Zbigniew Marecki

Kleszcze na Pomorzu znowu roznoszą boreliozę

W tym roku w Słupsku i powiecie słupskim odnotowano już 82 zachorowania. Fot. Polska Press W tym roku w Słupsku i powiecie słupskim odnotowano już 82 zachorowania.
Zbigniew Marecki

W tym roku w Słupsku i powiecie słupskim odnotowano już 82 zachorowania.

Tak wynika z danych słupskiego sanepidu, do którego lekarze ze szpitalnej poradni chorób zakaźnych są zobowiązani zgłaszać każdy tego typu przypadek. Zanosi się na to, że to może być groźny rok, bo łagodna zima sprawiła, że w lasach, a nawet parkach zaroiło się od niebezpiecznych pajęczaków, które w poszukiwaniu krwi atakują zarówno zwierzęta, jak i ludzi, często przenosząc choroby.

W ubiegłym roku w Słupsku i powiecie słupskim odnotowano w sumie 154 zachorowania (rok 2015 był jeszcze gorszy - wtedy w obu powiatach w sumie stwierdzono 191 zachorowań na boreliozę). To jednak tylko mały wycinek w swoistej cichej epidemii, bo z krajowych raportów epidemiologicznych wynika, że w ubiegłym roku w całym kraju odnotowano rekordową liczbę zachorowań na boreliozę. Oficjalnie stwierdzono 21 220 przypadków, czyli o prawie 56 proc. więcej, niż zarejestrowano w roku 2015 (13 625) i dziesięciokrotnie więcej niż na początku XXI wieku.

- Liczba pacjentów rzeczywiście wzrasta z roku na rok, bo do nas trafiają nie tylko ci, którzy niedawno zostali ukłuci przez kleszcze, ale i ci, u których choroba ujawniła się po latach lub w przypadku których nie zadziałały dotychczasowe sposoby leczenia. Spory wpływ na zachowanie pacjentów ma także popularyzacja informacji o objawach i różnych typach przebiegu boreliozy w mediach - mówi Tomasz Kawałkowski ze słupskiego oddziału Centrów Terapii Boreliozy BioRife.

To wszystko oznacza, że Polacy mają coraz większą świadomość, że kleszcze są bardzo niebezpieczne. I rzeczywiście nie można bagatelizować ich ukąszenia, bo choroby odkleszczowe powodują poważne powikłania w organizmie człowieka. Ukąszenie kleszcza może bowiem wywołać zapalenie opon mózgowych, boreliozę, neuroboreliozę czy przeniesienie do ludzkiego ciała larw obleńca. Jeśli nie zauważymy boreliozy na początku jej rozwoju lub jej nie wyleczymy, może spowodować tak duże zmiany wewnętrzne, że zniszczy nam życie. Dlatego gdy wybieramy się do lasu albo do parku, po powrocie musimy dobrze obejrzeć siebie i nasze zwierzę, bo kleszcz jest podstępny i może tak znieczulić skórę, że nie poczujemy, że nas ugryzł.

Medycyna akademicka ma jedno lekarstwo na boreliozę i koinfekcję – są nim antybiotyki. W Polsce wytyczne NFZ są zbieżne z amerykańskim standardem IDSA. Zgodnie z nim, leczenie – w uproszczeniu – polega na podawaniu jednego antybiotyku od 3 do 6 tygodni.

Po przeprowadzeniu terapii pacjenta uznaje się za wyleczonego. Jeśli po leczeniu objawy występują dalej, określa się je „zespołem poboreliozowym”. Drugi amerykański standard leczenia boreliozy to ILADS. Rozpropagował go doktor Richard Horowitz. Ta terapia antybiotykowa dobierana jest w zależności od stanu zaawansowania choroby.

W przypadku wczesnej boreliozy zalecane jest leczenie trzymiesięczne. W przypadku boreliozy późnej (rok i więcej od zakażenia) standardem jest leczenie minimum roczne. Zakończenie leczenia boreliozy późnej następuje po dwumiesięcznym bezobjawowym okresie, jednak nie wcześniej niż rok od podjęcia leczenia. Terapia antybiotykowa wg standardu ILADS, obejmuje znacznie większe dawki antybiotyków niż przy IDSA.

Normą jest stosowanie kilku (3 do 5) antybiotyków jednocześnie. W Polsce, także w Słupsku, są lekarze leczący wg tego standardu, ale robią to prywatnie, bo NFZ nie refunduje leczenia w tym standardzie.

Leczenia można spróbować także terapii metodą doktora Royala Raymunda Rife’a, która również wywodzi się z USA. W niej do zabijania krętków boreliozy i bakterii koinfekcji wykorzystuje się drgania pola elektromagnetycznego generowanego przez lampę plazmową. Można ją stosować zarówno przed, w trakcie, jak i po leczeniu kuracją antybiotykową.


– Nasze doświadczenie pokazuje, że jest to bardzo skuteczna metoda pozbywania się patogenów z organizmu, która wyjątkowo dobrze działa przy boleriozie i koinfekcjach – mówi Tomasz Kawałkowski ze słupskiego oddziału Centrów Terapii Boreliozy BioRife.

Zbigniew Marecki

Jestem dziennikarzem "Głosu Pomorza". Mieszkam w Słupsku. Zajmuję się codziennymi sprawami mieszkańców Słupska i regionu słupskiego. Interesują mnie ludzie, życie społeczne i polityczne, gospodarka, samorząd i historia regionalna.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.