Rozmowa z ks. Marianem Suboczem, dyrektorem Caritas Polska

Czytaj dalej
Fot. Zbigniew Marecki
Zbigniew Marecki

Rozmowa z ks. Marianem Suboczem, dyrektorem Caritas Polska

Zbigniew Marecki

Gama pomocy Caritasu obejmuje wsparcie w kraju i za granicami Polski.

Rozmawiamy w dniu, kiedy odbywają się uroczyste obchody powołania przy parafii św. Maksymiliana Kolbe w Słupsku parafialnego Caritasu. A jakie były początki?

W naszym kraju Caritas funkcjonował do 1950 roku. Potem komunistyczny system zakazał jego prowadzenia. W czasie stanu wojennego działały zespoły charytatywne, które zajmowały się podziałem przywożonych do Polski darów. W ten sposób ponownie powstawały zaczątki Caritasu.

A potem przyszedł 1989 rok, czas wolności w naszym kraju.

Jeszcze w tym samym roku Sejm przegłosował ustawę o stosunku państwa do Kościoła. Na jej podstawie wkrótce zaczęto zakładać Caritasy diecezjalne. Powoływali je poszczególni biskupi. Potem przyszedł czas na Caritasy w parafiach. Z biegiem czasu zaistniały one w całej Polsce.

W tym w parafii świętego Maksymiliana Kolbego?

Tak. Tu został powołany w 2001 roku, gdy byłem w tej parafii proboszczem.

Czy to był pierwszy Caritas w Słupsku po 1989 roku?

Nie. W kilku parafiach Caritas już funkcjonował, ale kościół św. Maksymiliana był wówczas nową świątynią. Dlatego zaproponowałem utworzenie Caritasu. Wierni zareagowali spontanicznie. Chętnie zgłaszali się do pracy. Początki były trochę trudne, bo trzeba było szukać sponsorów. Teraz jest o wiele łatwiej. Dzisiaj Caritas w parafii św. Maksymiliana Kolbe jest silnym ośrodkiem.

Przez 15 lat ukształtowała się pewna formuła funkcjonowania Caritasu. Czy jest ona taka sama we wszystkich parafiach?

To zawsze zależy od potrzeb parafii i tego, jakimi środkami ona dysponuje, ale przede wszystkim - od zespołu charytatywnego, który działa na danym terenie. Różne obserwacje księża dokonują również podczas kolendy. Zwykle są one przekazywane do wolontariuszy, którzy podejmują nowe wyzwania. Z tego powodu nadal trwa rozdawnictwo nadwyżek z Unii Europejskiej, bo choć sytuacja w Polsce się zmienia, to nadal jest bardzo dużo ludzi biednych i bezdomnych, którzy potrzebują pomocy. Zresztą Chrystus powiedział, że biednych zawsze będziecie mieli wśród was, więc Caritas zawsze będzie potrzebny.

Ksiądz teraz obserwuje funkcjonowanie Caritasu z perpektywy całego kraju. Czy na tym tle Caritasy działające na Pomorzu się wyróżniają?

Myślę, że nie odbiegają od całości, chociaż diecezja koszalińsko-kołobrzeska nie jest bogata, bo i wierni nie są bogaci. Co prawda na południu kraju tradycje Caritasu sięgają okresu przedwojennego, więc są silniejsze, ale ponieważ w całym kraju realizujemy wspólne programy, to dużych różnic nie ma.

Jakie są teraz najważniejsze potrzeby, na które reaguje Caritas?

Gama naszej pomocy obejmuje czas od narodzin człowieka aż do jego śmierci. Stąd prowadzimy okna życia i hospicja. Poza tym prowadzimy około 9 tysięcy różnych ośrodków w Polsce, w tym domy samotnej matki, kuchnie dla ubogich czy noclegownie dla bezdomnych.

Zbigniew Marecki

Jestem dziennikarzem "Głosu Pomorza". Mieszkam w Słupsku. Zajmuję się codziennymi sprawami mieszkańców Słupska i regionu słupskiego. Interesują mnie ludzie, życie społeczne i polityczne, gospodarka, samorząd i historia regionalna.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.