Na Śląsku nigdy nie brakowało gwiazd. Czy Arek Milik rozbłyśnie na Euro?

Czytaj dalej
Jacek Sroka

Na Śląsku nigdy nie brakowało gwiazd. Czy Arek Milik rozbłyśnie na Euro?

Jacek Sroka

Pochodzący z Tychów Arkadiusz Milik jest naszym kandydatem na śląską gwiazdę finałów mistrzostw Europy we Francji.

W gronie 23 piłkarzy, których trener Adam Nawałka zabiera na Euro nie brakuje piłkarzy ze Śląska. Na rozpoczynający się za tydzień turniej pojadą pochodzący z Jastrzębia Kamil Glik i mający swoje korzenie w Goczałkowicach-Zdroju Łukasz Piszczek. Obaj obrońcy są pewniakami w podstawowej jedenastce reprezentacji Polski. Na boisku we Francji może się także znaleźć miejsce dla urodzonego w Truskolasach pod Częstochową Jakuba Błaszczykowskiego oraz wychowanka Koszarawy Żywiec Tomasza Jodłowca. Dla nas jednak kandydatem na śląską gwiazdę Euro jest Arkadiusz Milik.

Mieszkanie za czytanie

- Arek ma ogromny potencjał, co udowodnił zarówno w reprezentacji Polski jak i w Ajaksie. Na pewno stać go na to, by być jedną z gwiazd Euro, ale łatwo nie będzie. Milik sprzeda we Francji swoje nieprzeciętne umiejętności tylko wówczas, gdy dobrze będzie grała cała nasza kadra - powiedział Marek Koniarek, dyrektor sportowy Rozwoju Katowice, klubu który wychował Milika.

Na taki właśnie rozwój wypadków liczą w Amsterdamie. Ajax odstał ofertę transferu Polaka z Lazio, ale odrzucił ofertę rzymian, choć ci oferowali za niego najpierw 12, a później 15 mln euro. Teraz zainteresowane jego pozyskaniem jest Napoli gotowe wyłożyć za 22-letniego napastnika 20 mln euro, ale Holendrzy zwlekają z odpowiedzią wierząc, że po udanym Euro jego wartość jeszcze wzrośnie. Wiadomo, że największą gwiazdą reprezentacji Polski jest Robert Lewandowski. To na nim skupia się uwaga wszystkich zarówno na boisku jak i poza nim, ale to właśnie jest wielką szansą dla Milika, który dzięki temu będzie miał więcej swobody na murawie i podobnie jak w zwycięskim meczu z Niemcami w Warszawie może wyjść z cienia “Lewego” i zapisać się w historii śląskiej piłki.

W naszym regionie nigdy nie brakowało bowiem dobrych napastników, a kibice jednym tchem potrafią wymienić przynajmniej kilka gwiazd futbolu mających śląskie korzenie.

- Na Śląsku snajperzy rodzili się na podwórkach. To na nich pojawiały się piłkarskie gwiazdy, które od najmłodszych lat kopiąc razem z kolegami piłkę od rana do wieczora szlifowały swoje talenty. Nasz region od zawsze był typowo piłkarski, więc było z kogo wybierać, a mocne śląskie kluby sprzyjały rozwojowi tych talentów - stwierdził Koniarek, który wie co mówi, bo sam strzelił w Ekstraklasie 104 bramki i należy do elitarnego Klubu 100.

W tym gronie od początku ligowych rozgrywek w Polsce znalazło się tylko 30 piłkarzy. Aż 17 z nich strzelało gole dla klubów z naszego regionu. Liderem jest zdobywca 186 bramek Ernest Pohl, którego imię nosi stadion Górnika Zabrze, a w czołówce są także Gerard Cieślik z Ruchu Chorzów - 167, Włodzimierz Lubański z Górnika - 155, Teodor Peterek z Ruchu - 154 i Jan Liberda z Polonii Bytom - 145.

Milik do polskiego Klubu 100 raczej się nie wpisze, bo w naszej Ekstraklasie zaliczył tylko 11 trafień wyjeżdżając z kraju jako niespełna 19-letni piłkarz, ale w piłce liczy się nie tylko ilość, ale także jakość. Lubański złotymi zgłoskami zapisał się nie dzięki czterem golom strzelonym ekipie Finlandii, ale dzięki bramce zdobytej w 1973 r. w Chorzowie, która pomogła nam pokonać reprezentację Anglii i wywalczyć awans do finałów MŚ w RFN. Postać Cieślika kibice pamiętają natomiast głównie z dwóch bramek strzelonych Związkowi Radzieckiemu w 1957 roku na Stadionie Śląskim. Ernest Wilimowski ustanowił strzelecki rekord ligi zdobywając 10 goli w meczu z Unionem Touring Łódź wygranym przez Ruch Wielkie Hajduki 12:1, ale do historii trafił zdobywając cztery bramki w meczu z Brazylią w mistrzostwach świata we Francji w w 1938 roku przegranym przez biało-czerwonych 5:6.

Popularny “Ezi” strzelał gole nie tylko dla polskiej, ale również dla niemieckiej reprezentacji. W niemieckich barwach kariery zrobili również inni piłkarze ze śląskimi korzeniami - Miroslav Klose i Lukas Podolski. Ten pierwszy jest najskuteczniejszym w historii strzelcem finałów mistrzostw świata, mając na koncie 16 trafień, natomiast z drugim Milika łączy nie tylko to, że obaj darzą sympatią Górnika Zabrze, ale też to, że mogą spotkać się 16 czerwca na Stade de France w grupowym spotkaniu Polski z Niemcami.

Jacek Sroka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.