Zbigniew Marecki

Samorządowa wojna o dotację dla gminy

Dawid Litwin rządzi w gminie Potęgowo od 2014 roku, kiedy wygrał walkę o fotel wójta. Fot. Archiwum Dawid Litwin rządzi w gminie Potęgowo od 2014 roku, kiedy wygrał walkę o fotel wójta.
Zbigniew Marecki

Wójt Potęgowa chciał szybko zdobyć pieniądze dla gminy, a grupa radnych w jego działaniach dopatrzyła się rażącego łamania prawa.

Sprawa zaczęła się na początku października ub. roku, gdy Dawid Litwin, wójt gminy Potęgowo, dowiedział się
od znajomego, że jest sposób, aby zdobyć ponad milion zł na remont dwóch wiejskich świetlic i zbudowanie dwóch nowych. Chodziło o wystartowanie w konkursie Instytutu Książki, w ramach którego można było zdobyć pieniądze na modernizację i budowę nowych filii bibliotecznych w gminie.

Wójt musiał działać szybko. Dlatego już 7 października zwołał nadzwyczajną sesję rady gminy, podczas której przekonał radnych do formalnego podporządkowania dwóch wiejskich świetlic, które podlegały GOK-owi, gminnej bibliotece i do zmiany ich statusu na punkty biblioteczne.

Jeszcze więcej wątpliwości pojawiło się po rozmowach z dyrektorką biblioteki. Gdy grupa radnych nie otrzymała przekonujących wyjaśnień od wójta i jego współpracowników, Waldemar Zientarski, przewodniczący Rady Gminy Potęgowo o swoich wątpliwościach pod koniec października ub. roku powiadomił prokuratora rejonowego w Lęborku, który do tej pory bada tę sprawę i na razie nie chcę się na jej temat wypowiadać.

A co na ten temat sądzi wójt? Jest zadowolony, że gminny projekt został wysoko oceniony i że gmina zdobyła pieniądze. Uważa, że działał zgodnie z prawem. Dlatego spokojnie czeka na wynik działania prokuratury, a to, co się dzieje w gminie uznaje za przejaw walki personalnej przewodniczącego z wójtem.

– Cała gmina straci, jeśli nasza biblioteka będzie musiała oddać innej gminie 1,3 miliona zł – ostrzega. Wójt twiedzi, że ogłoszone przez niego konsultacje nie były antydatowane, ale je anulował, bo Instytut Książki wyjaśnił, że w przypadku tego konkursu konsultacje powinna przeprowadzić biblioteka, a nie są one tak obwarowane, jak te prowadzone przez urząd gminy.

Nie ukrywa, że zamierza zawiadomić prokuraturę, że został zniesławiony przez przewodniczącego, a może i inne osoby. Pan Zientarski nie odbierał od nas telefonów. Do sprawy wrócimy.

Zbigniew Marecki

Jestem dziennikarzem "Głosu Pomorza". Mieszkam w Słupsku. Zajmuję się codziennymi sprawami mieszkańców Słupska i regionu słupskiego. Interesują mnie ludzie, życie społeczne i polityczne, gospodarka, samorząd i historia regionalna.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.