Sztormowe dywagacje, czyli dlaczego od lat morskie fale wdzierają się w ląd

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Surowiec
Monika Zacharzewska

Sztormowe dywagacje, czyli dlaczego od lat morskie fale wdzierają się w ląd

Monika Zacharzewska

Jak szacuje urząd morski straty po ostatnim sztormie mogą wynieść ponad 30 mln zł. Dlaczego nie wyciąga się wniosków ze sztormowych powodzi? Pyta Dariusz Kloskowski.

Gdy kilka lat temu podjąłem temat o rzekomym wystąpieniu tsunami na Bałtyku i opublikowałem artykuł w „Przeglądzie Morskim“ uważano mnie trochę za wizjonera. Podobnie było z materiałami, z którymi występowałem na konferencjach i pokazywałem symulację zalania i podtopień nieruchomości nadmorskich wywołanych przez powódź sztormową.

Od tego momentu minęło sporo lat, a temat nadal okazuje się być aktualny. Niestety, nasze morze jest coraz bardziej niebezpieczne z uwagi na globalne ocieplenie oraz podnoszenie się coroczne poziomu morza, a my nie zawsze wyciągamy wnioski z kolejnych powodzi sztormowych, głównie tych dotyczących zagospodarowania pasa nadmorskiego.

Historyczne sztormy

Wystarczy prześledzić literaturę, chociażby tę z roku 1497, gdy w okolicach Darłowa powódź sztormowa była tak duża, że pobliskie Darłówko zostało prawdopodobnie rozmyte. W Darłowie i okolicach zostały uszkodzone budowle i zginęli ludzie. Natomiast fala wdarła się daleko w głąb lądu i wyniosła prawdopodobnie cztery statki morskie. Wysokość fali po wschodniej stronie Darłowa, według danych historycznych, wynosiła około 20 metrów.

Analizując powyższą sytuację, można powiedzieć, że skoro taka sytuacja miała miejsce, a historia lubi się powtarzać, to chyba należy zainicjować akcję kryzysową mającą na celu prawidłowe umocnienie brzegu, w szczególności zabezpieczenie portów przed cofką.

Nie wszyscy jednak się z takim scenariuszem zgadzali i zgadzają do dzisiaj. Cofając się do roku 1497, można gdybać, że nie było żadnych silnych umocnień w rejonie Darłówka. A zatem długotrwały sztorm o sile 8 do 10 stopni w skali Beauforta mógłby wyrządzić podobne szkody. Przy takim stopniu stanu morza ekwiwalent prędkości wiatru na wysokości 10 m n.p.m. posiada wartość od 34-40 węzłów, czyli 17,2-20,7 m/s dla - ósemki oraz 48-55 węzłów, czyli 24,5-28,4 m/s dla - dziesiątki. Takim wartościom ekwiwalentu towarzyszą fale o wysokości około 5,5 m - dla ósemki oraz 9 m - w przypadku bardzo silnego sztormu, czyli dziesiątki. Fale są dość wysokie, a ich wierzchołki odrywają się, tworząc wirujące bryzgi. Piana układa się wzdłuż kierunku wiatru w wyraźnie zaznaczające się pasma. Cała powierzchnia morza zaś wydaje się być biała a widzialność bardzo zmniejszona.

Morze zalewa Ustkę

Nie ma wątpliwości, że sytuacja się powtarza, z tym jednak założeniem, że od wspomnianego roku do dnia dzisiejszego dość znacznie wzrósł stan morza. Dodatkowo można zauważyć, iż brzeg Polski jest bardziej zagospodarowany, co stanowi większe zagrożenie dla ludzi zamieszkującej tamte, wydaje się, atrakcyjne tereny. Natomiast z raportów Najwyższej Izby Kontroli dotyczącej wyników kontroli ochrony brzegu morskiego wynika, iż z powodu niszczycielskiej działalności morza terenom nadmorskim grozi cykliczna powódź sztormowa, ponieważ szacuje się, iż roczne straty lądu spowodowane erozją morską przekraczają 22 ha i ciągle rosną. Takie argumenty sprowadzają się do jednego: należy wykonać specjalistyczną symulację potencjalnego zalania, aby uniknąć zagrożeń. Czy to się wykonuje? Ciekawe pytanie, analizując zagospodarowanie pasa nadmorskiego.

Gdyby jednak ktoś chciał pokusić się o taką analizę, można byłoby wykorzystać do tego dostępne narzędzia, takie jak chociażby Pakiet Grafiki Operacyjnej - wojskowy, który za pomocą Numerycznego Modelu Terenu pokazałby przybliżone areały zalane wodą.

Z powyższego zestawienia wynika, że podwyższenie wody na analizowanych terenach spowoduje skutki w postaci zalania terenów przyległych do portu Ustka. W bardzo prosty sposób już w tej chwili można zobrazować, jak zachowa się fala zalewowa i że w pierwszej kolejności, co jest rzeczą trywialną, znajdzie sobie ujście poprzez korytarz wyodrębniony przez ujście rzeki, która łączy się z kanałem portowym.

Gradacja stref zalewowych przyjęta co jeden metr wykazała dodatkowo, że w przypadku terenów położonych nieopodal Ustki, a konkretniej tereny Poligonu Wicko Morskie zostaną zalane już przy podniesieniu stanu wody o dwa metry. Wynika to z ukształtowania terenu. Podtopienia byłyby już widoczne przy podniesieniu stanu morza o metr z uwagi na nisko położony teren jeziora Modła. W tym momencie należy zasygnalizować, że na tych terenach jest bardzo małe zagęszczenie ludności. Miejscowości Królewo, Łącko i Jezierzany znajdują się w dość znacznej odległości od zderzenia fali powodzi sztormowej z lądem.

Dla wykonania symulacji posłużyć się można także innymi narzędziami, np. systemami gisowymi, które są teraz na topie w każdej instytucji. GIS - czyli Geographic Information System - Systemem Informacji Geograficznej. Przy pomocy chociażby mapy wektorowej oraz oprogramowania z kreatorem geostatystycznym można wykonać zobrazowanie podtopienia w tych miejscowościach, które są najbardziej narażone na działanie fal sztormowych.

Historia lubi się powtarzać

Niestety, nasze przysłowie, że Polak mądry po szkodzie, sprawdza się. Warto więc może wyciągać wnioski i zacząć poważnie prognozować, a przynajmniej dokonywać analiz predykcyjnych, które warto umiejscawiać w strategiach miast czy miastoportach. Uchroni to przede wszystkim nas przed zbędnym wydawaniem pieniędzy.

Monika Zacharzewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.