Profesor Jan Miodek. Młyna czy młynu?

Czytaj dalej
Fot. Piotr Warczak
Prof. Jan Miodek

Profesor Jan Miodek. Młyna czy młynu?

Prof. Jan Miodek

Znajomi i studenci znają moje żartobliwe oświadczenie, że na pytania dotyczące końcówek –a, -u dopełniacza liczby pojedynczej rzeczowników rodzaju męskiego nie odpowiadam!

Jest to bowiem przypadek gramatyczny, który dysponuje tylko jedną niezawodną regułą, że mianowicie wszystkie rzeczowniki żywotne mają końcówkę –a: Jana, Marcina, Wiktora, Huberta, ojca, brata, syna, wuja, stryja, bratanka, siostrzeńca, tokarza, nauczyciela, inżyniera, kota, psa, lwa, tygrysa, słonia, szczura, koguta, byka (tradycyjne wyjątki: wołu, bawołu, ale współczesne wydawnictwa poprawnościowe dopuszczają już w mowie potocznej formy woła, bawoła).

W odniesieniu do pozostałych rzeczowników dystrybucją końcówek -a, -u rządzi wyłącznie przyjęty zwyczaj, każący nam na przykład stworzyć dopełniacze lasera, komputera, reaktora, ale radaru; klonu, dębu, ale świerka; marca, czerwca, grudnia, ale roku, poniedziałku, wtorku; kwantu, ale kwarka; Chorzowa, Gdańska, Szczecina, Berlina, Paryża, ale Śremu, Ełku, Szczyrku, Londynu, Madrytu. Bardzo wiele słów tej kategorii może w drugim przypadku przyjąć bądź końcówkę –a, bądź -u, np. krawata – krawatu, graba – grabu, wieczora – wieczoru, poranka – poranku, urywka – urywku, rausza – rauszu, foldera – folderu, fioka – fioku, włoka – włoku, włóka – włóku, rokfora – rokforu, hat tricka – hat tricku, walkowera – walkoweru, mostka – mostku, pulowera – puloweru, filara – filaru.

W kontekście ostatniej pary wariantów jestem właściwie bezradny wobec wtórnego, metaforycznego użycia tego słowa w dopełniaczu: czy ktoś nie załatwił sobie emerytalnego filara, czy filaru?!

Przed paroma zaś dniami przeżyłem w pewnym towarzystwie spór na temat genetivu rzeczownika młyn: młyna czy młynu? Przewaga głosów była po stronie wariantu młyna, ale nie brakowało też opowiadających się za brzmieniem młynu. Pikanterii zaś temu dylematowi dodaje niekonsekwencja w ustaleniach słownikowych: oto większość leksykonów wskazuje postać młyna, ale są i takie, które jako wyłączną podają formę młynu. W tej sytuacji należy dołączyć ten rzeczownik do szeregu wyrazów, które w drugim przypadku mogą przyjąć obie końcówki – z kwalifikatorem rzadziej przy wariancie młynu.

Przy okazji tego gramatycznego sporu uświadomiłem sobie, że młyn – „budynek z urządzeniami do mielenia i przerabiania zboża na mąkę, kaszę itp.” – wtórnie stał się podstawą paru frazeologizmów, takich np. jak diabelski młyn „karuzela w kształcie koła obracającego się pionowo”, coś jest wodą na młyn – „coś sprzyja planom, zamiarom, najczęściej złym, coś jest na rękę”, a nawał pracy czy spraw do załatwienia oraz zamieszanie, gwar tym spowodowany również nazywamy młynem.

Prof. Jan Miodek

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.