Chciał zabić słupskiego ginekologa, teraz nie chce płacić
Sprawca zbrodni odwołuje się od wyroku odszkodowawczego.
Mimo że od próby zabójstwa Rafała Iwaszki minęło prawie sześć lat, a od prawomocnego skazania Tomasza P. – ponad cztery, w sądzie wciąż trwa proces odszkodowawczy wytoczony przez ginekologa. Od końca sierpnia ubiegłego Tomasz P. skutecznie blokuje w Sądzie Apelacyjnym prawomocne rozstrzygnięcie sprawy. Co więcej, pozwał lekarza, którego chciał zabić, o naruszenie dóbr osobistych i żądał za to 450 tysięcy złotych. Przegrał w obu instancjach, ale próbował wnieść kasację.
– Sąd Najwyższy odmówił przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania. Czekamy na zwrot akt – informuje Joanna Organiak z biura prasowego Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Natomiast w procesie z powództwa lekarza, Tomasz P. domaga się wyłączenia ze sprawy wszystkich sędziów cywilistów.
Tomasz P., 42-letni mieszkaniec podsłupskiej gminy, został skazany na 12 lat więzienia w październiku 2012 roku. To kara łączna za próbę zabójstwa słupskiego ginekologa Rafała Iwaszki i za zniszczenie samochodu lekarza. Sąd Okręgowy w Słupsku nakazał też zapłatę 20 tysięcy złotych zadośćuczynienia lekarzowi. Wyrok uprawomocnił się ponad cztery lata temu. Mimo poszlakowego charakteru sprawy, sąd uznał, że to właśnie Tomasz P. chciał zabić Rafała Iwaszkę, spowodował u pokrzywdzonego chorobę zagrażającą życiu oraz kalectwo, bo doprowadził do utraty wzroku w prawym oku.
„Trzeba zachować spokój, nie dać się ponieść emocjom i cierpliwie czekać na zakończenie”
Do tragicznego zdarzenia doszło w maju 2011 roku na osiedlowym parkingu przed domem lekarza. Napastnik zaatakował wracającego wieczorem z pracy ginekologa. Uderzał ofiarę deską po głowie i kopał. Lekarz przeszedł dwie ratujące życie operacje.
Sprawcą był Tomasz P. , mąż pacjentki ginekologa. Miał pretensje do lekarza o sposób badania żony – bez bielizny, w ogóle nie akceptował badań dopochwowych. Kilka miesięcy wcześniej w gabinecie lekarza zrobił awanturę o sposób badania żony. Jednak Tomasz P. nigdy nie przyznał się do próby zabójstwa. Pogrążyły go badania śladów biologicznych na liście anonimie, który sprawca zostawił przy skatowanym lekarzu. Z treści listu, którą ułożył z wyciętych z gazety i naklejonych na kartce liter, wynikało, że na ginekologu właśnie został wykonany wyrok. Z jednej literki „i” udało się wyizolować DNA Tomasza P.
We wrześniu 2015 roku Sąd Okręgowy w Słupsku w sprawie cywilnej zasądził od Tomasza P. na rzecz Rafała Iwaszki ponad 236,5 tys. zł z odsetkami. Sąd ustalił też, że Tomasz P. ponosi odpowiedzialność za skutki zdarzenia z 11 maja 2011 roku, mogące powstać u Rafała Iwaszki w przyszłości. Zasądził też prawie 20 tys. zł kosztów procesu na rzecz lekarza. Wyrokowi nadał rygor natychmiastowej wykonalności.
Tomasz P. odwołał się od wyroku. Sąd Apelacyjny w Gdańsku wyznaczył termin rozprawy na 30 sierpnia. Jednak sprawa została odwołana. Tak jak wcześniej, Tomasz P. domagał się wyłączenia z niej sędziów słupskich, teraz nie chce dopuścić do niej sędziów z dwóch wydziałów cywilnych Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
– Sąd Apelacyjny oddalił wniosek o wyłącznie sędziów – mówi Joanna Organiak z biura prasowego sądu. – Postanowienie zostało wysłane do powoda 13 marca. Nie ma jeszcze zwrotnego potwierdzenia odbioru. Powód może się zażalić.
– Cóż można powiedzieć? – zastanawia się Rafał Iwaszko. – Każdy, nawet winny, ma prawo szukać sposobów, by zakwestionować decyzję sądu. Trzeba zachować spokój, nie dać się ponieść emocjom i cierpliwie czekać na zakończenie.