Zbigniew Marecki

Sąd analizuje wydatki na paliwo w PCK

Rozprawa w sprawie Janiny D. i jej współpracownika upłynęła pod kątem analizy wydatków na paliwo w PCK. Fot. Archiwum Rozprawa w sprawie Janiny D. i jej współpracownika upłynęła pod kątem analizy wydatków na paliwo w PCK.
Zbigniew Marecki

Wczorajsza (18 listopada) rozprawa w sprawie Janiny D. i jej współpracownika upłynęła pod kątem analizy wydatków na paliwo w PCK.

Mimo nieobecności Adama K., jednego z oskarżonych, w piątek kontynuowano proces Janiny D., byłej dyrektor PCK w Słupsku, bo procedura na to pozwala. Tym razem sędzia Joanna Hetnarowicz-Sikora przyniosła na salę rozpraw 10 paczek zajętej wcześniej dokumentacji PCK, którą przejrzała pod kątem ponoszonych przez słupski oddział tej organizacji wydatków na paliwo.

Od razu na wstępie zapowiedziała, że chce usłyszeć od głównej oskarżonej szczegółowe wyjaśnienia dotyczące nawet poszczególnych dokumentów. Jednocześnie przypomniała, że Janina D. może odmówić odpowiedzi na pytania.

Główna oskarżona natychmiast z tej możliwości skorzystała, ale przedstawiła swoje dość długie oświadczenie. Wynikało z niego, że w czasie, kiedy kierowała biurem PCK w Słupsku, jego zarząd rejonowy podjął decyzję, że będzie korzystał ze wsparcia wolontariuszy, którym zwracano wydatki na paliwo. Jak się okazuje, z pomocy wolontariuszy korzystano bardzo często, zwłaszcza podczas imprez organizowanych co roku przez słupski PCK.

Janina D. powiedziała także, że co prawda Dom Interwencji Kryzysowej, który był związany z PCK, otrzymał od władz krajowych toyotę, ale po wypadku samochodowym była ona przez 3 lata niesprawna. Później ją sprzedano, a za pieniądze z balu charytatywnego prezydenta Macieja Kobylińskiego nabyto stary samochód transportowy, który także się psuł. Dlatego trzeba było korzystać z pomocy wolontariuszy, wśród których byli pracownicy PCK, w tym jej córka i współoskarżony.

- Oni także byli wolontariuszami. Dokonywali różnych przewozów, ale w obecności kadrowej - mówiła Janina D., odpowiadając jednak na szczegółowe pytanie sądu.

W trakcie swojego oświadczenia Janina D. przypomniała również ustalenia biegłej, która stwierdziła, że od stycznia 2008 roku do marca 2013 roku słupski PCK wydał na paliwo 17 260 zł, w tym ponad 5 tysięcy zł na rzecz samochodów nienależących do ewidencji PCK. Dodała, że w przypadku pomocy finansowej uzyskiwanej ze strony samorządów zawsze były przedstawiane sprawozdania, których nigdy nie kwestionowano.

Przypomnijmy: według prokuratury Janina D. przywłaszczyła sobie blisko 20 tys. zł PCK, płacąc za nie rachunki za telefon oraz paliwo do swojego samochodu.

Zbigniew Marecki

Jestem dziennikarzem "Głosu Pomorza". Mieszkam w Słupsku. Zajmuję się codziennymi sprawami mieszkańców Słupska i regionu słupskiego. Interesują mnie ludzie, życie społeczne i polityczne, gospodarka, samorząd i historia regionalna.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.