Mieszka w centrum Słupska. Od 40 lat załatwia się do wiaderka

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Capar
Zbigniew Marecki

Mieszka w centrum Słupska. Od 40 lat załatwia się do wiaderka

Zbigniew Marecki

Andrzej Jurewicz ze Słupska prawie 40 lat załatwia się do wiaderka. Tak żyje w poniemieckiej kamienicy oddalonej niespełna pół kilometra od ratusza

Znajomi Andrzeja Jurewicza, 67-latka ze Słupska, już nie mogą patrzeć, w jakich warunkach żyje w poniemieckiej kamienicy.

- To wstyd, żeby w XXI wieku prawie w centrum miasta człowiek nie miał w mieszkaniu toalety - mówią.

W ubiegłym tygodniu jedna z jego znajomych, z którą przez kilka lat pracował wspólnie w pogotowiu ratunkowym, nie wytrzymała i przyszła o tym powiadomić naszą redakcję.

- To jest dobry człowiek, ale trochę niezaradny życiowo. Już nie mogę patrzeć, w jak strasznych warunkach on mieszka. Jego nie stać na remont i już prawie 40 lat załatwia się do wiaderka, a odchody zakopuje na podwórku. Dziwię się, że dla administratorów i ludzi z opieki społecznej to nie stanowi żadnego problemu. Może redakcja jakoś mu pomoże - mówiła podczas rozmowy z dziennikarzami.

Mieszka tam od 1979 roku

Dzięki jej pośrednictwu mogliśmy się spotkać z panem Andrzejem. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest zmęczony życiem. Ma też kłopoty z wysławianiem się, ale dzięki znajomej jest porządnie ubrany i czysty.

Jak się okazuje, w jednej z poniemieckich kamienic przy ul. Jaracza mieszka od 1979 roku. Wtedy dostał tam małe mieszkanko, a właściwie pokój z niewielką kuchnią. Łazienki i toalety nie było w nim, gdy zdecydował się na przyjęcie tego przydziału. Początkowo mieszkał tam ze swoją ówczesną kobietą, ale ona zostawiła go, bo nie wyobrażała sobie życia we dwoje w takim mieszkaniu. - Sąsiedzi byli wściekli, gdy zacząłem się załatwiać do wiadra. Nie podobał im się smród, który docierał do ich mieszkań, gdy wynosiłem odchody na podwórze, za garaże, gdzie je zakopywałem - opowiada pan Andrzej.

Toaleta w piwnicy przetrwała tylko rok

Różne interwencje w administracji spowodowały, że w 1980 roku w piwnicy kamienicy zbudowano mu toaletę podłączoną do kanalizacji. - Była zamykana na klucz. Początkowo miałem do niej dostęp tylko ja. Po roku jednak ktoś wyłamał do niej drzwi i zniszczył klozet - relacjonuje słupszczanin. W rezultacie znowu zaczął się załatwiać do wiadra i tak robi cały czas. W pewnym momencie nawet chciał zbudować toaletę w mieszkaniu na własny koszt, ale gdy zaczął przygotowania, aby wbić się do pionu, nie spodobało się to sąsiadom. Wtedy usłyszał od administracji, że będzie mógł to zrobić tylko wtedy, gdy dostanie odpowiednie pozwolenie.

Nie było mu łatwo

Nie wiedział jednak, jak to należy załatwić i tak mijał rok za rokiem. Gdy przeszedł na emeryturę, to - jak twierdzi - dostał tak niskie świadczenie, że już na wiele go nie było stać, więc niekiedy nawet nie płacił czynszu, nie mówiąc już o remoncie mieszkania. Dlatego teraz wygląda, jak wygląda, ale jest w miarę ciepłe, ma prąd i czynsz jest niski, bo mu go mocno obniżono, więc żyje tak, jak się przyzwyczaił i na wiele już nie liczy. Na dodatek od pewnego czasu mieszka znowu z kobietą, ale ponieważ znajoma uważa, że powinien coś zrobić z mieszkaniem, to zdecydował się na spotkanie z dziennikarzami.

- Ja zawsze miałem ciężko. W połowie lat 50. rodzina wsadziła mnie do zakładu wychowawczego. To nie były dobre lata. Jak dorosłem, musiałem sobie radzić sam. Jakoś się układało, ale szczęścia nigdy nie miałem - opowiada.

Gdyby zgłosił swój problem, otrzymałby pomoc

O sytuacji w mieszkaniu, które zajmuje pan Andrzej, poinformowaliśmy Andrzeja Nazarkę, dyrektora ds. zarządzania nieruchomościami w Przedsiębiorstwie Gospodarki Mieszkaniowej w Słupsku, które zarządza miejskim zasobem mieszkaniowym. - O swoim problemie pan Andrzej nas wcześniej nie informował. Gdyby to zgłosił, niewątpliwie otrzymałby naszą pomoc - poinformował nas dyrektor Nazarko. W swoim elektronicznym liście do naszej redakcji napisał także, że PGM podjął już działania w celu położenia instalacji sanitarnej w budynku, służącej wykonaniu toalety w jego mieszkaniu. - Niestety, na łazienkę nie ma tam miejsca. Dodam, że pan Andrzej jest naszym dłużnikiem i oczekujemy, że zechce z nami porozmawiać o swoich zaległościach finansowych. Sprawy remontów w mieszkaniu regulują przepisy ustawy o ochronie praw lokatorów. Wynika z nich, że remont polegający na odnowieniu mieszkania winien przeprowadzić lokator we własnym zakresie. Mam nadzieję, że podobnie jak inni użytkownicy mieszkań komunalnych, tak i pan Andrzej zajmie się remontem zajmowanego mieszkania - dodał Nazarko.

Pojedyncze przypadki

O istotny problem niepełnostandardowych mieszkań w Słupsku, a więc takich bez toalet albo z toaletami na półpiętrach, których na początku lat 90. ubiegłego wieku w mieście było jeszcze sporo, zapytaliśmy wiceprezydent Krystynę Danilecką-Wojewódzką, która w ratuszu odpowiada za sprawy mieszkaniowe. Według niej obecnie to są już pojedyncze przypadki. - Zapoznam się z tym sygnałem dotyczącym mieszkania w kamienicy przy ulicy Jaracza - zadeklarowała. Powiedziała także, że wszelkie wpływy związane z miejskim mieszkalnictwem, w tym te z abolicji czynszowej, są obecnie wydawane na remont mieszkań.

O tym wiemy wszyscy, bo w ubiegłym roku i w tym także prezydent Robert Biedroń już wielokrotnie chwalił się, ile pustostanów udało się wyremontować za pieniądze uzyskane od premier Ewy Kopacz oraz ile będzie wyremontowanych z wpływów z abolicji czynszowej, do której przystąpiło ponad 200 zadłużonych najemców mieszkań komunalnych. Jednak - jak się okazuje - remontu potrzebują nie tylko pustostany, ale także mieszkania od lat zajmowane przez niezaradnych najemców.

- Jestem zbulwersowany tą historią. Nie spodziewałem się, że takie przypadki mogą jeszcze mieć miejsce w naszym mieście. Uważam, że powinniśmy przeprowadzić inwentaryzację tego typu mieszkań i podnieść ich standard. Pan prezydent Biedroń bardzo często się chwali, ile dobrego zrobił dla zasobu komunalnego w Słupsku, a tu rzeczywistość skrzeczy - mówi Tadeusz Bobrowski, słupski radny PiS, który zapowiada, że skontroluje, czy władze miejskie wywiązały się ze swoich zobowiązań.

W Polsce jest jeszcze wiele mieszkań niepełnostandardowych, choć ich liczba nie jest do końca znana. Zwykle to w budownictwie przedwojennym brakuje łazienek i toalet.

Zbigniew Marecki

Jestem dziennikarzem "Głosu Pomorza". Mieszkam w Słupsku. Zajmuję się codziennymi sprawami mieszkańców Słupska i regionu słupskiego. Interesują mnie ludzie, życie społeczne i polityczne, gospodarka, samorząd i historia regionalna.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.