Zbigniew Marecki

Fetor z pola znowu drażnił okolice Bruskowa

Fetor z pola znowu drażnił okolice Bruskowa  Fot. Zdjęcie ilustracyjne
Zbigniew Marecki

Mieszkańcy wsi sąsiadujących z Bruskowem Wielkim kilka dni temu znowu poczuli się ofiarami smrodu, bo ubojnia drobiu wywoziła odchody.

W związku z tą sytuacją dzwoniło do nas kilka osób, które skarżyły się na to, że drażniący smród nie pozwala im swobodnie oddychać. Sugerowały także, że Ubojnia Drobiu Hubart, która jest własnością Piotra i Marii Powęzków z Bruskowa Wielkiego, rozrzuca na polach wnętrzności ubijanego drobiu. Prawie wszyscy rozmówcy zastrzegali sobie, że nie chcą, aby ujawniać ich nazwiska.

- To nie jest prawda. Na pole wywozimy tylko odchody hodowanych przez nas kurczaków. Staramy się to robić rzadko i bardzo szybko. Wywozimy je raz na pół roku i w ciągu kilku godzin odchody są na polu zaorywane - tłumaczy Maria Powęzka, która mówi, że sama odczuwa smród, a jej mąż zwykle musi się kilkakrotnie myć po wykonaniu tej pracy.

- Niestety, od czasu do czasu musimy tę czynność wykonać. Zwykle wtedy jesteśmy kontrolowani przez pracowników słupskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Och-rony Środowiska. W tym roku też tak było - wyjaśnia Maria Powęzka.

Z kolei Wiesława Woźnicka, kierownik Działu Inspekcji w słupskiej delegaturze WIOŚ, potwierdza, że pracownicy tej instytucji przyglądali się wywozowi obornika kurzego z gospodarstwa państwa Powęzków.

- Nie zauważyliśmy naruszania przepisów prawa. Na pole z płyty gnojowej rzeczywiście wywieziono tylko obornik kurzy, który jeszcze tego samego dnia został zaorany. To było działanie zgodne z przepisami. Natomiast jeśli chodzi o smród, to nadal nie ma przepisów, które określałyby jego dopuszczalny poziom. Jeśli ktoś chce się zapoznać dokładnie z obowiązującymi przepisami, to może to zrobić na naszej stronie internetowej - mówi kierownik Woźnicka.

Jednocześnie dodała, że jeśli chodzi o wywóz odpadów kurzych, które powstają podczas uboju kurczaków w ubojni Powęzków, to nie ma jeszcze nic do powiedzenia, bo kontrola tej części działalności przedsiębiorców z Bruskowa Wielkiego dopiero się odbędzie. - Dopiero po zakończeniu tej kontroli będą mogła przedstawić jej wyniki - twierdzi w rozmowie z „Głosem” Wiesława Woźnicka.

Zbigniew Marecki

Jestem dziennikarzem "Głosu Pomorza". Mieszkam w Słupsku. Zajmuję się codziennymi sprawami mieszkańców Słupska i regionu słupskiego. Interesują mnie ludzie, życie społeczne i polityczne, gospodarka, samorząd i historia regionalna.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.