Odkrywamy teczki prawdy, którą znali tylko zaufani towarzysze. Zwykli obywatele mieli tkwić w fikcji, że żyją w komunistycznym raju

Czytaj dalej
Fot. Archiwum Państwowe w Koszalinie
Piotr Polechoński

Odkrywamy teczki prawdy, którą znali tylko zaufani towarzysze. Zwykli obywatele mieli tkwić w fikcji, że żyją w komunistycznym raju

Piotr Polechoński

Archiwum byłego Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Koszalinie to obraz tego, jak wszechmocna partia sprawowała kontrolę nad życiem zwykłych ludzi. Można z nim się zapoznać w koszalińskim Archiwum Państwowym.

Zespół archiwalny „Komitet Wojewódzki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Koszalinie” obejmuje lata 1950-1990. Liczy 147 metrów, w jego skład wchodzi 20.500 jednostek archiwalnych (teczek).

Prezentujemy go w kolejnym odcinku w ramach naszego wspólnego cyklu, który co miesiąc przygotowujemy razem z archiwistami z Archiwum Państwowego w Koszalinie.

- Jest to zespół niemal w stu procentach zdominowany przez urzędowe pisma i dokumenty, zdjęcia stanowią tu zaledwie jeden procent zawartości - mówi Robert Borucki, starszy kustosz w koszalińskiej placówce. - Jest to jeden z najciekawszych naszych zespołów archiwalnych, który w kompletny sposób pokazuje historię kształtowania się politycznej, gospodarczej i społecznej rzeczywistości w Koszalinie i w regionie, przez cały czas trwania PRL. Bezcenne źródło dla każdego, kto na poważnie chciałby poznać lub zacząć studiować ten okres.

Tu była władza

Młodym czytelnikom należy się wyjaśnienie, czym był Komitet Wojewódzki PZPR (Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej) w Koszalinie. Był to organ władz partii działający na szczeblu wojewódzkim, począwszy od utworzenia województwa koszalińskiego (6 lipca 1950) do rozwiązania PZPR (27 stycznia 1990 r.). Najwyższą władzę partyjną w województwie stanowiła oficjalnie konferencja wojewódzka - zwoływana raz na parę lat. Wybierany na konferencji wojewódzkiej komitet wojewódzki m.in. kierował pracą podległych mu organizacji partyjnych, realizował linię polityczną Komitetu Centralnego PZPR i wykonywał jego uchwały, nadawał odpowiedni kierunek działalności wszystkim podległym sobie instytucji społeczno-gospodarczym w województwie, kształtował w nich swoją politykę kadrową, współpracował z fasadowymi sojuszniczymi stronnictwami politycznymi - Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym (ZSL) i Stronnictwem Demokratycznym. Polityką PZPR w województwie na bieżąco kierowała kilkunastoosobowa egzekutywa wybierana spośród członków KW. Na posiedzeniach egzekutywy podejmowano m.in. decyzje dotyczące etatowego aparatu KW, obsady stanowisk nomenklaturowych (kierowniczych z nadania partyjnego), realizacji uchwał KC PZPR i KW PZPR.

- Oczywiście najważniejszą postacią polityczną w skali każdego województwa był pierwszy sekretarz KW PZPR. On dobierał sobie wąski skład sekretariatu KW, który wspólnie z nim każdego dnia kierował tym, co działo się w województwie, i nadzorował podległe struktury partyjne, całą administrację państwową i wszystkie organizacje społeczno-polityczne. To właśnie tam, w sekretariacie pierwszego sekretarza KW, skupiona była rzeczywista, polityczna władza. I wszystko, co dla tej władzy było ważne, czyli wszelka wiedza, dane statystyczne, donosy, raporty jawne i niejawne (w tym te od Urzędu Bezpieczeństwa, a później Służby Bezpieczeństwa) trafiały właśnie na biurko pierwszego sekretarza. Z kolei stąd wychodziły oficjalne pisma, instrukcje, zalecenia - mówi Robert Borucki.

Dodaje, że jemu i kilku innym pracownikom koszalińskiego Archiwum poznanie tego zespołu i jego profesjonalne uporządkowanie i opisanie zajęło aż 11 lat. - Ale była to fascynująca praca, bo, jak już wspomniałem właśnie tutaj, w Komitecie Wojewódzkim PZPR, ogniskowało się całe polityczne życie w województwie koszalińskim - podkreśla Robert Borucki.

Prawda tylko dla wybranych

Z teczek wyłania się prawdziwy obraz PRL-owskiego życia. Ze wszystkimi jego bolączkami, wolny od nachalnej, codziennej propagandy. Pokazują one rzeczywiste intencje i prawdziwą twarz komunistycznej władzy.

Świetnie to widać na przykładzie raportów SB opisujących pogrzeb Janka Stawisińskiego, który odbył się w Koszalinie 29 stycznia 1982 roku. Był to jeden z dziewięciu górników zabitych podczas pacyfikacji kopalni Wujek. Z akt dowiadujemy się, że w pogrzebie wzięło udział ok. 170 osób, a prowadzący ceremonię ksiądz powiedział m.in., że „Bóg upomni się o to życie, bo ta krew woła o pomstę do nieba. To Kainowa zbrodnia na bracie Polaku, który pragnął jak wszyscy dobra”.

Z raportów sygnowanych tą samą datą do komunistycznej władzy płynęły też wieści o tym, jakie są prawdziwe nastroje mieszkańców koszalińskiego regionu. „Wśród różnych grup społecznych w województwie koszalińskim notujemy nadal kontrowersyjne dyskusje na temat podwyżki cen”. I dalej: „W społeczeństwie wiejskim naszego województwa panuje duże niezadowolenie z powodu nieobjęcia rolników rekompensatami po podwyżce cen. Istnieją obawy, że z tego powodu może nastąpić zachwianie spokoju społecznego”.

W archiwum KW PZPR można znaleźć również sporządzoną przez Służbę Bezpieczeństwa pełną kopię stenogramu kazania kardynała Stefana Wyszyńskiego wygłoszonego 2 lipca 1967 roku w Kołobrzegu. Kazanie to prymas Polski wygłosił w ramach obchodzonych przez Kościół uroczystości Milenium Chrztu Polski. Ciekawą lekturą jest też opis wizyty Edwarda Gierka (I sekretarza KC PZPR) w Kombinacie Państwowych Gospodarstw Rolnych we Wrzosowie w 1976 roku oraz relacja z przygotowań i przebiegu centralnych dożynek w 1975 roku (w tym przypadku mamy do czynienia również z dokumentacją zdjęciową).

Warto także przeczytać kopię pisma z 13 stycznia 1986 r., skierowanego przez I sekretarza KW PZPR do ówczesnego ministra górnictwa i energetyki. W liście znalazły się podziękowania za życzliwe przyjęcie złożonej przez władze koszalińskie oferty wybudowania w okolicy miasta jednej z trzech polskich elektrowni atomowych (dwie pozostałe miały być wybudowane w Żarnowcu i Klempiczu koło Piły).

A co powiecie o liście napisanym po koreańsku? Został on wysłany z datą 19 lipca 1974 r. z życzeniami od Paik Nam Sun - ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej w Polsce do Władysława Kozdry - I sekretarza KW PZPR w Koszalinie z okazji 30-lecia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Przeczytamy w nim m.in. „Naród polski pod kierownictwem PZPR rozgramiając dywersyjno-wywrotowe knowania ze strony wrogów zewnętrznych i wewnętrznych osiągnął wielkie sukcesy pokonując trudności i przeszkody w budownictwie socjalistycznym”.

Czysty jak partyjniak

- To tylko kilka przykładów, jak wyglądało polityczne życie w PRL w naszym lokalnym wydaniu. Pamiętajmy, że ten archiwalny zespół obejmuje 40 lat, a więc jest to cała epoka ze skutkami społecznych antykomunistycznych wstrząsów, jak okres stalinowski, Polski Październik 1956 roku, Marzec 1968 roku, Grudzień 1970 roku, wydarzenia w Radomiu 1976 roku, powstanie „Solidarności” czy stan wojenny. Jest to epoka z całą historią relacji państwo komunistyczne - Kościół katolicki, z prześladowaniami opozycjonistów, cenzurą, ze wszystkimi zmianami gospodarczymi, kulturowymi, także tymi dotyczącymi codziennego stylu życia - mówi Robert Borucki.

Zdradza, że bardzo interesującą lekturą jest dokumentacja powstała w Wojewódzkiej Komisji Kontroli Partyjnej.

- Była to struktura pilnująca tego, aby szeregi PZPR zasilali tylko ludzie godni partyjnego zaufania, bez wyroków na przykład w sprawach karnych i cywilnych, jak kradzieże, pobicia, pijaństwo. A więc tacy, którzy „dobrze” się prowadzili zarówno pod kątem absolutnej lojalności wobec PZPR i PRL, jak i obyczajowym, na przykład bez skandali damsko-męskich. I o ile w tym drugim wypadku partia często przymykała oko na ludzkie słabości, przesuwając takiego towarzysza co najwyżej na inny odcinek zadań, to w tym pierwszym przypadku nie było na to miejsca. Przekonali się o tym ci wszyscy, którzy w czasach pierwszej „Solidarności”, nie rezygnując z PZPR, zapisali się do niezależnego od władzy związku. Zostali wyrzuceni z partii, często wiązała się z tym utrata pracy i zamknięcie drzwi do zrobienia jakiejkolwiek innej kariery zawodowej - podkreśla koszaliński archiwista.

Widać pewność i strach

Tak długa cezura czasowa i zachowana w miarę dobrze dokumentacja daje też szansę na to, aby nie tylko skupić się na poszczególnych sprawach i wydarzeniach tutaj zarejestrowanych, ale też na tym, aby na naszą lokalną historię spojrzeć z nieco szerszej perspektywy. Dostrzec pewne procesy, które charakteryzowały Polską Rzeczpospolitą Ludową, jak i zapowiadały jej koniec.

- Dopiero jak się poświęci trochę czasu na poznanie zawartości tego zespołu, rzuca się w oczy choćby taka rzecz, jak to, że dokumentacja, która powstawała w latach 50. i 60. XX wieku była prowadzona bardzo dokładnie i skrupulatnie. Wszędzie są potrzebne podpisy, pieczątki, jednym słowem jest tak, jak być powinno - zwraca uwagę Robert Borucki. - Z kolei dokumenty z lat 70. i 80. już takie nie są. Nie są tak dokładne, poukładane, nie wszędzie są podpisane, brakuje załączników. Z czego to może wynikać? Sądzę, że to była kwestia świadomości. W latach 50. i 60. komunistyczna władza czuła się pewnie, tak samo jak urzędnicy ją reprezentujący. Wydawało im się, że raz zdobytej władzy ludowa władzy nie odda nigdy. Dlatego tworząc całą ówczesną dokumentację, tak byli pewni swego, że niczego nie ukrywali. Żadnej swojej działalności. Ta pewność siebie ulotniła się po wydarzeniach grudniowych w roku 1970 i po powstaniu „Solidarności”. Nagle w komunistycznym obozie zdano sobie sprawę, że oddanie władzy to realna perspektywa, która oznacza rozliczenie z czasami komunistycznymi. I ci, którzy wcześniej każdy dokument przygotowaliby jak trzeba, teraz już wolą nie wszędzie złożyć swój podpis, nie dołączyć załącznika. Czyli robić tak, aby na wszelki wypadek rozmyć swoją odpowiedzialność. To jest bardzo dobrze widoczne. Wiele z tych dokumentów poginęło też pod koniec lat 80. XX wieku, przed upadkiem komunizmu w Polsce - mówi Robert Borucki.

Gdzie możesz przejrzeć akta KW PZPR

Najprostsza i najszybsza ścieżka do zapoznania się z tym, co zawiera ten wyjątkowy zespół archiwalny, już niedługo będzie wiodła przez internet, za pośrednictwem strony koszalińskiego Archiwum Państwowego. Archiwiści z Koszalina już od kilku lat wykonują żmudną i wyjątkowo cenną pracę, polegającą na digitalizacji swojego zasobu, czyli sporządzeniu jego cyfrowego zapisu. W roku 2022 prace te objęły także akta KW PZPR w Koszalinie. W przyszłości zespół, który prezentujemy będzie dostępny na internetowej stronie koszalińskiej placówki. Dzięki temu nie wychodząc z domu będzie można obejrzeć oryginalne akta i dokumenty, które znajdują się w zespole. Ale jeśli ktoś chce te akta i dokumenty zobaczyć na żywo, może to zrobić, odwiedzając czytelnię Archiwum Państwowego w Koszalinie. Zawsze może tu liczyć na pomoc profesjonalnej obsługi.

Piotr Polechoński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.