Były prezydent Słupska ma przeprosić dyrektorkę

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Alek Radomski

Były prezydent Słupska ma przeprosić dyrektorkę

Alek Radomski

Zamiast wyroku ugoda. Jerzy Mazurek musi przeprosić i zapłacić.

Ponad jedenaście tysięcy złotych ma zapłacić radny Jerzy Mazurek Annie Świętochowskiej, byłej dyrektor wydziału kultury słupskiego ratusza. Do kwoty zadośćuczynienia dołączone mają też być własnoręcznie podpisane przeprosiny, które zawisną na 
stronie internetowej www.slupsk.pl. To efekt ugody, którą obie strony zawarły wczoraj przed Sądem Okręgowym w Słupsku.
Świętochowska pozwała Mazurka w związku z jego wystąpieniem w trakcie sesji rady miasta w lutym ubiegłego roku. Radny, krytykując szeroko politykę kadrową prezydenta Słupska Roberta Biedronia, powiedział, że ówczesna dyrektor do spraw kultury, podczas swojej wizyty w fińskim mieście Vantaa lekceważąco wypowiadała się o poziomie orkiestry Sinfonia Baltica. Świętochowska zaznaczała, że to nie prawda.

Jerzy Mazurek, obok zadośćuczynienia, ma wygłosić na najbliższej sesji oświadczenie, w którym przyzna, że nie zweryfikował wypowiedzianych wówczas informacji. Ma wyrazić ubolewanie i przeprosić. Zgodnie z treścią wypracowanego porozumienia ma również przyznać, że nie jest prawdą, że Anna Świętochowska odmówiła podjęcia współpracy pomiędzy filharmonią w Słupsku a fińskim miastem.

– Prosiłam o sprostowanie i przeprosiny – powiedziała Anna Święto-chowska, pytana, czy tej sprawy nie można było załatwić poza sądem. 
– Nie było jednak reakcji. Cała sytuacja odbiła się fatalnie na moim zdrowiu. Kiedy to się działo, byłam w ósmym miesiącu ciąży. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Nie-mniej jednak był to jeden z najgorszych miesięcy w moim życiu – zaznaczyła i dodała, że z pracy w ratuszu odeszła ze względu na ciążę. Nie została zwolniona z powodu rzekomej sytuacji w Vantaa.

– Uwierzyłem moim przyjaciołom z Finlandii – skomentował z kolei Jerzy Mazurek. – Żeby nie angażować ich w sprawę i nadwyrężać swój czas, a zdrowie mi na to nie pozwala, postanowiliśmy o ugodzie. Pytany, czy jego stosunek do polityki kadrowej obecnego prezydenta Słupska się zmienił, odpowiedział, że nie.

– Mam dla państwa rozsądną propozycję – rozpoczął sędzia Janusz Blicharski. – Abyście się dogadali. W końcu nie ma takiej sprawy, której nie można załatwić polubownie. Zanim jednak doszło do podpisania ugody między Anną Świętochowską, byłą szefową wydziału kultury słupskiego ratusza, a miejskim radnym Jerzym Mazurkiem, sąd, który wszedł w rolę mediatora musiał
wykazać się dużą dozą cierpliwości.

Strony nie były bowiem skore do ustępstw. Nie pomogła nawet przerwa na własnoręczne wypracowanie porozumienia, z którego na salę rozpraw wrócono po czasie. Nie oznacza to jednak, że nie było ich wcale. Ostatecznie wysokość postulowanego początkowo zadośćuczynienia z piętnastu tysięcy złotych stopniała do jedenastu tysięcy i dwustu złotych.

Rozmowy na ten temat toczyły się jednak bez udziału mediów. Ostetcznie radny Jerzy Mazurek musi przeprosić Annę Świętochowską i przyznać, iż nie jest prawdą, że lekceważąco wypowiadała się o poziomie słupskiej filharmonii podczas wizyty służbowej w Finlandii. Oświadczenie w tej sprawie ma wygłosić na najbliższej na sesji rady miasta. Musi ono też zawisnąć na stronie urzędu miejskiego.

Alek Radomski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.