Miasta nie stać, by informować listem o zmianie

Czytaj dalej
Fot. Fot. łukasz capar
Monika Zacharzewska

Miasta nie stać, by informować listem o zmianie

Monika Zacharzewska

W Słupsku w kwietniu zmieniono nazwy dziesięciu ulic. Jednak nie wszyscy mieszkańcy wiedzą, co zrobić w związku ze zmianą adresu.

W związku z dekomunizacją kilka tygodni temu decyzją rady miejskiej zmieniono nazwy 10. ulic w Słupsku. Dziewięciu na osiedlu Niepodległości i ul. Gwardii Ludowej na KS Cieśliki. Wkrótce będą też kolejne zmiany. Nie wszyscy mieszkańcy, których adres uległ zmianie, wiedzą, jak się teraz zachować.

– Dotąd mieszkaliśmy przy ul. Budzyńskiego, teraz nosi ona imię Tadeusza Mazowieckiego. Rozumiem, że takie są przepisy i radni musieli zmienić nazwy, tylko dlaczego nikt z ratusza nie poinformował nas, mieszkańców, co to dla nas oznacza? – pyta starsza mieszkanka Słupska. – Nie dostałam żadnej informacji, czy mam biec do urzędu, by zmienić dowód, czy np. mam interweniować w sprawie zmiany adresu gruntu, na którym stoi nasz dom.

I takiej informacji listownej nikt nie otrzyma.

– Bo po prostu urzędu na to nie stać – mówi wprost Karolina Chalecka z biura prasowego urzędu miasta. – To ogromne pieniądze, planujemy więc wykorzystywać bezpłatne kanały komunikacji, by informować mieszkańców, że właściwie nie muszą nic robić.
Przypomnijmy, że mieszkańcy nie muszą wymieniać dokumentów. Zgodnie z ustawą z 1 kwietnia 2016 r. wszystkie dokumenty zawierające starą nazwę ulicy – dowody osobiste, prawa jazdy itp. – zachowują swoją ważność.

Mieszkańcy nie ponoszą też opłat za zmiany w księgach wieczystych, rejestrach i ewidencjach. Trafiać też do nich będzie korespondencja wysyłana na stary adres. Ale koszty tabliczek na domach ponosi właściciel.

Monika Zacharzewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.