Gdybym był prezydentem Gorzowa: pisze Patryk Broszko

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Miłkowski
redakcja Gazety Lubuskiej

Gdybym był prezydentem Gorzowa: pisze Patryk Broszko

redakcja Gazety Lubuskiej

Edukacja, remonty i sport - na to postawiłby radny Patryk Broszko, gdyby rządził miastem.

1. Co chciałbym zrobić, gdybym był prezydentem Gorzowa?
Na wstępie pragnę nadmienić, iż mój udział w niniejszej debacie/wymianie nie należy poczytywać jako akces do walki wyborczej po fotel prezydenta miasta Gorzowa Wlkp. Wprost przeciwnie, nigdy funkcja ta nie leżała w orbicie mojego zainteresowania i z pewnością nie będę startował w wyborach prezydenckich naszego miasta w 2018 r. Niemniej, wchodząc na potrzebę niniejszego artykułu w prezydenckie buty, przedstawiam pokrótce moją wizję Gorzowa.

Nieprzypadkowo zacznę swoje wywody od kwestii – w mojej opinii – kluczowej dla rozwoju miasta Gorzowa, mianowicie edukacji. Dziś problem szkolnictwa zawodowego na poziomie szkół średnich, jak również szkolnictwa wyższego jest największą bolączką naszego miasta. Jak na dłoni widać zaniedbania zeszłych lat w zakresie edukacji, które obecnie odciskają swoje piętno, w szczególności na gorzowskim rynku pracy. Deficyt wykwalifikowanych pracowników powoduje, iż przedsiębiorcy są poniekąd zmuszeni posiłkować się kadrami zza wschodniej granicy. Co gorsza, gros przedsiębiorstw badających rynek gorzowski pod kątem możliwości inwestycyjnych, bardzo często podnosiło zarzut braku wyszkolonych kard na terenie Gorzowa, które mogłyby zasilić ich szeregi. W rezultacie przedsięwzięcia inwestycyjne były realizowane w innej części naszego kraju. Dlatego tak istotnym są działania na rzecz rozwoju Akademii w Gorzowie (celowo pomijam niefortunną nazwę Jakuba z Paradyża), ale również Centrum Edukacji Zawodowej i Biznesu, które de facto jest powrotem do szkolnictwa zawodowego.

Należy wspierać rozwój obu instytucji w każdy możliwy sposób, nie szczędząc przy tym pieniędzy z budżetu miasta, a także starać się o pozyskiwanie środków wojewódzkich, jak również rządowych. Chciałbym, aby już za 5 – 10 lat Gorzów tętnił życiem młodych ludzi, którzy czas wolny od zajęć szkolnych i akademickich będą spędzać w odrestaurowanym/zrewitalizowanym centrum miasta. Rozwój akademickości będzie miał bezpośrednie przełożenie na wiele aspektów życia codziennego, w szczególności na rozkwit oferty kulturalno–rozrywkowej w Gorzowie, tak jak ma to miejsce w każdym innym ośrodku akademicko – uniwersyteckim w Polsce.

Nie będę z pewnością oryginalny w zakresie „chciejstwa” modernizacji infrastruktury, zarówno tej drogowej jak i budynkowej. Wydaje się, że o potrzebach remontów dróg, chodników, czy kamienic wiedzą wszyscy mieszkańcy Gorzowa. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę ze skali nakładów finansowych, jakie należy poczynić, aby w Gorzowie jeździć po równych, bezpiecznych drogach czy chodzić po równych chodnikach. Innymi słowy potrzeba wielu lat, aby infrastruktura została przywrócona do oczekiwanego przez nas stanu. Niemniej będąc prezydentem Gorzowa rozpocząłbym remonty dróg od najbardziej uczęszczanych, a zarazem najbardziej zdegradowanych ulic. Ulica Fabryczna, Towarowa, Borowskiego, Al. Konstytucji 3 Maja, Wyczółkowskiego są doskonałym przykładem na realizację tej wizji. A przecież przed nami kolejne tj. ul. Kobylogórska, Kostrzyńska, Sikorskiego, Wróblewskiego, Łukasińskiego, Bierzarina, czy Walczaka i wiele innych. Nie zapominając przy tym o dolegliwościach mieszkańców ulic typowo osiedlowych np. Lipowa, Bracka, Sielska, Tkacka, Waryńskiego itd.

Pozostając w kwestii infrastruktury drogowej, nie sposób zapomnieć o potrzebie coraz to szerszego grona zwolenników jazdy rowerowej. Z myślą o nich stworzyłbym istną „pajęczynę” ścieżek rowerowych w Gorzowie, ale także poczynił wszelkie starania do tego, aby skomunikować Gorzów z ościennymi gminami właśnie poprzez trasy rowerowe. Aż się prosi o trasę rowerową do słynnego Nierzymia, w kierunku na Witnicę, Lubniewice i wiele innych malowniczych miejsc w okolicach Gorzowa, do których mogłyby się udawać całe zastępy rowerzystów.

Z nostalgią wspominam czasy, w których to Gorzów był synonimem miasta sportu przez duże S. Siatkarze Stilonu ze srebrnym medalem Mistrzostw Polski, piłkarze ręczni w najwyższej klasie rozgrywkowej, koszykarki kończące sezon z medalami Mistrzostw Polski i grą w europejskich pucharach, medale olimpijskie naszych wioślarzy i kajakarzy, piłkarze nożni grający na zapleczu ekstraklasy, sukcesy gorzowskich pływaków i wiele innych. Jako pasjonat sportu, chciałbym aby Gorzów powrócił do czasów swojej sportowej świetności. Nie tylko ze względu na emocje, które sport dostarcza kibicom, ale również niesamowitą dźwignię marketingową dla Gorzowa w skali kraju. W kontekście budowy stadionu lekkoatletycznego, hali widowiskowo-sportowej, (być może) rozbudowy basenu, modernizacji stadionu piłkarskiego, mamy oręż w ręku, aby Gorzów ponownie kojarzył się mieszkańcom naszego kraju, jako silny ośrodek sportowy.

2. Co musiałbym zrobić gdybym był prezydentem Gorzowa

Jako prezydent miasta Gorzowa musiałbym współpracować ze wszystkimi ugrupowaniami politycznymi, nawet tymi, które są dalekie w swoich postulatach od mojego światopoglądu politycznego. Na chwilę obecną mam świadomość, iż byłoby to trudne do realizacji, niemniej zdaje sobie sprawę, iż polityka jest niczym innym jak „konsensusem”, czy pójściem na pewne ustępstwa. Wierzę, że tak naprawdę politykom przyświeca ten sam cel, jakim jest – szeroko rozumiany - rozwój miasta Gorzowa. Z tą różnicą, że każde ugrupowanie polityczne ma swoją wizję osiągnięcia tegoż rozwoju – nie rzadko kontrowersyjną - i stara się realizować ją w oparciu o „wyznawane” przez siebie doktryny polityczne.

3. Czego nigdy bym nie zrobił, gdybym był prezydentem Gorzowa?

Pierwsza odpowiedź, która przychodzi mi na myśl, to nigdy nie zapomniałbym o Zawarciu i Zakanalu. Właśnie poczucie, że osiedla te zostały całkowicie zapomniane przez poprzednie władze miasta, zmobilizowały mnie do działania na ich rzecz. Ot, cała tajemnica powodów, dla których zdecydowałem się na pozostanie w Gorzowie i start w wyborach do Rady Miasta. W myśl powiedzenia „jedna jaskółka wiosny nie czyni”, uznałem że galeria handlowa czy stadion żużlowy nie czynią Zawarcia lepszym osiedlem. Przeciwnie, wyszedłem z założenia, że mieszkańcy osiedli za Wartą zasługują na dużo więcej. Zasługują, aby ich głos zaczął być słyszalny, a proponowane przez nich postulaty realizowane. Choć przez ostatnie 3 lata wiele udało się zrobić - remont ul. Towarowej i Fabrycznej, oświetlenie ul. Śląskiej 8a-12a, podniesienie bezpieczeństwa na ulicach poprzez doświetlenie przejść dla pieszych, czy samo powstanie przejść - jak chociażby „zebra” pomiędzy Nova Park, a Biedronką - to jeszcze długa droga przed nami, aby moja wizja Zawarcia i Zakanala została realizowana. Nie mniej z pełną stanowczością stwierdzam, że za 5 lat Zawarcie będzie najpiękniejszym osiedlem w Gorzowie. Położenie pomiędzy starym, a obecnym korytem Warty, mnóstwo zieleni, naturalny bulwar, nowy blask kamienic, a do tego kolejne remonty dróg (Lipowa, Sielska, Śląska, Bracka itd.). Będzie pięknie!

redakcja Gazety Lubuskiej

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.