Mateusz Mika, siatkarz Lotosu Trefla Gdańsk: Możemy wygrać z nimi jeden mecz na dziesięć [ROZMOWA]

Czytaj dalej
Fot. Fot. Karolina Misztal
Łukasz Żaguń

Mateusz Mika, siatkarz Lotosu Trefla Gdańsk: Możemy wygrać z nimi jeden mecz na dziesięć [ROZMOWA]

Łukasz Żaguń

O dotychczasowych meczach w PlusLidze i formie siatkarzy Lotosu Trefla, rozmawiamy z Mateuszem Miką, przyjmującym gdańskiego klubu.

W ostatnim czasie zespół Politechniki Warszawskiej wam nie „leżał”. Teraz nastąpiło przełamanie (3:1)?

Faktycznie, po meczu trener Wojtek Serafin mi przypomniał, że dawno z tym rywalem nie wygraliśmy. Szczerze mówiąc jednak, ja nie rozpatruję meczów w kategoriach, że jakiś zespół nam „leży” albo nie. Drużyny się co roku zmieniają, każde spotkanie jest inne. Wygraliśmy z Politechniką Warszawską za trzy punkty i tak naprawdę to się liczy.

Rozegraliście już siedem kolejek. Pokazaliście w nich wszystko, na co was stać?

Na pewno nie. Moim zdaniem, mamy jeszcze spore zapasy. Pamiętajmy, że to jest nowa drużyna. Jestem przekonany, że z tygodnia na tydzień to będzie wyglądało coraz lepiej.

A czy można już mówić o tym, że po siedmiu kolejkach wykrystalizowała się czołówka, która będzie bić się o najwyższe cele?

Na pewno można już zobaczyć pewien podział w lidze. Myślę, że oprócz nas, drużyny z Warszawy, Lubina, Olsztyna i Jastrzębia Zdroju mogą sporo namieszać w lidze.

A ta wielka trójka: Zaksa, Asseco Resovia i PGE Skra, są poza zasięgiem?

Dziś, prawdę mówiąc, grając z nimi dziesieć spotkań, prawdopodobnie wygralibyśmy jedno. Zobaczymy jednak, jak to wszystko będzie wyglądało w kwietniu przyszłego roku. Chcemy znaleźć się oczywiście w czwórce, ale to naprawdę będzie bardzo trudne. Jeśli jednak nam się to uda, to może się wszystko wydarzyć. Regulamin fazy play-off sprawia, że faworytom na pewno nie będzie łatwo walczyć o medal. Wystarczy, że przegrają pierwsze spotkanie, potem w rewanżu zagrają z nożem na gardle, może być „złoty set” i wielkie nerwy. A wtedy wszystko jest możliwe.

Teraz przed wami pojedynek z Cuprumem Lubin, czyli z zespołem, który też chce bić się o czwórkę. Czego się spodziewacie po tym rywalu?

Co prawda nie widziałem jeszcze żadnego, całego spotkania tego zespołu, ale oglądałem fragmenty i naprawdę rywale prezentują się bardzo dobrze. Pytanie tylko, czy to zaskoczenie? Już w ubiegłym sezonie dawali znać, że są mocni i będą się liczyć w walce o wysokie cele. Jeśli chodzi o ich skład, to w zasadzie mocno się nie zmienił w porównaniu z poprzednim sezonem, więc na pewno będą zgrani.

To może być trudniejszy mecz niż ten z Politechniką Warszawską?

Niestety, nie potrafię przewidzieć przyszłości. Na boisku dzieją się różne rzeczy. Czasami może być nawet tak, że zespół z I ligi zagra kapitalne zawody i z nami wygra. Ale też bywa i tak, że drużyny z czołówki PlusLigi mają słabszy dzień i wtedy otwiera się przed nami szansa na zwycięstwo. Cuprum to na pewno bardzo wymagający rywal.

Rozmawiał i notował Łukasz Żaguń

Łukasz Żaguń

Wydawca i dziennikarz sportowy "Dziennika Bałtyckiego".

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.