Muzyczna podróż przez morza i oceany

Czytaj dalej
Małgorzata Klimczak

Muzyczna podróż przez morza i oceany

Małgorzata Klimczak

Kiedy zaczynali, nie wszyscy umieli czytać nuty i bez wysiłku operować głosem. Dzisiaj zachwycają publiczność na całym świecie.

Chór Politechniki Morskiej (wcześniej - Akademii Morskiej) w Szczecinie pod dyrekcją założycielki, dr hab. Sylwii Fabiańczyk-Makuch, istnieje już 20 lat. Szybko stał się wizytówką miasta i regionu, szerząc morską tradycję w kraju i poza jego granicami.

Blisko stuosobowa grupa ma na koncie setki koncertów, kilkanaście międzynarodowych tournée, siedem płyt CD, liczne prawykonania dzieł muzyki współczesnej, w tym o tematyce marynistycznej. Tylko przez ostatnie 10 lat chór zdobył na najważniejszych krajowych i międzynarodowych konkursach ponad 70 głównych nagród festiwalowych, w tym 12 Grand Prix.

- Dla mnie to trochę niezrozumiałe, że to tak szybko minęło - śmieje się Sylwia Fabiańczyk-Makuch, dyrygentka chóru. - Kiedy zaczynaliśmy, nie sądziłam, że uda się zbudować coś tak wspaniałego. Mamy swój profil, który nas wyróżnia wśród chórów w Polsce. Propagujemy tematykę morską, dzięki czemu tworzymy pewną spójność, choć sam zespół, jak i jego repertuar, jest niezwykle różnorodny. Zawiera zarówno klasyczną literaturę chóralną a cappella, dzieła wokalno-instrumentalne, jak i muzykę popularną w oryginalnych aranżacjach. Poprzez utwory rozrywkowe, które charakteryzuje subtelna i dowcipna choreografia, uzdolnieni młodzi artyści przełamują klasyczny stereotyp postrzegania chóru, zapewniając publiczności niezapomniane muzyczne wrażenia.

Muzyka nie ma granic

Najważniejszym celem chóru jest uzyskanie spójnego brzmienia, nierzadko wykraczającego poza chóralną tradycję, oraz ukazanie, że muzyka nie ma granic, a na scenie najważniejsza jest jedność, harmonia i niegasnąca pasja.

Grupa często eksperymentuje, łącząc klasyczne brzmienia z rozmaitymi nurtami i stylami muzycznymi. Od kilku lat Chór Akademii Morskiej jest autorem i pomysłodawcą projektu Wspólne Brzmienia, który rokrocznie przyciąga rzesze fanów.

Zeszłoroczny projekt To Tu, To Tam uświetnili Grzegorz Turnau oraz Artur Andrus. Szósta edycja była dla zespołu wyjątkowa, bowiem towarzyszyły jej obchody jubileuszu 15-lecia. Z udziałem muzyków jazzowych z Poznania pod kierownictwem Katarzyny Stroińskiej-Sierant oraz wokalistki jazzowej Doroty Miśkiewicz na scenie zagościły utwory Krzysztofa Komedy. Z kolei trzy lata temu w programie zatytułowanym Mikromusic - makrobrzmienia gośćmi chóru był zespół Mikromusic, Smolik oraz Skubas. Wcześniejsze edycje inspirowane były muzyką etniczną (Etno Project - Kayah i zespół Kroke), miały formę kabaretu (Magia kabaretu - Grupa MoCarta i Ireneusz Krosny), poświęcone były muzyce jazzowej (Kuba Badach, Jacek Piskorz) oraz latynoskim rytmom przywiezionym przez ponad 200 artystów z Ekwadoru, Portoryko, Chile i Kuby (festiwal The Latino Project).

100 osób jak jeden głos

To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie atmosfera w zespole.

- Bardzo dbamy o to, żeby wszyscy się u nas dobrze czuli - mówi Sylwia Fabiańczyk-Makuch. - Mimo olbrzymich różnic jeżeli chodzi o wiek, poglądy i kulturowych, kiedy stajemy na jednej scenie, jesteśmy jednością. Na tym polega nasz sukces. Kiedy sto osób zabrzmi jak jeden głos, efekt jest niesamowity.

Na początku wszyscy chórzyści uczyli się nut i wydobywania dźwięku. Pierwsze 10 lat to było właściwie budowanie zespołu, dopiero potem zaczęły przychodzić pierwsze duże sukcesy. Obecnie, kiedy przychodzi młody wokalista, musi odbyć roczny staż, żeby poznać repertuar i móc dołączyć do grupy koncertowej. Zdarzają się jednak osoby, które od razu są dołączane do głównego zespołu. Muszą jednak mieć duże doświadczenie poparte wykształceniem muzycznym.

- Myślę, że tym, co przyciąga do nas wiele osób, są wyjazdy. Zwiedziliśmy wiele przepięknych miejsc - mówi Sylwia Fabiańczyk-Makuch. - Zupełnie inaczej jest pojechać gdzieś prywatnie, a inaczej z zespołem, wziąć udział w konkursie oraz spędzić razem wspaniałe chwile. Najbardziej jesteśmy dumni z nagród na prestiżowych konkursach, na których konkurowaliśmy z kilkudziesięcioma chórami.

Dźwięk morza

Z okazji 20-lecia Chór PM nagrał płytę z premierowymi utworami.Już sam tytuł „The Sound of the Sea” (dźwięk morza) zapowiada potęgę brzmienia, nieoczywiste, często zaskakujące rozwiązania muzyczne, różnorodną paletę muzycznych barw i ogromny ładunek emocjonalny. Na płycie znajdują się wyłącznie utwory a cappella inspirowane tematyką morską, napisane i zadedykowane chórowi oraz jego dyrygentce.

- To, co charakteryzuje ten album, to różnorodne inspiracje twórcze, indywidualne, wyraziste koncepcje, techniki, nurty oraz współczesne środki artystycznego wyrazu, m.in. wykorzystanie nowatorskich form emisji dźwięku, odtwarzanie podczas wykonania wcześniej nagranych linii melodycznych, tonalne i atonalne epizody, zróżnicowana, eksperymentalna emisja dźwięku, z wykorzystaniem kolorystyki brzmienia głosu ludzkiego - od szeptu, przez krzyk po asynchroniczne powtarzanie danych sekwencji rytmicznych na wybranych dźwiękach, aleatoryzm, minimalizm formy, wachlarz faktur i melodii. Pragniemy wzbogacić polską i międzynarodową literaturę chóralną o nową, nietuzinkową pozycję, i wpłynąć tym samym na rozwój kultury muzycznej. Chcemy, aby płyta „The Sound of the Sea” otworzyła nowy rozdział w katalogu unikatowych dokonań literatury chóralnej - mówi Sylwia Fabiańczyk- Makuch.

Na płycie znajdują się premierowe wykonania dzieł na chór mieszany autorstwa czołowych kompozytorów współczesnej krajowej chóralistyki. Są wśród nich przedstawiciele trzech generacji. Pierwszą tworzy autorytet polskiej muzyki chóralnej - nieżyjący już śp. Marek Jasiński. Druga generacja to doświadczeni twórcy, tacy jak: Janusz Stalmierski, Miłosz Bembinow, Jacek Sykulski czy Bartosz Kowalski-Banasewicz. W trzeciej znaleźli się przedstawiciele młodego pokolenia: Anna Rocławska-Musiałczyk (twórczyni tytułowego dzieła), Zuzanna Koziej, Zuzanna Falkowska, Katarzyna Danel oraz Marek Raczyński.

- To naprawdę wyjątkowy album z chóralną muzyką współczesną: dziesięciu kompozytorów przekazuje na nim inspiracje pięknem morskich fal za pomocą piękna ludzkich głosów i potęgi fal brzmieniowych - dzieli się wrażeniami kompozytorka i przedstawicielka nurtu soundscape (ruch ekologii brzmieniowej) Katarzyna Danel.

Chórzyści wspominają pracę przy płycie jako niezwykle trudną, ale też satysfakcjonującą.

- Niezliczone godziny sesji nagraniowych, sporo zmęczenia i jeszcze więcej wypitych kaw. To wszystko staje się nieważne, gdy słyszymy efekty naszej pracy - mówi chórzystka Klaudia Nowak.

- Praca nad płytą była dosyć trudna w takim sensie, że większość utworów została świeżo napisana. Musieliśmy się z nimi zapoznać, nauczyć się je śpiewać oraz interpretować, więc zajęło to sporo czasu - mówi baryton Adrian Szłapka. - Jedną z najtrudniejszych rzeczy było to, że mieliśmy tylko sześć sesji nagraniowych i nie zawsze wszystko wychodziło tak, jak byśmy chcieli. Wiadomo, że w takiej sytuacji wchodziły w grę różne frustracje, a przecież nie polegamy w trakcie nagrania tylko na sobie, ale też na wielu osobach wokół. Najważniejsze, że daliśmy radę.

- Wyzwaniem przy nagrywaniu płyty było to, że wszystkie utwory zostały napisane dla nas i nikt tego wcześniej nie śpiewał ani nie słyszał - mówi Martyna Jarczak, chórzystka. - Często jest tak, że jak się śpiewa na głosy, to nie brzmi atrakcyjnie, dopiero jak się te głosy połączy, wszystko zaczyna dobrze brzmieć. Wtedy jest wielkie „wow” i zaskoczenie, że jest super. To ilustruje nam, czym jest chór. Dopiero jak wybrzmi nam całość, słyszymy prawdziwy efekt. Dopiero wtedy czujemy wszystko tak, jak powinniśmy czuć.

Wysiłek się opłacił, bo płyta brzmi rzeczywiście wyjątkowo i nietypowo oraz robi wrażenie. Można ją kupić poprzez stronę internetową Chóru PM.

- Oszacowaliśmy, że nie licząc czasu prób i procesu komponowania utworów, 75-osobowa grupa pasjonatów spędziła ze sobą w studiu nagrań 4860 minut, uwieczniając dźwiękiem 111 stron partytur, wspierając głos setkami tabletek na gardło, wypijając hektolitry wody, napojów energetycznych oraz kaw, a niezłomny reżyser dźwięku Piotr Madziar wraz z naszą nieustraszoną dyrygentką Sylwią Fabiańczyk-Makuch pokonali 3738 km, aby ten album ujrzał światło dzienne - żartobliwie podsumowuje Ewa Stojek, prezes chóru.

Małgorzata Klimczak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.