Niezadowolenie z budżetu partycypacyjnego, ale nie wylewajmy dziecka z kąpielą

Czytaj dalej
Fot. UM Słupsk
Grzegorz Hilarecki

Niezadowolenie z budżetu partycypacyjnego, ale nie wylewajmy dziecka z kąpielą

Grzegorz Hilarecki

Radny zarzuca władzom Słupska podważenie zasad budżetu obywatelskiego. Wiceprezydent mówi o patologii w tym budżecie. Co więc jest z nim nie tak?

Na pozór wyniki tegorocznego głosowania w budżecie partycypacyjnym na 2017 rok są fantastyczne. Oddano rekordowe 15 934 głosów poprawnych i 3 340 błędnych. Dofinansowanie zdobyło 9 zadań społecznych, 4 lokalne zadania infrastrukturalne i 3 ogólnomiejskie zadania infrastrukturalne. Ale z siedmiu planowanych inwestycji aż cztery to boiska przyszkolne.

- I teraz będziemy musieli je zrobić w stu procentach z pieniędzy miasta. A przecież można by zdobyć na to dofinansowanie zewnętrzne. Miałem na to pomysł, a teraz już po sprawie - przyznaje wiceprezydent Marek Biernacki, wiceprezydent Słupska odpowiedzialny za inwestycje.

Wyniki głosowania są takie, jakie są możliwości szkół i liczba rodziców dzieci.

Nie tylko wiceprezydent zgrzyta zębami nad budżetem partycypacyjnym. Na większości zadań inwestycyjnych suchej nitki nie zostawiają też pracownicy ZIM. Niestety, tylko nieoficjalnie wskazują, że nie ma np. sensu robić parku Witkacego na 11 Listopada na zimę, gdy nie ma tam oświetlenia i chodnika, którym na plac zabaw można by podejść. Zrobione zadanie jest, a użyteczność placu będzie dopiero po kolejnych etapach inwestycji, czli w kolejnych latach.

Problemy wykonawcze ratusza

Właśnie to jest powodem tego, że chcę zmienić kolejność prac przy Stawku Łabędzim - przyznaje Marek Biernacki. W konsultacjach ludzie chcieli tam w pierwszej kolejności ścieżki rowerowe, chodniki i oświetlenie. Był pan tam ostatnio? Ja byłem i widziałem, jak kobieta z wózkiem miała problemy, by przejść tam suchą nogą. Słowem najpierw komunikacja potem dopiero strefa chill-out.

Pytany o to radny Tomasz Lesiak, który wymyślił dla ożywienia miejsca koło Stawku Łabędziego strefę chill-out, mówi, że w takim razie po co w ogóle urzędnicy zgadzają się na zadania inwestycyjne w budżecie partycypacyjnym? Władza nie ma nad tym kontroli?

- Zasada budżetu, na który dla obywateli miasto przeznacza ostatnio po 2 miliony złotych rocznie, jest to, że to sami mieszkańcy wybierają, co ma powstać - tłumaczy Monika Węgrzyn zajmująca się budżetem partycypacyjnym w ratuszu. - My w ratuszu sprawdzamy to pod względem formalnym. Np. czy zgłaszają to mieszkańcy Słupska i czy inwestycja ma być wykonana na miejskim terenie. Potem oceny dokonują wydziały merytoryczne.

Jak można było przepuścić projekt przy Stawku Łabędzim za sumę 300 tys., skoro kosztorys wyszedł na 1,2 mln zł? - dziwi się nawet Marek Biernacki wskazuje inne problemy w praktyce powodujące, że urząd ma kłopot z realizacją inwestycji z budżetu partycypacyjnego na czas.

- Procedura, zaczyna się, gdy mamy już pieniądze. Zanim zakończą się przetargi i konsultacje, uzgodnienia z pomysłodawcami, jesteśmy gotowi, to mamy jesień. Po co otwierać place zabaw o tej porze roku? - pyta wiceprezydent. - A to gdy wszystko idzie zgodnie z planem. A przecież zdarza się, że nikt nie zgłasza się do przetargu.

Stąd co roku dochodzi do opóźnień. I tak boisko przy ul. Leśnej oddano tej jesieni, choć to było zadanie głosowane w 2014 roku. Strefa chill-out przy Stawku Łabędzim nie powstanie w tym roku. Ale tu wiceprezydent Biernacki wymyślił zupełnie nowy sposób sfinansowania tej inwestycji i jej rozszerzenia.

Dofinansowanie do zieleni miejskiej

Urząd przygotowuje wniosek, chcąc pozykać środki unijne z programu infrastruktura i środowisko, które dzieli ministerstwo środowiska. Wkład własny stanowiłoby 300 tys. przeznaczone na strefę chill-out oraz drugie 300 tys. na park na Szafranka (to zadanie wybrano w budżecie na 2017 rok). Do tych dwóch rozszerzonych zadań (zrobiono by nie tylko wszystko przy Stawku Łabędzim, ale i teren wzdłuż strumienia do ulicy Kaszubskiej, oraz cały park na ulicy Szafranka), do tego dodano by inne tereny, na których miasto planuje parki. Poprawiono by m.in. alejkę brzozową i teren koło stawków w Parku Kultury i Wypoczynku oraz nowy park planowany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego na ul. Zaborowskiej. W sumie można by na te cele pozyskać ponad 4 miliony złotych.

- To ciekawa propozycja - ocenia radna Anna Rożek, która mocno zaangażowała się w głosowanie w sprawie inwestycji na ulicy Szafranka. - Trochę nią jestem zaskoczona. Bo czas nagli i wniosek musi być gotowy do końca roku.

- No właśnie to nie pierwsza edycja tego konkursu na podział środków, ale miasto wcześniej nie aplikowało o te pieniądze - zaznacza radny Tomasz Lesiak. - Rozstrzygnięcie nastąpi w maju. To oznacza, że strefa chill-out nie powstanie nawet do końca przyszłego roku. A jaką mamy gwarancję, że otrzymamy pieniądze z ministerstwa?

- Dużą - ocenia Marek Biernacki.

Budżet obywatelski do poprawki

Budżet obywatelski w Słupsku wprowadziły jeszcze poprzednie władze miasta. Obecne dokonały w nim zmiany nazwy, z obywatelskiego na partycy-pacyjny. Dlaczego? Partycypacja wydaje się Marcinowi Anaszewiczowi, dyrektorowi strategicznemu, czymś innym, niż obywatelskość. Zwał jak zwał, ale sens został ten sam. Tak więc, gdy podczas rady prezydenckiej Marta Makuch, szefowa Centrum Inicjatyw Obywatelskich, zaproponowała, by w trudnych czasach oszczędności zawiesić budżet partycypacyjny, odpowiedzi władz nie było.

Jednak zajmujący się tym budżetem urzędnicy co roku wprowadzają w nim zmiany, mające usprawnić procedurę. - Teraz też o tym myślimy - przyznaje Monika Węgrzyn.

Jeszcze nie wiadomo, w którym kierunku pójdą zmiany, ale wszyscy są przekonani, że coś trzeba poprawić.

Jedni mówią, że nie powinny być brane pod uwagę zadania z oświaty, ze względu na to, że to i tak podstawowe zadanie miasta. Markowi Biernackiemu nie podoba się wielkie zaangażowanie radnych w przygotwanie projektów i głosowanie. Z kolei radnym podejście do tematu inwestycji władz. Ale wszyscy w jednym zą zgodni budżet obywatelski to sukces i trzeba go kontynuować, tylko dopracowując.

Grzegorz Hilarecki

Mieszkam w Słupsku i o nim piszę. Samorząd, inwestycje nie mają dla mnie tajemnic. Pasje mam trzy: rodzina, sport i historia.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.