Kosić czy nie kosić? Prof. Piotr Urbański wyjaśnia, kiedy należy kosić trawę w mieście i ile korzyści daje tworzenie łąk kwietnych

Czytaj dalej
Fot. Robert Woźniak
Marta Danielewicz

Kosić czy nie kosić? Prof. Piotr Urbański wyjaśnia, kiedy należy kosić trawę w mieście i ile korzyści daje tworzenie łąk kwietnych

Marta Danielewicz

Kiedy kosić trawę w mieście i co daje łąka kwietna? Czy każdy trawnik może stać się łąką kwietną? Wątpliwości rozwiewa prof. Piotr Urbański, kierownik Katedry Terenów Zieleni i Architektury, dziekan Wydziału Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Kosić czy nie kosić, oto jest pytanie.

Prof. Piotr Urbański: A to musimy się zastanowić, czy mówimy o koszeniu trawników, czy raczej powierzchni, które po trawnikach w mieście zostały. Już wyjaśniam, o co chodzi. Trawnik, jako powierzchnia o charakterze użytkowym, o dużych funkcjach biologicznych i rekreacyjnych jest tradycyjnym elementem miasta, który towarzyszy nam od wielu, wielu lat. Możemy na nim leżeć, grac w piłkę, piknikować, mogą się tam bawić dzieci. Jeśli trawnik jest odpowiednio nawadniany, żywiony i jeśli jest poddawany wszystkim zabiegom pielęgnacyjnym: wertykulacji, aeracji, wałowaniu w okresie wiosennym, wtedy nie ma problemu z zapytaniem, czy kosić czy nie. Bo odpowiedź jest jedna: kosić, bo tak trzeba.

Czytaj: Mimo panującej suszy Poznań kosi już trawę. Mieszkańcy apelują: - Nie róbmy tego, zamiast kosić trawę, twórzmy kwietne łąki

Koszenie to wówczas także zabieg pielęgnacyjny?

Jeśli dostarczamy mu składniki pokarmowe i wodę, wtedy mamy do czynienia z odrastaniem darni po koszeniu. Niekoszenie takiej powierzchni zamienia ją w bardzo nieestetyczne miejsce. Jeżeli nie będziemy kosili trawników, one zaczną kwitnąć, poza problemem jaki pojawi się wśród alergików, bo pojawią się pyłki, będziemy też mieli w mieście nieestetyczne powierzchnie.

Ale mamy teraz okres suszy i nie wszystkie trawniki w mieście są nawadniane automatycznie. Jak o nie dbać?

Tak, mamy ogromny niedobór wody, opadów. Możemy odległości między jednym a drugim koszeniem wydłużyć. Zresztą zasada ogólna, która towarzyszy pielęgnacji trawnikom w zakresie koszenia mówi, że trawnik uprawiany na wysokość czterech centymetrów w okresie suszy powinien zostać „podniesiony” przynajmniej o 1/3 wysokości. Kiedy przyjdą deszcze i tej wilgoci będzie dostatecznie dużo, możemy powrócić do koszenia na poprzedniej wysokości. To, co bulwersuje mieszkańców, a co miało miejsce w zeszłym roku w Poznaniu, było koszeniem darni, która wyschła.

Rozumiem, że nie powinno się tak dziać.

Niestety, zdarza się tak, że firma, która wygrała przetarg, nie patrzyła czy jest sucho czy nie, bo miała zaplanowane koszenie w określonych terminach. To też kolejny problem, że wiele przetargów na pielęgnację zieleni opartych jest o cenę usługi. Potem okazuje się, że takie prace wykonują osoby bez uprawnień, wiedzy botanicznej.

Czytaj: Łąki kwietne: Coraz więcej powstaje ich w miastach. Powstaną także w Poznaniu? Chcą tego społecznicy

Jak więc dbać o trawę, która jest wypalona słońcem?

Kiedy przychodzi ogromna susza i trawniki zasuszają się, nie powinniśmy ich kosić, to przede wszystkim. Nie będziemy przecież kosić ścierniska, które jest żółte i suche. W mieszankach traw gazonowych, jakie stosuje się na trawniki miejskie, są formy kępowe, ale też rozłogowe. To bardzo ważne. Dzięki temu, po okresie deszczu formy rozłogowe są w stanie odtworzyć trawnik. On już, niestety, nie będzie w tej samej kondycji, o takim samym wyglądzie, jak poprzednio, bowiem jego część nie zregeneruje się.

Obserwowałam na początku kwietnia trawniki, które wyglądały tak, jak pod koniec sierpnia. Czy one nie zregenerowały się przez zimę?

To bardzo prawdopodobne. Okres wegetacji dla roślin zaczyna się wtedy, gdy średnia dobowa temperatura jest powyżej 5 stopni Celsjusza. W tym roku zimą rośliny także były aktywne, to było widać szczególnie po krzewach, które mając ubiegłoroczne liście, w międzyczasie tworzyły już nowe pączki. Tym samym, jakby okres wegetacji, także trawników się przedłużył, zabrakło okresu spoczynku.

Trochę więc szaleje nam ta zieleń w mieście w związku ze zmianami klimatu.

Zawsze byłem przeciwnikiem stosowania gatunków obcych, na przykład drzew, w przestrzeni miejskiej. Zdaje się jednak, że czeka nas niezwykła rewolucja w doborze gatunków roślin, również w doborze gatunków traw. Być może gatunki traw gazonowych, przeznaczone na trawniki miejskie, będziemy musieli zmienić na inne. Nie mamy teraz praktycznie zimy, przechodzimy z okresu chłodnego do pełni lata. Specjaliści będą musieli wziąć to pod uwagę przy doborze kolejnych gatunków roślin w mieście.

Polecamy: Zmiany klimatu i susza. Marcin Popkiewicz, klimatolog: - Musimy dążyć do zmian systemowych. Chyba, że chcemy by nasz kraj pustynniał

Dlaczego tak walczymy o to, by nasze trawniki były zielone? By w ogóle w mieście były.

Czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak ważne są trawniki na terenie miasta. Okazuje się, że one w strukturze zieleni zajmują prawie 70-80 procent. Jeśli więc każdy metr kwadratowy trawnika wyparowuje ok. 300 litrów wody w ciągu roku, to jest to niezwykle ważny element w krajobrazie miejskim. Poza estetyką, funkcją rekreacji, ma jeszcze funkcję biologiczną. Trawniki wydzielają też fitoncydy (substancje bakterio i grzybobójcze) co ma bardzo pozytywny wpływ na stan naszego zdrowia.

Wracając do koszenia traw, to czy taki trawnik niekoszony może być łąką kwietną?

Nie. Jest to inny element pokrycia terenu. Natomiast sama łąka kwietna ma wiele zalet. Do atmosfery wyparowuje z metra kwadratowego pół litra wody w ciągu godziny! A więc łąka kwietna funkcję biologiczną od zwykłej trawy ma znacznie większą, wytwarza też fitoncydy. To z zalet. Z wad: proszę zwrócić uwagę, że ona już nie służy rekreacji. Nie możemy po niej spacerować, położyć się. Trudna jest też sama pielęgnacja łąki kwietnej. Na niej poza trawami znajdują się tez byliny, trzeba więc mieć dużą wiedzę botaniczną, byśmy odpowiednie formy pielęgnacji wprowadzali – myślę tu również o koszeniu. Nie możemy w określonych terminach, jak trawnik co 7-10 dni ją kosić, bo cały czas coś na niej kwitnie, albo dopiero zaczyna. Musi więc być specjalista w mieście, który określi, kiedy jest czas, by ją wyrównać.

A co z zielenią przydrożną? Ją kosimy czy nie?

No właśnie te łąki kwietne w pasach przy drogach, przy trasach spacerowych, rowerowych, jak najbardziej bym polecał. Również tworzenie ich na dużych powierzchniach miasta. Mieszkańcy muszą ją jednak szanować, przyzwyczaić się do niej.

No właśnie doświadczenia Zarządu Zieleni Miejskiej pokazują, że nie zawsze mieszkańcy patrzyli przychylnym okiem na tworzenie łąk kwietnych.

Jeśli będziemy więc propagować wśród społeczeństwa, że to wpływa na nas prozdrowotnie, to może zmienimy ich myślenie. Tworzenie łąk kwietnych to inwestycje, które są inwestycjami wieloletnimi, które przynoszą dopiero po pewnym czasie skutek pozytywny. Trzeba inwestować w zieleń przez lata, nie tylko po to, by zmienić strukturę zieleni, ale także by zmienić spojrzenie ludzi.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Marta Danielewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.