Piękne chwile Zmarzlika, Stalowe podium i deszcz

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Jakub Lesiński

Piękne chwile Zmarzlika, Stalowe podium i deszcz

Jakub Lesiński

Grand Prix w Gorzowie ma swoją historię. Postanowiliśmy nieco spojrzeć w przeszłość i ją przedstawić. A jest co wspominać

Po praz pierwszy GP na stadionie im. Edwarda Jancarza odbyło się 8 października 2011 roku. To było największe sportowe wydarzenie w regionie, ale ze względu na fatalną aurę inauguracja nie była do końca udana. Opady zaczęły się przed rozpoczęciem imprezy i odpuściły tylko na chwilę. I bieg ruszył z opóźnieniem, a o kolejności na mecie z reguły decydował start i pierwszy wiraż. Udało się rozegrać tylko cztery serie... Mistrzem świata został Greg Hancock, który wygrał w Gorzowie przed Nickim Pedersenem i Emilem Sajfutdinowem.

23 czerwca 2012. 17-latek na „pudle”!
Drugie podejście Gorzowa z Grand Prix było szczególne, choć tym razem trybuny nie pękały w szwach. W Polsce trwało piłkarskie Euro, co niestety odbiło się na frekwencji. Zwyciężył Słowak Martin Vaculik, który debiutował w GP. Pierwszy raz zdarzyło się, że na podium mieliśmy aż dwóch nowicjuszy - na najniższym stopniu stanął startujący z „dziką kartą” Bartosz Zmarzlik. To był szok, bo stalowiec miał tylko 17 lat i 72 dni! Ależ wydarzenie!

15 czerwca 2013. Ważne jak się kończy...
Polscy kibice znów mieli powód do radości, bo zwyciężył Jarosław Hampel. „Mały” zaczął jednak niemrawo. Dalej Polak jeździł jak z nut: najpierw pewnie wygrał półfinał, a w decydującym biegu wyprzedził na trasie prowadzącego Chrisa Holdera. Ostatecznie zakończył sezon jako wicemistrz świata.

30 sierpnia 2014. Żółto-niebieskie podium
Zmarzlik znów przeszedł do historii! Jak? Został najmłodszym zwycięzcą turnieju GP (ytego dnia miał dokładnie 19 lat i 140 dni). Gorzowianin od początku imponował szybkością i dobrymi startami. Po zwycięskim ostatnim biegu ucałował motocykl, który już za metą... zdefektował. Kolejne miejsca zajęli inni żużlowy Stali Gorzów: Słoweniec Matej Zagar oraz Krzysztof Kasprzak.

29 sierpnia 2015.W cieniu tragedii…
Na kilka dni przed zawodami w Gorzowie, w meczu w Zielonej Górze Darcy Ward złamał kręgosłup. Ten dramatyczny wypadek Australijczyka mocno wstrząsnął środowiskiem. Ze względu na zaistniałą sytuację działacze Stali zrezygnowali z tradycyjnego pokazu fajerwerków. Z kolei fani podczas zawodów kilka razy głośno skandowali imię i nazwisko „Kangura”, który w szpitalu w Anglii oglądał telewizyjną transmisję. Trzeci raz w finale był Zmarzlik, ale zajął w nim dopiero czwarte miejsce. Wyżej uplasowali się Zagar, Hancock i Tai Woffinden.

27 sierpnia 2016. „Komplet” Jonssona
Przed rokiem najlepszy na „Jancarzu” okazał się Jason Doyle. Tuż za nim uplasowali się Chris Holder i Woffinden. Było tradycyjne „selfie” na podium. Poza nim znów znalazł się Zmarzlik. Do półfinału dotarło wówczas tylko dwóch biało-czerwonych. Nieco gorzej spisali się Kasprzak i Maciej Janowski. Co jeszcze? Andreas Jonsson „zasłynął” w tych zawodach tym, że... aż pięć razy minął linię mety jako ostatni. Ktoś złośliwy napisał na forum, że Szwed wykręcił „komplet”...

Jakub Lesiński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.