LGBT. Politycy przeminą, nienawiść zostanie

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Olkowski
Roman Laudański

LGBT. Politycy przeminą, nienawiść zostanie

Roman Laudański

Rozmowa z dr. Magdaleną Nowak – Paralusz, politolożką i socjolożką z WSB w Toruniu

– Jak reagujemy na innego, który pojawia się w naszej przestrzeni? Nie lubimy obcych?
– Nie można powiedzieć, że to jakaś cecha szczególnie wyróżniająca Polaków. Podział na grupy „swój” i „obcy” jest pierwszym podziałem, którego uczy się każdy człowiek. Nabywamy to w procesie uczenia się ról społecznych. „Swoi” to bezpieczeństwo, pewność, oaza, a „obcy” kojarzony jest nie tylko z „innym”, ale też z potencjalnym zagrożeniem. Można powiedzieć, że to naturalny podział. Im bardziej uczymy się bycia jednostką społeczną, tym bardziej rozszerzamy pojęcie grupy „swój” i „obcy”. To widać w obecnych podziałach w Polsce. Na tych podziałach zbija się również kapitał polityczny. Wszyscy, którzy chcą to zrobić, a wiedzą, jak silny jest podział, wykorzystują go we własnym interesie. Bardziej koncentrowałabym się na tym, że ktoś chce zbić na tym swój kapitał polityczny czy ekonomiczny niż na tym, że to jest cecha wrodzona.

– Kiedyś Jarosław Kaczyński straszył nas migrantami roznoszącymi pasożyty i pierwotniaki…
– ...a teraz mamy LGBT.

– Kim są te „straszne”, jak je przedstawia rządowa propaganda, osoby LGBT?
– To tzw. osoby nieheteronormatywne, określające swoją orientację seksualną jako inną niż przyjęta większościowo orientacja heteroseksulna.

– A co mnie, nas – przepraszam – obchodzi, jaką orientację seksualną mają sąsiedzi z osiedla?
– No właśnie, nas to nie obchodzi. Tylko – przypominam – na podziale „swoi” – „obcy” niektóre osoby, grupy, lubią zbijać swój kapitał. Wcześniej „obcy” to byli migranci, a teraz LGBT, czyli ci, co chcą „zamachu na polską rodzinę i tradycję”. A przecież w dzisiejszych czasach coraz trudniej znaleźć tradycyjną katolicką rodzinę, bo rozumienie rodziny i całego kontekstu jej towarzyszącego bardzo się zmieniło. I dochodzimy do sedna – grupa „obca” ma być straszakiem. To wróg, z którym trzeba walczyć. Historia pokazuje, że nie tylko Kaczyński po to sięga. Putin również korzysta z podziałów. On straszy „swoich” „obcymi” – Polakami. I wykorzystywane jest to również w kontekście sytuacji na Białorusi. W każdym społeczeństwie znalezienie wroga pozwala zbić kapitał polityczny na strachu, niezrozumieniu i niepewności. Wskazywanie grupy „obcych” wykorzystuje zaszłości historyczne lub ekonomiczne.

Czytaj więcej w dalszej części rozmowy.

Pozostało jeszcze 79% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Roman Laudański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.