Choć płakać się chce, nie pora na żale. Trzeba zakasać rękawy i brać się do roboty

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Piotrkowski
Grzegorz Hilarecki

Choć płakać się chce, nie pora na żale. Trzeba zakasać rękawy i brać się do roboty

Grzegorz Hilarecki

Tysiące litrów wody w okamgnieniu zatopiły lata pracy wychowawców i ich niepełnosprawnych intelektualnie podopiecznych. Warsztaty PSONI trzeba odbudować od podstaw.

21 grudnia podopieczni koła Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną spotkali się na Wigilii w siedzibie Warsztatów Terapii Zajęciowej przy ul. Długosza w Słupsku. Wychodząc, złożyli sobie noworoczne życzenia, bo był to ostatni dzień zajęć w 2022 r. Rankiem 22 grudnia na Długiej zjawili się tylko pracownicy PSONI. Nie poznali tego miejsca. Wszystko zostało zalane. - Popłakaliśmy się - mówi Iwona Grota, kierowniczka WTZ.

Co się stało? Wieczorem 21 grudnia w kilka godzin temperatura z minus 7 st. C wzrosła do plus 7. Nie wytrzymały zamarznięte rury w opuszczonym mieszkaniu na poddaszu.

Totalna prowizorka

- Cześć, co robisz? - pytam dziewczynę siedzącą przy stole w przedsionku. Przecisnąć się obok trudno, a ona skupia się na pracy.

- Maskę - odpowiada. - Niech pan nie robi zdjęć, schowam telefon najpierw. Nie chcę, by był na zdjęciu.

Obok Wiktorii siedzi Michał. Jest tak zajęty puzzlami, że nawet się nie odzywa.

- Marcin jest wstydliwy. Nie rozmawia z obcymi - tłumaczy Przemysław Laskowski, wychowawca w WTZ. Czyści starą szafkę stojącą w drzwiach. Wokół kręcą się podopieczni. - Dzień dobry - słyszymy raz po raz.

- Tam było lepiej. Wiedziałam, co gdzie jest. A teraz jak mam znaleźć klej? - pyta Wiktoria.

- Mamy totalną prowizorkę, ale zajęcia się odbywają. Nie może być inaczej - mówi Przemysław Laskowski.

Warsztaty mieszczą się w dwóch budynkach - Długosza 22 i 23. Zalany został ten drugi, 40 podopiecznych musi teraz pomieścić się na mniejszej przestrzeni.

- Część osób umieściliśmy w korytarzu. Zajęliśmy całą wolną przestrzeń w niezalanym budynku. Dla naszych podopiecznych to duży dyskomfort, bo szczególnie ważne jest dla nich poczucie bezpieczeństwa, źle znoszą zmiany - mówi Laskowski.

- Część osób trafiła też do naszego mieszkania treningowego. Zawiesiliśmy program przygotowań podopiecznych do samodzielnego życia, który był tam realizowany, aby zajęcia mogły odbywać się regularnie - dodaje Iwona Grota.

Ekipa remontuje, ale pieniędzy brak

W budynku przy ul. Długosza 23 roboty idą pełną parą. Zalany budynek jest stary, miał stropy z trzciny przykryte tynkiem. Wszystko trzeba było zbić. Tu nie wystarczy zwykły remont, trzeba w zasadzie wybudować wszystko od nowa.

- Jesteśmy ubezpieczeni, ale nie czarujmy się, generalny remont będzie kosztował ponad 50 tysięcy złotych, a odszkodowanie wyniesie około 20 tys. złotych. Zbiórka w internecie dała nam kilka tysięcy. W sumie mamy połowę potrzebnej kwoty - mówi kierowniczka WTZ.

Już 22 grudnia koło PSONI zaapelowało o pomoc na Facebooku, prosząc o pieniądze i materiały budowlane. Ten apel jest aktualny i dzisiaj. Stowarzyszenie potrzebuje kilkudziesięciu tysięcy złotych, by doprawdzić wszystko do odpowiedniego stanu. Będzie też potrzeba kolejnych pieniędzy, by zagospodarować dwie górne kondygnacje, które PSONI właśnie otrzymało od miasta. To akurat dobra wiadomość. Po remoncie znajdzie się w nich miejsce dla kolejnych dziesięciu podopiecznych, bo tylu właśnie czeka na szansę uczestniczenia w warsztatach terapii zajęciowej.

Grzegorz Hilarecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.