Opus magnum Jerzego Nowosielskiego, czyli jak skromna cerkiew stała się ikoną architektury

Czytaj dalej
Fot. Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic

Opus magnum Jerzego Nowosielskiego, czyli jak skromna cerkiew stała się ikoną architektury

Rajmund Wełnic

Jerzy Nowosielski, wielki polski artysta, pozostawił po sobie setki wspaniałych dzieł. Spod jego ręki, w każdym szczególe, wyszła między innymi cerkiew grekokatolicka w Białym Borze.

Białoborska cerkiew w niczym nie przypomina tradycyjnych świątyń znanych z obrządku wschodniego. Gdzie są pozłacane, lśniące w Słońcu i widoczne z daleka kopuły zwane baniami? Co to za dziwne kolory? Greckokatolicka świątynia stoi niemal w szczerym polu, a jej geometryczna architektura nieustająco budzi kontrowersje wśród tradycjonalistów. Tak samo, jak na początku lat 90. XX wieku, kiedy to profesor Jerzy Nowosielski pokazał światu projekt zamówiony przez księdza Józefa Ulickiego, ówczesnego proboszcza parafii pw. Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy w Białym Borze. Mimo krytyki mistrz, we współpracy z architektem Bogdanem Kotarbą, podjął jednak wyzwanie.

Przypominamy tę historię, gdyż uchwałą Sejmu ten rok, w którym przypada setna rocznica urodzin mistrza sztuki sakralnej, profesora krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, jest Rokiem Jerzego Nowosielskiego. A białoborska cerkiew była spełnieniem jego marzeń o stworzeniu dzieła kompletnego - świątyni zaprojektowanej i ozdobionej od początku do końca przez niego.

Jak zaczęła się ta historia?

- Do roku 1989 nasz Kościół greckokatolicki w ogóle nie był w Polsce uznawany, formalnie podlegał pod prymasa Polski, ale jako tacy nie mieliśmy osobowości prawnej - szef mniejszości ukraińskiej w Białym Borze Włodzimierz Fil wspomina, że od 1957 roku, gdy powstała parafia w Białym Borze, działali nieco jak pierwsi chrześcijanie w katakumbach. - Przez lata służyła nam poniemiecka kaplica cmentarna podniesiona przez wiernych z ruin. Świątynia była jednak za ciasna i niefunkcjonalna, więc już w latach 70. pojawił się zamysł, aby jednak zbudować nową.

Pomysły były najdziwniejsze.

- Proponowano nam, aby przenieść do Białego Boru stary szachulcowy kościół lub rozebrać drewniany młyn i jego elementy wykorzystać do budowy cerkwi - mówi Włodzimierz Fil.

Dekadę później w głowie ówczesnego proboszcza, księdza Jarosława Madzelana, zaświtała idea, aby o pomoc poprosić profesora Jerzego Nowosielskiego, do czego doszło już po przełomie 1989 roku i po zmianie na stanowisku proboszcza.

Dlaczego padło to nazwisko?Jerzy Nowosielski (1923-2011) już wówczas był uznaną sławą. Wybitny artysta, malarz, filozof, pisarz ikon, scenograf i teolog prawosławny. Pochodził z rodziny polsko-ukraińskiej, ojciec był grekokatolikiem, matka katoliczką. Urodził się w Krakowie, czuł się Łemkiem, czyli mieszkańcem pogranicza polsko-ukraińskiego, skąd w 1947 roku przesiedlono dziesiątki tysięcy osób w ramach akcji „Wisła” mającej odciąć oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii od zaplecza.

Nie od razu cerkiew zbudowano

Budowa w Białym Borze trwała w sumie aż pięć lat i zakończyła dopiero w roku 1997.

- Profesor Nowosielski przyjechał najpierw na rekonesans, aby zobaczyć, jakie jest otoczenie miejsca budowy, nasze potrzeby i okoliczna architektura - wspomina Włodzimierz Fil i dodaje, że od początku artysta postawił warunek, aby nikt nie ingerował w jego zamysł i spójną wizję świątyni. - Oczywiście rozmawialiśmy, podając informacje, ilu jest wiernych, ile miejsc potrzebujemy na niedzielne nabożeństwa, a ile przestrzeni przed cerkwią na wrześniowy odpust, gdy przyjeżdża nawet kilka tysięcy osób.

Nasz rozmówca przyznaje, że projekt niekonieczne przypadł do gustu tradycjonalistom.

- Bo prosta forma zewnętrzna mocno się różniła od tego, co zapamiętali z rodzinnych stron - tłumaczy. - Pytali: a gdzie banie, co to za ciemne kolory? Sam przyznam, że gdy, z innymi pracując społecznie na budowie, zrobiłem pierwsze maźnięcie farbą, miałem wątpliwości, jak to wyjdzie. Ale powtarzałem sobie: poczekaj na koniec prac.

I ostateczny efekt go zachwycił. Nie tylko jego zresztą, bo po ukończeniu cerkiew z miejsca została uznana za perłę polskiej nowoczesnej architektury sakralnej w branżowym piśmie „Murator”. Natomiast w roku 2006 podczas wystawy „Ikony polskiej architektury” w Centrum Sztuki Współczesnej znalazła się w gronie 20 najważniejszych budynków III RP.

Biel, czerń i czerwień

Świątynia nie przypomina tradycyjnych cerkwi z charakterystycznymi kopułami. Budynek nawiązuje raczej wyglądem do pierwszych kościołów tradycji zachodniej. Ma to zresztą uzasadnienie teologiczne - wszak Kościół greckokatolicki - choć obrządku wschodniego - uznaje zwierzchnictwo papieża.

Specjaliści opisują architekturę cerkwi tak: biała fasada o charakterze parawanowym prawie bez dekoracji, z daszkiem i schodami, mogącymi przypominać portyk. W fasadę wpisany jest ikonostas. Tworzą go trzy ikony: Ukrzyżowania oraz wizerunków Chrystusa i Marii.

Wnętrze powtarza schemat trójnawowej bazyliki: centralna, nieco obniżona część, zwieńczona jest niewielką kopułą z wyobrażeniem Chrystusa Pankratora, czarne kolumny oddzielają boczne galerie od głównej nawy.

We wnętrzach w kontrastowych kolorach (ciemne ściany i czerwone elementy), oświetlonych światłem naturalnym i sztucznym, wypełnionych sakralnymi śpiewami, naprawdę można się poczuć wyjątkowo.

Najmłodszy zabytek sakralny Polski

W 2019 roku cerkiew została wpisana do rejestru zabytków, stając się wówczas najmłodszym prawnie chronionym zabytkiem w Polsce.

- Należy ona do przykładów późnych realizacji krakowskiego artysty, w których osiągnął szczególny efekt misteryjny - aranżacji niewielkich, dyskretnie oświetlonych przestrzeni sakralnych o intensywnej, ciemnej kolorystyce, sprzyjającej skupieniu i kontemplacji - czytamy w decyzji konserwatora.

Wpisanie do rejestru oznacza, że w budynku nie można bez zgody konserwatora dokonywać żadnych przeróbek. Ułatwia to jednocześnie korzystanie z rządowych dotacji na remont.

Turystyczny cud

Świątynię docenili nie tylko architekci i krytycy sztuki, ale też kultura popularna i turyści, umieszczając ją na liście kilkunastu obiektów nominowanych do „7 nowych cudów Polski” magazynu „National Geographic”. Białoborska cerkiew znalazła się w doborowym towarzystwie 15 innych fascynujących miejsc i zabytków naszego kraju. Wymieńmy chociażby klasztor cystersów w Lubiążu, tężnie solankowe w Inowrocławiu, Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie czy basztę zamkową w Kazimierzu Dolnym.

Rajmund Wełnic

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.