Ireneusz Wojtkiewicz

Na rowerze po słupskich parkach, podwórkach, ulicach i brukowanych ścieżkach

Widać, że w tej części zamkowego ogrodu strach przejeżdżać lub przechodzić Widać, że w tej części zamkowego ogrodu strach przejeżdżać lub przechodzić
Ireneusz Wojtkiewicz

Ubocznym skutkiem nagłaśniania Słupska w kraju, co zresztą znakomicie wychodzi jego obecnemu prezydentowi, jest coraz większy najazd cyklistów na nasze miasto w celu zobaczenia, co tu naprawdę jest ponętne albo niechętne czy zbędne. Pomyśleć, że za tydzień wyruszy ze stolicy sezonowy pociąg Słoneczny, który do Słupska i Ustki będzie podwoził za darmo rowery i psiaki.

Próbkę spodziewanego najazdu już dają miejscowi cykliści, namawiając mnie do roli przewodnika. Niech im będzie, chociaż do tego się nie kwapię, bo czuję dysonans między blaskiem a poklaskiem dla mojego miasta. Oto na przykład głosi się peany na temat rewitalizacji wiekowego śródmieścia, gdy sypie się zabytkowa zabudowa wielowiekowa. Dlatego namawiam do korzystania z kasków podczas zwiedzania miasta. Bo diabeł nie śpi, co też przypomina ramka obok tekstu.

Pozostało jeszcze 81% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Ireneusz Wojtkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.