Jarosław Miłkowski

O swój fyrtel trzeba dbać!

- Fajnie jest mieć taką babcię - mówi Natalia Łowcewicz, 7-letnia wnuczka pani Haliny. Fot. Jarosław Miłkowski - Fajnie jest mieć taką babcię - mówi Natalia Łowcewicz, 7-letnia wnuczka pani Haliny.
Jarosław Miłkowski

Pani Halina energią zaraża całe osiedle. Właśnie szykuje imprezę...

Siedzenie w domu i oglądanie seriali jest nudne. To nie w moim charakterze- mówi Halina Elżbieta Daszkiewicz z ul. Reja 6. To jedna bardziej znanych osób w tej części os. Staszica, gdzie są jeszcze ulice: Kochanowskiego, Zapolskiej i Dąbrowskiej. Gdy przed blokami jest impreza, w której uczestniczy... kilka pokoleń mieszkańców - np. wspólne oglądanie meczu piłkarskiego na ścianie wieżowca, sadzenie kwiatów czy budowa domku dla dzieci - to na bank zasługa 63-latki. O okolicy bloku, w którym mieszka, mówi krótko: - To jest nasz fyrtel.

- Ja od dawna marzyłam, żeby coś się u nas działo. Tam, gdzie mieszkamy, tam również chcemy się bawić. Jeżeli jest jakaś impreza w centrum, to tam wiele osób nie idzie. Zostaje w domu, bo jest za daleko. Gdy były imprezy przy Słowiance, kiedy jeszcze nie było bulwaru, ludzie schodzili na ul. Słowiańską, bo mieli blisko - mówi gorzowianka, która skrzykuje ludzi, żeby wspólnie spędzali czas. - Robimy imprezy dla młodszych i starszych. Żeby więź między sąsiadami była - mówi pani Halina. Ilu ma tych sąsiadów? - Panie, tu 4 tysiące osób mieszka! - liczy.

A sąsiedzi o pani Halinie: - Trzyma wszystkich twardą ręką - śmieje się Jadwiga Rzytecka z ul. Kochanowskiego. - Sprawdza się bardzo dobrze. Gdy rzuca jakiś pomysł, od razu się do niego zabieramy - dodaje Zofia Szcześniak z ul. Reja 11.

Pierwszą inicjatywą Daszkiewicz i innych mieszkańców było wspólne robienie ławek na skraju parku Słowiańskiego, który jest kilka metrów od bloku. Później przyszła kolej na sadzenie kwiatów. W zeszłym roku powstał tu tzw. ogród społeczny. - Oczywiście, są osoby, które są niezadowolone, że zabrało im się parę metrów parku z pokrzywami. Większość jednak jest za - mówi Daszkiewicz, matka trzech dorosłych synów.

Najbliższa impreza jest w sobotę 22 kwietnia o 12.00. Hasło: Kochasz? Sprzątaj nawiązuje do wcześniejszych, także miejskich, akcji dotyczących sprzątania po swoich psach.

- U nas mieszka bardzo dużo czworonogów. Chcemy pokazać innym ludziom, że opieka nad psami polega także na sprzątaniu po nich - mówi żywiołowa emerytka, wcześniej przez wiele lat pracująca w biurze. Dziś swój czas wolny przeznacza też na pisanie (biografia Alfredy Markowskiej, gorzowskiej Romki, która uratowała kilkadziesiąt dzieci w czasie wojny, jest już gotowa i zostanie wydana w języku romskim).

Impreza zapowiada się ciekawie. Będą konkursy, zabawy dla dzieci. Z kolei do starszych skierowana będzie akcja zachęcająca do adopcji psiaków. A co dalej? Już na maj szykowana jest impreza sportowa. Będzie można pograć w piłkę nożną, siatkówkę i koszykówkę. Pomaga w tym Urszula Niemirowska z fundacji Pozytywka (Niemirowska to znów społeczniczka z Zawarcia). Gdyby ktoś się zastanawiał, skąd pani Halina ma na ten zapał, usłyszy: - Energię czerpię z parku i imprez.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.