Rajmund Wełnic

Spod znaku półksiężyca. Tatarskie ślady w Szczecinku

Szczecinek, lato 1952 roku. Spotkanie rodzin tatarskich w ogrodzie Półtorzyckich. Na fotografii między innymi Milkanowicze, Miśkiewiczei Półtorzyccy Fot. Szczecineckie Zapiski Historyczne, Aleksander Miśkiewicz Szczecinek, lato 1952 roku. Spotkanie rodzin tatarskich w ogrodzie Półtorzyckich. Na fotografii między innymi Milkanowicze, Miśkiewicze
i Półtorzyccy
Rajmund Wełnic

Spacerując po szczecineckim cmentarzu, można się natknąć na nagrobki z półksiężycem i arabskimi napisami. To pamiątka po Tatarach, których los po ostatniej wojnie rzucił na Ziemie Odzyskane, jak w PRL-u nazywano tereny przedwojennych Niemiec przyłączone do Polski. Kilka rodzin zawitało i do Szczecinka.

To nie była pierwsza styczność Tatarów z tym miastem. W kronikach zachowała się wzmianka o splądrowaniu Szczecinka w roku 1461 przez zbrojny oddział Tatarów polsko-litewskich. Nie można więc wykluczyć - zwłaszcza że była to społeczność bardzo jednak nieliczna, iż ich potomkowie osiedlili się potem w Szczecinku.

Ze Słonima do Szczecinka

Wróćmy jednak do czasów bardziej współczesnych. Posiłkuję się tu artykułem ze „Szczecineckich Zapisków Historycznych” autorstwa Aleksandra Miśkiewicza z Białegostoku, który ustalił dzieje naszych Tatarów.

Byli oni tak nierozerwalnie związani z Polską, że gdy po powojennej zmianie granic na Zachód ruszyli Polacy - repatrianci, nie mogło wśród nich zabraknąć i ich, choć wielu zostało w dzisiejszej Białorusi. Matecznikiem Lipków - jak zwano naszych Tatarów - było Podlasie, okolice Grodna. Stamtąd właśnie pochodzi wielu obecnych mieszkańców Szczecinka.

Już w czerwcu 1945 do miasta na Ziemiach Odzyskanych przyjechała ze Słonima pierwsza rodzina Półtorzyckich, nieco później - także z robót przymusowych w Niemczech - Assanowicze, Jasińscy, Milkamanowicze, Szczęsnowicze i Szegidowicze, w sumie około 30 osób.

- Wraz ze Szczęsnowiczami przyjechała babcia Fatma Bojraszewska, najstarsza ze społeczności - pisze Aleksander Miśkiewicz.

Tatarzy mieszkali w rejonie ulic Lipowej, Wodociągowej, Winniczej, parając się rzemiosłem - garbarstwem. Zdrowie i ekonomia zmusiły ich do porzucenia tego zajęcia, część wyjechała za chlebem do innych miast, inni zajęli się ogrodnictwem, pracowali w różnych urzędach, byli fryzjerami.

Pozostali wierni swojej religii - islamowi. W Szczecinku nie stworzyli jednak muzułmańskiej gminy wyznaniowej. Praktyki religijne - którym przewodniczyli emerytowany pocztowy urzędnik Sulejman Milkamanowicz i Ibrahim Szczęsnowicz - odbywali w domach. Na większe uroczystości - śluby i pogrzeby - przyjeżdżał imam z Gorzowa.

Dla Polaków z Kresów rodzimi muzułmanie byli sąsiadami, dla przyjezdnych z innych stron sporym zaskoczeniem, stąd - według relacji zebranych przez Aleksandra Miśkiewicza - reakcje Polaków były różne. Zdewastowano m.in. kwaterę na cmentarzu, a dzieci miały problemy w szkole, ale po interwencji księdza katechety prześladowania ustały. Były i przyjazne gesty katolickiej większości, jak pomoc w pochówku w Białymstoku w roku 1954 zmarłej Fatmy Bojraszewskiej.

Nasze wspólne miasto

Z racji wyznania Tatarzy byli mocno zintegrowani, odwiedzali się nawzajem. Do Szczecinka przyjeżdżały rodziny z innych regionów, a Ibrahim Szczęsnowicz z dumą pokazywał im miasto. Jego syn Dżemil, absolwent miejscowego ogólniaka, był śpiewakiem w Tatarze Muzycznym w Szczecinie. Wspomnijmy jeszcze o Emirze Półtorzyckim, który w latach 50. był zawodnikiem piłkarskiej drużyny Darzbór Szczecinek.

- Półtorzycki po treningu wkopywał piłki do magazynku przez otwarte drzwi - wspomina jeden z mieszkańców miasta, który zapamiętał, jak po strzale gracza o tatarskiej urodzie rozpadła się poprzeczka bramki.

Jego brat Ali był kolarzem w Darzborze, a drugi - Jakub - dosłużył się stopnia pułkownika w Ludowym Wojsku Polskim. Wśród szczecineckich Tatarów, którzy potem wyjechali z tego miasta, byli m.in. oficer marynarki handlowej Bekir Milkmanowicz i jego brat Stefan, żołnierz 2. Armii Wojska Polskiego oraz urzędnik wojewódzki w Białymstoku.

Według Aleksandra Miśkiewicza w Szczecinku do końca XX wieku żyły jeszcze dwie rodziny pochodzenia tatarskiego, kilka pań po wyjściu za mąż zmieniło nazwiska. Nam jednak współcześnie nie udało się już natrafić na ich ślad, choć - sądząc z zadbanych mogił na szczecineckim cmentarzu - ktoś się nimi opiekuje.

- Dla większości Tatarów polskich osiedlonych tuż po wojnie Szczecinek był tylko dłuższym przystankiem - autor artykułu w „Zapiskach” konkluduje jednak, że zachowali oni miasto w dobrej pamięci.

Mniej od Tatarów w powojennym Szczecinku było tylko wywodzących się z Krymu tureckich Karaimów, których można było policzyć na palcach jednej ręki. I oni na tzw. Ziemie Odzyskane trafili z repatriantami wysiedlonymi z zajętej przez Sowietów Litwy. Obecnie po ich obecności nad Trzesieckiem zostało już tylko wspomnienie.

Z ciekawostek dodajmy, iż pochodząca ze Szczecinka światowej sławy projektantka mody Ewa Minge (z domu Butkiewicz) swoją orientalną urodę - jak sama mówiła w wywiadach - zawdzięcza tatarskim korzeniom.

Tatarzy w służbie Rzeczypospolitej

A skąd w ogóle Tatarzy wzięli się w Polsce, a konkretnie na Litwie? Przybywali tu od końca XIV wieku, osiedlając się w Wielkim Księstwie Litewskim, głównie w okolicach Wilna, Trok, Grodna i Kowna, od XVII wieku także w Koronie, głównie na Wołyniu i Podolu, a u schyłku wieku na Suwalszczyźnie. Nazywano ich Lipkami lub Muślimami. Nazwa Lipki pochodziła od tureckiej nazwy Litwy. Po unii lubelskiej z roku 1569 - jednoczącej Koronę z Litwą - stali się obywatelami Rzeczypospolitej Obojga Narodów, stopniowo się polonizując.

Wiernie służyli Rzeczypospolitej jako nieustraszeni żołnierze, czego ślady nie tylko w publikacjach historycznych, ale także chociażby w „Trylogii” Henryka Sienkiewicza.

W okresie międzywojennym w granicach Polski żyło około 5,5 tysiąca Tatarów, którzy zachowali odrębność wyznaniową, tradycję pochodzenia i obyczaje. Byli skupieni w Muzułmańskim Związku Religijnym utworzonym w roku 1925 w Wilnie. Działały także Związek Kulturalno-Oświatowy Tatarów RP, Tatarskie Muzeum Narodowe w Wilnie, Tatarskie Archiwum Narodowe, wydawano własne pisma.

Po wojnie w granicach Polski pozostały dwie wsie tatarskie na Podlasiu, czyli Bohoniki i Kruszyniany. Ponadto Tatarzy żyją rozproszeni w Gdańsku, Białymstoku, Warszawie i Gorzowie Wielkopolskim. Według narodowego spisu powszechnego z roku 2022, narodowość tatarską zadeklarowało około dwóch tysięcy osób, z czego kilkuset jako jedyną.

Szczecineccy Tatarzy pochodzili - jak już wspomnieliśmy - ze Słonima w województwie nowogródzkim. Tuż przed wybuchem wojny w powiecie tym żyło 328 muzułmanów. Mieli tu swój największy w Polsce meczet. I podczas ostatniej wojny Tatarzy polscy złożyli daninę krwi, walcząc we wrześniu 1939 roku, a później w armii generała Andersa czy wojsku polskim idącym od Wschodu, choć Sowieci próbowali ich wcielać do Armii Czerwonej.

Rajmund Wełnic

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.