Nieprzyjemny incydent zdarzył się na jednym z treningów TS Judo Gryf Słupsk. Po zajęciach, w szatni, miało dojść do przepychanki między jednym z młodych zawodników a drugim, wracającym do zajęć w Gryfie. Klub bada sprawę.
Według zaniepokojonego Bartosza Talewskiego, taty pokrzywdzonego zawodnika, sprawa wyglądała tak:
- Podczas treningu prowadzący zajęcia Lidiusz Kazior szykanował i obrażał mojego syna Wiktora, w obecności osób uczestniczących w zajęciach. To w konsekwencji doprowadziło do użycia przemocy w stosunku do mojego dziecka w szatni - zrelacjonował nam swoją wersję.
„Głos” poprosił o wyjaśnienie przedstawicieli klubu, znanego przecież z wzorowej pracy z młodzieżą, zwracającego uwagę nie tylko na sprawy sportowe, ale i wychowawcze. Szkoleniowiec Lidiusz Kazior tak opisał trening:
- Na początku przywitałem w imieniu całej grupy Wiktora, który wrócił z Samuraja Koszalin. W kontekście zmian klubu użyłem określenia „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma”. Jest wiele klubów, do których zawodnicy mogą się przenieść, jeżeli taka jest ich wola. Stwierdziłem, że zmiany barw zawsze powinny się odbywać w porozumieniu z trenerami. Informuję, że w żaden sposób nie szykanowałem i obrażałem Wiktora. Trening przebiegał w normalnej atmosferze. Po zajęciach, wychodząc z klubu, minąłem Wiktora. Nie zgłaszał problemów - relacjonuje trener.
Klub chce jednak dobrze wyjaśnić sprawę. 18 .01 odbędzie się spotkanie zainteresowanych stron. - Od 29 lat jestem trenerem i nigdy w klubie nie było przyzwolenia na niekulturalne zachowanie - dodał Kazior.