Kiedy cierpienie zabija miłość do służby publicznej. Kulisy pracy strażników miejskich

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Gdak
Karina Obara

Kiedy cierpienie zabija miłość do służby publicznej. Kulisy pracy strażników miejskich

Karina Obara

Mobbing, żądanie wypisywania coraz większej liczby mandatów, aby wyrabiać normy i strach przed zwolnieniem - to tylko niektóre z przyczyn, dlaczego strażnicy lądują na zwolnieniach lekarskich.

Poszli do tej pracy, bo chcieli służyć ludziom - mówią zgodnie. Po latach zniszczyli zdrowie, rodziny i poczucie własnej wartości. Oto historie dziewięciu strażników miejskich w Toruniu.

Strażnik 1: - Od dawna czuję się jak szmata. Zaczęło się od kursów samoobrony, które prowadziłem w ramach obowiązków. Później dostawałem za to 150 zł miesięcznie, ale musiałem się prosić. Gdy uznałem, że nie uda mi się już tego robić bez dodatkowego wynagrodzenia, zaczęła się nagonka. W straży zarabiamy niewiele ponad 2 tys. zł. Musimy mieć jeszcze dodatkowe prace, mamy rodziny na utrzymaniu. Przełożeni tego nie rozumieli. Miałem problem z grafikiem. Partnerka też pracuje w straży. Wymieniamy się opieką nad dziećmi. Prosiliśmy, by nie mieć tych samych zmian. Bezskutecznie. Jestem niewygodny, bo mówię to, co myślę.

Strażnik 2: - W 2009 roku wpadłem przez mobbing w pracy w ciężką depresję i nerwicę lękową. Trwało to 4 lata. Chodziłem z kapturem na głowie. Bałem się nawet jeździć autobusami. Kiedyś dopadł mnie strach, że umrę. Wybiegłem z autobusu i pobiegłem do domu. Wskoczyłem pod kołdrę, a było lato, i nakryłem się po sam czubek głowy. Wtedy bardzo często płakałem. Pięć razy trafiałem do izby przyjęć szpitala przy ul. Batorego z bardzo silnym bólem w klatce piersiowej. Chodziłem do psychologa. Trochę pomagało, ale na krótko. Uciekłem w wiarę. Różaniec w dłoń i codzienna modlitwa. W autobusie, domu, pracy, podczas gry w piłkę, jazdy na rowerze. Cały czas. Wierzę, że to mi pomogło. Dzięki Bogu, bo pamiętam jak cierpiała moja żona i rodzice (przy dziecku nigdy nie okazywałem słabości), a ja gdzieś tam w kącie schowany i we łzach proszący Boga o rychłą śmierć, bo sam, jako katolik, nie mógłbym tego zrobić. I teraz znowu to się zaczyna. Kiedyś do radiowozu wszedł człowiek z poderżniętym gardłem, widziałem zgwałconą piętnastolatkę, skatowane przez konkubenta matki maleńkie dzieci. Nasza praca jest trudna, a szefostwo zamiast wsparcia - jeszcze nas gnębi.

Strażnik 2: - Zostałem na przerwie piętnaście minut w toalecie, za co dostałem naganę. A naczelnik podczas pracy przyjmuje studentów, którzy zdają u niego kolokwia. Kilka lat temu miał dostęp do damskiej szatni (na kartę było wejście). Wchodził tam, dziewczyny były w negliżu i podkładał mysz. Ale miał ubaw! Komendant nic z tym nie zrobił.

Strażnik 1: - W straży chodzi o mandaty. Miasto musi mieć wpływy. Jeśli któryś z nas mandatów nie daje, jest napiętnowany.

Daję bardzo mało mandatów, jestem empatą, wolę dać pouczenie. Wykroczenie, to czyn pospolity, on zmoże się zdarzyć każdemu. Komendant nie zgadza się na to, by nie dawać mandatów. Dlaczego? Bo wtedy jego pozycja jest zagrożona - nie wyrobi norm, a straż ma ISSO. Teraz wyniki spadły o 75 proc. Strażnicy przestali dawać mandaty. Nie chcą brać płatnych służb, mimo że prezydent dał pieniądze na to, by za jedną służbę dodatkową strażnik dostawał ok. 100 zł na rękę; to dla nas wiąże się z koniecznością wypisywania mandatów np. za taką rzecz: parkuje samochód na zakazie, dosłownie na chwilę, po czym kierowca wsiada i odjeżdża. Powinniśmy mu wystawić mandat natychmiast.

O często trudnych i bulwersujących kulisach pracy strażników miejskich przeczytasz w dalszej części artykułu.

Pozostało jeszcze 81% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Karina Obara

Polityka, psychologia i kultura są ze sobą nierozerwalnie związane i dlatego fascynują mnie dziennikarsko. To, co ludzie wyprawiają na tych polach jest warte pokazania. Zdanie niech każdy wyrobi sobie sam:-)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.