Małgorzata Kidawa-Błońska: Wiemy, jak chcemy naprawiać Polskę po PiS-ie

Czytaj dalej
Fot. Bartek Syta
Dorota Kowalska

Małgorzata Kidawa-Błońska: Wiemy, jak chcemy naprawiać Polskę po PiS-ie

Dorota Kowalska

Ten power, tę siłę naprawdę mamy, a po sobotniej konwencji samorządowej nabieramy rozpędu - mówi Małgorzata Kidawa-Błońska, posłanka Platformy Obywatelskiej.

Pani marszałek, dość blado wypadła wasza sobotnia konwencja, przy tej Prawa i Sprawiedliwości. Jakby brakowało wam siły, energii, woli walki - przynajmniej tak mówią ci, którzy ją oglądali.
Weźmy pod uwagę, że to nie była konwencja ogólnokrajowa, ale konwencja mazowiecka. Więc porównujemy konwencję regionalną z konwencją ogólnopolską. Mimo tej różnicy czułam tam taką siłę, taką determinację i taką energię, jakich dawno na konwencji Platformy Obywatelskiej nie było. Jest w nas wszystkich poczucie, że działamy razem, że porozumieliśmy się, że potrafimy znaleźć dobrych kandydatów we wszystkich miejscowościach na Mazowszu. Naprawdę, wyszłam z tej konwencji bardzo pozytywnie naładowana, z nową energią. Oczywiście, jeśli patrzymy na salę, na rozmach, na światła - to nasza konwencja była skromniejsza, ale nie o oprawę tu chodzi. Wszyscy czuli wielką siłę płynącą z faktu, że porozumieliśmy się w sprawie wyborów samorządowych i co najważniejsze - było bardzo dużo młodych ludzi na naszej konwencji.

Póki co, jest pewność co do jednego kandydata PO i Nowoczesnej w wyborach samorządowych - Rafała Trzaskowskiego, który powalczy o prezydenturę w Warszawie. Dogadacie się w innych regionach kraju?
Wszyscy kandydaci na Mazowszu zostali przedstawieni i za chwilę, sądzę, że do połowy maja, poznamy kandydatów we wszystkich dużych miastach w kraju. Nie mam wątpliwości, że będzie to porozumienie opozycji, a konwencja mazowiecka daje nadzieję, że potrafimy znaleźć dobrych, wspólnych kandydatów w tych wyborach. Oczywiście, te rozmowy muszą potrwać, bo ustala się kandydatów, ich zastępców, ustala się, jak będą wyglądały listy - to długi proces. Wiemy, jak długo to trwa w jednej partii, co dopiero wtedy, kiedy listy są wynikiem porozumienia wielu środowisk. Jestem jednak przekonana, że nie będzie miejsca, w którym kandydat Platformy będzie przeciwstawiony kandydatowi Nowoczesnej. Po prostu w to nie wierzę.

Nie wiem tylko, czy wasze struktury we Wrocławiu były zadowolone, kiedy Grzegorz Schetyna przywiózł im w teczce Kazimierza Michała Ujazdowskiego, jako kandydata na prezydenta miasta, chyba zresztą bez porozumienia z Nowoczesną. Nie uważa pani, że o tym, kto byłby najlepszym włodarzem w danej miejscowości powinni decydować miejscowi działacze, a nie szef partii?
Kandydatura Ujazdowskiego nie została wrocławskim strukturom partii narzucona. Ogłoszenie decyzji poprzedziło porozumienie zarówno z lokalnymi działaczami PO, a przede wszystkim z poseł Alicją Chybicką, która przekazała założenia programowe i udzieliła wsparcia nowemu kandydatowi. Trudno więc mówić w tym przypadku o siłowym rozwiązaniu, tym bardziej, że wrocławska Platforma oficjalnie zatwierdziła Ujazdowskiego jako kandydata na prezydenta miasta. Trzeba zauważyć, że jest politykiem doświadczonym, propaństwowcem, który nie zgadza się na łamanie konstytucji, na niszczenie państwa prawa. To jak wiele emocji wzbudziła ta decyzja potwierdza, że jest to poważny kandydat, który powalczy o zwycięstwo w wyborach i ma na to duże szanse.

Jaką macie propozycje dla Polaków w wyborach samorządowych?
Dobrze, że pani zapytała o propozycje na wybory samorządowe, bo na konwencji Prawa i Sprawiedliwości nie padło słowo na ten temat. Obietnice złożone na tej konwencji brzmiały jak program na wybory parlamentarne, które odbędą się dopiera za półtora roku. Platforma już kilka miesięcy temu przygotowała kierunkowy program na wybory samorządowe, bo dla każdego miasta, miasteczka, czy powiatu ten program będzie zmodyfikowany i dostosowany do potrzeb i specyfiki każdego regionu. Pewne rzeczy są jednak wspólne. Na pewno należy zwiększyć środki finansowe dla samorządów. Dochody z PIT-u i CIT-u powinny być przekazywane do samorządów, ponieważ to one wiedzą lepiej na co je przeznaczyć i potrafią lepiej gospodarować tymi pieniędzmi. Na pewno za zadaniami dla samorządów dotyczącymi oświaty, czy zdrowia muszą pójść odpowiednie środki, aby te zadania były fachowo wykonywane. Kolejna ważna sprawa - budżety obywatelskie, które już istnieją w wielu miejscach po to, aby udział obywateli w działaniach dotyczących lokalnych społeczności był jak najszerszy. Budżety obywatelskie integrują lokalne społeczności wokół spraw, które ich łączą i mobilizują do wspólnego działania. To nie tylko działania obywateli na rzecz miejsca, w którym żyją, ale poznawanie się i zawiązywanie więzi. Ważne też, aby wojewoda nie konkurował z marszałkiem województwa. Marszałek pochodzi w wyboru, reprezentuje samorząd. Wojewoda jest przedstawicielem rządu i powinien zajmować się tylko sprawami dotyczącymi bezpieczeństwa, sprawami ogólnokrajowymi. Nie powinien mieć decydującego wpływu na sprawy związane z samorządem. Postulujemy więc także duże ograniczenie zadań wojewody. I najważniejsze - samorząd musi mieć zapewnioną niezależność, która jest przecież istotą jego funkcjonowania. To ogólne postulaty Platformy kierowane do wszystkich samorządów, ale wiemy, że każdy region ma inne problemy, inne priorytety. Dlatego też nie przedstawiamy jednego, wielkiego planu dla samorządów w całej Polsce, bo wtedy odchodzilibyśmy od idei samorządności. Są główne założenia o środkach, budżetach obywatelskich, o jak największej niezależności, ale na poszczególne samorządy trzeba spojrzeć indywidualnie.

Nie boi się pani, że sprawa Stanisława Gawłowskiego, sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej, który został zatrzymany i tymczasowo aresztowany zaszkodzi wam w wyborach samorządowych?
Jeżeli popatrzymy na przebieg tej sprawy, to może wyłącznie wzbudzić w obywatelach obawy, że prawo nie jest równe dla wszystkich, że prokuratura jest wykorzystywana do celów politycznych. Dlaczego uchyla się immunitety posłom opozycji, a członkowie partii rządzącej są chronieni? Jest sprawa senatora Koguta, który usłyszał trzy zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych, jednak Senat nie zgodził się na jego zatrzymanie, o co wnioskowała prokuratura. Posłowie PiS powtarzają na każdym kroku, że nikt nie może być ponad prawem. Nagle przychodzi kryzys wizerunkowy partii rządzącej, spowodowany wypłacaniem sobie ogromnych, nienależnych nagród i okazuje się, że trzeba znaleźć sposób, aby to przykryć. Mamy więc w Sejmie głosowanie nad zgodą o aresztowanie posła Gawłowskiego i początek spektaklu na użytek polityczny. Nie mnie osądzać, chociaż mam ogromne zaufanie do Stanisława Gawłowskiego, o jego winie lub niewinności - to powinien zrobić sąd. Ale obserwując to, co się dzieje, trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z działaniem o charakterze wyłącznie politycznym. Przecież poseł Gawłowski sam złożył immunitet, wiele miesięcy czekał na to, żeby prokuratura go przesłuchała. W końcu sam udał się do prokuratury i tam go zatrzymano tłumacząc, że zachodzi obawa matactwa. Czy wcześniej nie zachodziła taka obawa? Został zatrzymany czynny polityk, jest wiele niejasności wokół jego zatrzymania, co pozwala odbierać tę sprawę jako początek kampanii wyborczej PiS. Więc nie sądzę, aby te działania prokuratury nam zaszkodziły. Wszyscy pamiętamy inne sprawy, w których PiS robił szumne, medialne zatrzymania, a potem, po latach, polski rząd musiał płacić ogromne odszkodowania.

Z drugiej strony sąd wydał decyzję o trzymiesięcznym areszcie dla posła Gawłowskiego. A sądy mamy jeszcze niezależne, tak czy nie?

Pozostało jeszcze 65% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Kowalska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.