Ku naszej taniej polskiej banderze. Flagowy projekt ministra PiS utknął na mieliźnie?

Czytaj dalej
Fot. Fot. Grzegorz Mehring / Polskapresse

Ku naszej taniej polskiej banderze. Flagowy projekt ministra PiS utknął na mieliźnie?

PiS obiecywało powrót statków polskich armatorów pod biało-czerwoną banderę. Minął rok. Co się udało?

Polskiej bandery na morzach nie widać. Dziś pod biało-czerwoną pływają nieliczne jednostki, a udział polskiej floty w globalnych przewozach liczony jest w promilach. Bez stworzenia dogodnych warunków dla armatorów z jednej strony, z drugiej zaś dla marynarzy, ten stan rzeczy się nie zmieni. Tymczasem mimo powołania w rządzie specjalnego resortu morskiego postęp prac jest niewielki. Przez półtora roku z fazy uzgodnień międzyresortowych nie wyszedł jeden z kluczowych dla sprawy projektów - nowelizacja ustawy o pracy na morzu.

Polski miniraj

Prof. Mirosław H. Koziński z Akademii Morskiej w Gdyni już trzy lata temu podkreślał, że prace nad utworzeniem tzw. drugiego rejestru statków sięgają połowy lat 90. Dotąd jednak nie wypracowano warunków sprzyjających rozwojowi floty pod polską banderą.

- Ministerstwo kombinuje, jak może. Sprawa nie jest jednak prosta - tłumaczy nam jedna z osób znających kulisy prac resortu. Nasz rozmówca twierdzi, że ministrowi Markowi Gróbarczykowi bardzo zależy, żeby temat wypalił, ale nie do końca jest na to właściwa formuła. Wiele zależy od Brukseli.

Chodzi o tzw. dozwoloną pomoc publiczną. Najprościej mówiąc, jedynym wyjściem jest stworzenie w Polsce mini-raju podatkowego dla armatorów i marynarzy. A ten może kłuć w oczy Komisję Europejską, stojącą na straży równej konkurencji w obrębie wspólnotowego rynku.

Do wysiłków resortu sceptycznie podchodzi za to opozycja: - Na razie zapowiedzi PiS w sprawie powrotu statków pod polską banderę było dużo. Minister Gróbarczyk wiele obiecuje, ale jeśli chodzi o konkrety, to niewiele jest rzeczy, którymi może się pochwalić - twierdzi poseł Tadeusz Aziewicz (PO), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. - Jeżeli pyta pan o twarde fakty, to ja ich po prostu nie widzę. Łatwo jest mówić i obarczać odpowiedzialnością za niedociągnięcia poprzedników, ale prawda jest taka, że to PiS od ponad roku trzyma w rękach wszelkie niezbędne narzędzia.

Podatkowy impas

Tymczasem ani marynarze nie będą chcieli pływać pod polską banderą, ani armatorzy nie przeflagują swoich statków, jeśli nie będzie im się to opłacać. Polscy, podobnie jak niemal wszyscy europejscy armatorzy korzystają z tzw. tanich bander. Pod flagą Liberii, Cypru, Vanuatu, Wysp Marshalla czy Bahamów obowiązuje tamtejszy, o niebo łagodniejszy, reżim podatkowy.

Pierwszym krokiem miała być wspomniana nowelizacja ustawy o pracy na morzu z 2015 roku. W myśl założeń Ministerstwa Gospodarki Morskiej zwolnione z podatku byłyby dochody niemal wszystkich marynarzy, którzy są obywatelami Unii Europejskiej lub państwa należącego do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, pod warunkiem że „wypływają” łącznie co najmniej 183 dni w roku pod biało-czerwoną. Tyle że szczytne założenie starło się z biurokratyczną machiną.

- Komisja Europejska nie wydała jeszcze decyzji co do takiej formy wsparcia, trwają konsultacje - informuje Piotr Jasina, rzecznik prasowy Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.

Komisja to jedno, ale prace utkwiły w martwym punkcie również przez sam... rząd. Z projektem marynarskim resort gospodarki morskiej czekał bowiem na rezultat prac Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Chodziło o to, by nowe regulacje były spójne z przygotowywanym podatkiem jednolitym. Stąd pod koniec listopada 2016 roku dalsze prace w ministerstwie zostały zawieszone.

Tyle że ledwie miesiąc później, bo pod koniec grudnia, rząd wycofał się z koncepcji jednolitego podatku. Wszystko wróciło do punktu wyjścia, a rzecznik Jasina informuje „Dziennik Bałtycki”, że prace specjalnego Zespołu Trójstronnego do spraw Żeglugi i Rybołówstwa w tej sprawie zostaną wprowadzone w lutym.

Cenne zero

Tyle że to nie koniec zaskakujących zwrotów w sprawie. Jeszcze w październiku, podczas dyskusji na posiedzeniu sejmowej komisji, wiceminister gospodarki morskiej Paweł Brzezicki z rozbrajającą szczerością przyznał, że „droga powrotu statków pod polską banderę nie istnieje”. Swoją opinię tłumaczył aktualnymi realiami rynkowymi.

- Z tego względu nasze rozwiązania idą w kierunku narodzin nowych statków pływających już pod polską banderą - tłumaczył posłom i zaraz dodał: - Nowy tonaż może powstać bardzo szybko, bo już za kilka miesięcy.

Służyć ma temu ustawa stoczniowa, która zasadniczo weszła w życie 1 stycznia bieżącego roku. Chodzi o pakiet preferencji w rodzaju ulg w podatku obrotowym, zerowej stawki podatku VAT, kredytów technologicznych oraz rozwinięcia specjalnych stref ekonomicznych. Ale i tu sprawa nie jest prosta.

- Tylko jej fragment jest obowiązujący, jako że najistotniejsze rozwiązania nie zostały ustalone z Komisją Europejską - zauważa poseł Aziewicz.

Konkretnie na razie działa tylko zerowy podatek VAT na dostawy i import statków, części do nich i usługi ze statkami związane, takie jak np. najem, dzierżawa, leasing bądź czarter.

- Problem polskiej bandery to dziś głównie sprawa ambicjonalna. Ja też będę się cieszył, jeśli więcej statków będzie pływało pod biało-czerwoną. Oczywiście, że lepiej coś mieć, niż nie mieć - mówi poseł Aziewicz. - Ale na liście priorytetów Ministerstwa Gospodarki Morskiej są sprawy istotniejsze dla kraju, żeby wspomnieć tylko najważniejszy, czyli transport intermodalny. Niestety, niezbędne kompetencje, w wyniku powstania wadliwej struktury, znajdują się teraz w innym resorcie, tj. w Ministerstwie Infrastruktury.

Działacze PiS twardo jednak bronią swojego flagowego projektu: - To nie tylko kwestia prestiżu na morzu. Polska bandera to większe wpływy do budżetu. Choćby i preferencje były duże, to zyskamy cokolwiek, zamiast nie mieć nic - przekonuje poseł Marcin Horała (PiS). - Po drugie, to także kwestia rozwoju polskich armatorów, a przez to i bodziec dla rozwoju naszych portów. Im więcej ogniwek w ręku trzymamy, tym mocniejszy będzie cały łańcuch.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.