ECS. Prokurator sprawdzi prywatne konta bankowe

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Bogumiła Rzeczkowska

ECS. Prokurator sprawdzi prywatne konta bankowe

Bogumiła Rzeczkowska

Prokuratura Okręgowa w Słupsku przejęła śledztwo w sprawie Energi Czarnych.

Głośna sprawa dotycząca klubu koszykarskiego Energa Czarni Słupsk trafiła na biurko prokuratora Jacka Kamińskiego w Prokuraturze Okręgowej w Słupsku.

– Przejęliśmy postępowanie, które 12 stycznia wszczęła Prokuratura Rejonowa w Słupsku – informuje Jacek Korycki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku. – Stało się tak z uwagi na ogromną ilość czynności procesowych do wykonania, w tym zagranicznych.

Sprawa jest w początkowej fazie, ale już odbyły się pierwsze przesłuchania świadków i zaplanowano wiele konkretnych działań. – Postępowanie zostało wszczęte po złożeniu 2 stycznia zawiadomienia przez Marcina S., pełniącego w klubie funkcję generalnego menedżera, w sprawie podrabiania dokumentów – w tym faktur, kontraktów z zawodnikami klubu Energa Czarni Słupsk, aneksów do kontraktów, ugód z zawodnikami w okresie od stycznia 2014 do grudnia 2016 roku.

Śledztwo dotyczy też finansowania działalności klubu z pieniędzy pochodzących z prywatnych rachunków bankowych. Śledztwo jest prowadzone w sprawie i na tym etapie trudno mówić o przedstawianiu jakichkolwiek zarzutów 
– podkreśla prokurator Jacek Korycki. – Dotychczas w toku postępowania zebrano oryginały dokumentów oraz przesłuchano świadków, w tym prezesa Andrzeja T., który dołączył do akt kserokopię kontraktu z Marcinem S.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej dodaje, że choć nazwiska prezesa i menedżera są powszechnie znane w Słupsku, to jego obowiązuje tylko taka forma ich podawania, ponieważ te osoby są świadkami.

– Została też przesłuchana kadrowa, główny księgowy i kierownik drużyny – kontynuuje prokurator Korycki. – Zwracamy się też o pomoc prawną do Poznania i Wrocławia w przesłuchaniu świadków oraz do Stanów Zjednoczonych. W sądzie zostały złożone cztery wnioski o zwolnienie z zachowania tajemnicy bankowej. Będziemy badać uzyskane dane z wyciągów, bilanse roczne, zeznania podatkowe, umowy sponsorskie i przesłuchiwać zawodników, którzy mieli kontrakty, na których widnieją podpisy o wątpliwej autentyczności.

Marcin Sałata, generalny menadżer klubu koszykarskiego Energa Czarni Słupsk pojawił się w słupskiej prokuraturze rejonowej 2 stycznia. Złożył zawiadomienie o działaniu na szkodę Sportowej Spółki Akcyjnej Czarni Słupsk. Głównie chodziło o podrabianie dokumentów. Jednak sprawa od początku wydawała się wielowątkowa.

Jej wyjaśnianiem zajął się też sam klub, który zawiesił współpracę z Marcinem Sałatą, od lat pełniącym funkcję generalnego menedżera. Pracownik ten składając zawiadomienie w prokuraturze, samooskarżył się w jednym z wątków. Marcin Sałata złożył też rezygnację z pełnienia funkcji radnego miejskiego oraz rezygnację z członkostwa w Słupskim Porozumieniu Obywatelskim, z ramienia którego wybrany został do rady.

Media donosiły, że menadżer przekazywał klubowi sfałszowane dokumenty z numerami kont, rzekomo należącymi do koszykarzy. Jednak najprawdopodobniej były to konta założone przez Sałatę. - Marcin płacił zawodnikom i agentom pozakontraktowe środki. Również spełniał ich pozakontraktowe fanaberie - mówił wówczas prezes Andrzej Twardowski. - Na przykład kupował graczom i ich rodzinom dodatkowe bilety lotnicze.

Po 16 latach kierowania klubiem ekstraklasy koszykówki Andrzej Twardowski złożył rezygnację. Jego rezygnacji domagała się posłanka Jolant Szczypińska. Miało być to ceną za dalsze sponsorowanie klubu przez koncern Energa. 28 lutego na posiedzeniu
rada nadzorcza przyjęła rezygnację Andrzeja Twardowskiego ze stanowiska prezesa zarządu oraz oddelegowała Krzysztofa Rogalińskiego, przewodniczącego rady nadzorczej, do pełnienia funkcji prezesa do czasu powołania nowego zarządu przez Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy.

Bogumiła Rzeczkowska

Dziennikarstwo jest moją pasją i sposobem na życie. Od wielu lat relacjonuję procesy sądowe i piszę o sprawach kryminalnych. Zaglądam też do usteckiego ratusza, by sprawdzić, co ważnego dzieje się w moim mieście. Jednak najbardziej lubię podróże w czasie, a moją ulubioną stacyjką jest Powojenna Ustka. Piszę o pierwszych ustczanach, o radosnych wydarzeniach, które tu się rozegrały, ale i o zapomnianych dramatach. Jestem wielbicielką starych fotografii, archiwaliów i oczywiście bibliotek cyfrowych, które przywracają pamięć i pozwalają, by przetrwała w następnych pokoleniach.          

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.