umownej nałożonej na projektanta pierwotnie opiewała na ponad 300 tysięcy złotych. Finalnie jednak stopniała do 80 tysięcy.
Inne argumenty?
- W tle były też kwestie związane z dysponowaniem tym projektem i uzyskaniem praw autorskich - przyznaje Marek Biernacki, wiceprezydent miasta. - Można było się procesować i w konsekwencji dojść do podobnego wymiaru kar, ale to mogłoby nam związać ręce w przypadku ponownego składania wniosku o dotacje z ministerstwa sportu na budowę hali.
Przypomnijmy, że Słupsk chciał budować obiekt za około 42 miliony złotych. Liczono na 50 procent dofinansowania, choć w praktyce wystarczyłoby około 15 milionów złotych. Budowę planowano na lata 2019-2020, czyli już po planowanym oddaniu akwaparku. Inwestycja znajdowała się na liście priorytetowej ministerstwa. Skonstruowała ją jeszcze poprzednia władza. Dziś także jest ujęta, ale w planie wieloletnim.
Dodajmy, że hala miała łączyć się z parkiem wodnym, którego projektant za zmiany w dokumentacji zarobił 115 tysięcy złotych. Płaciła miejska spółka 3Fale.