Rajmund Wełnic

Straży miejskiej w Białym Borze już nie ma, kierowców straszy atrapa

Atrapa fotoradaru w Białym Borze. Na jej widok wielu kierowców zwalnia, zwłaszcza zamiejscowych, którzy nie wiedzą, że słup stoi pusty. Fot. Rajmund Wełnic Atrapa fotoradaru w Białym Borze. Na jej widok wielu kierowców zwalnia, zwłaszcza zamiejscowych, którzy nie wiedzą, że słup stoi pusty.
Rajmund Wełnic

Strażnicy nie mogą już używać fotoradarów. Sam słup fotoradaru w Białym Borze jednak pozostał.

Na stojący wciąż słup po fotoradarze przy ulicy Żymierskiego w Białym Borze zwrócił nam uwagę kolejny już kierowca. Tak, to ten słynny fotoradar, który zrobił zdjęcie nagiego rowerzysty, który w ramach happeningu tak się rozpędził z górki na ulicy Żymierskiego, że urządzenie go zarejestrowało. Tak samo jak auto prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego z jego kierowcą pędzące przez Biały Bór.

- Z tego co wiem, to po odebraniu uprawnień do kontroli prędkości przez straże miejskie i gminne, powinny także zniknąć instalacje do ich montażu - mówi. - Tymczasem na głównej ulicy Białego Boru taki słup, już bez radaru, stoi sobie w najlepsze. Według mnie to atrapa fotoradaru, której w ogóle nie powinno być.

Znaki informujące o kontroli prędkości fotoradarami straży miejskich zniknęły z początkiem tego roku. Strażnicy też już oczywiście kontroli nie prowadzą. Słupy po fotoradarach zdemontowano m.in. w Szczecinku na ulicy Pilskiej i w Grzmiącej na ulicy Bobolickiej. Ten białoborski nadal stoi i ma się dobrze. Znacznie lepiej niż sama SM, która po zmianie przepisów została w Białym Borze najpierw znacznie odchudzona, a teraz została w ogóle rozwiązana.

- To była moja decyzja, aby zostawić sam słup po fotoradarze - przyznaje w rozmowie z nami burmistrz Białego Boru Paweł Mikołajewski. Nie ukrywa bowiem, że żółta, charakterystyczna konstrukcja ma działać na kierowców, jak straszak. - Przez jakiś czas słup był zasłonięty, ale kazałem go odsłonić - mówi burmistrz. - Wszystko po tym, jak sprawdzaliśmy przez tydzień po odebraniu strażnikom fotoradarowych uprawnień, jak zmieniły się zachowania kierowców. Oczywiście już bez nakładania mandatów. Okazało się, że średnia prędkość samochodów na ulicy Żymierskiego wzrosła z 40 do 70 kilometrów na godzinę.

Paweł Mikołajewski mówi, że ma świadomość, że atrapy „nie są do końca legalne”, ale dodaje, że jego obowiązkiem jest dbałość o bezpieczeństwo mieszkańców. - Jeżeli ktoś uważa, że działam poza prawem, proszę ten fakt zgłosić - burmistrz Białego Boru mówi, że odsłonięty słup działa teraz na kierowców prewencyjnie.

Część zarządców dróg - m.in. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad - napisała do samorządów pisma, aby zdemontowały lub zasłoniły tzw. pylony do fotoradarów, znajdujące się w pasie drogowym, których już nie używają. - Wiem, że taki list, także w sprawie nowej organizacji ruchu po zdjęciu znaków infromujących o kontroli prędkości, został wysłany - mówi Mirosław Antolak, zastępca szefa Rejonu Dróg Krajowych w Szczecinku.

Ba, w tej samej sprawie pisał do samorządowców wojewoda zachodniopomorski. - Wyraźnie zażądał demontażu słupów - mówi wójt Grzmiącej Tadeusz Hajkowicz. - Oczywiście to zrobiliśmy.

- To są kwestie uzgadniane między zarządcami dróg, którzy wydawali zgody na postawienie takich urządzeń, a właścicielami słupów - mówi Przemysław Kimon, rzecznik prasowy komendy wojewódzkiej policji w Szczecinie. - My w te kwestie nie ingerujemy, aczkolwiek bez działających fotoradarów słupy powinny być zdemontowane lub zasłonięte. A

Rajmund Wełnic

Z lokalną prasą - najpierw Głosem Pomorza, a następnie Głosem Koszalińskim - jestem związany od 1995 roku. Do redacji trafiłem niemal prosto po studiach. Mam to szczęście, że mogę pisać o swoich pięknych rodzinnych stronach - Szczecinku i powiecie szczecineckim. Szczęśliwie żonaty z Martyną, jakżeby inaczej - mieszkanka Szczecinka. Wolny czas "pożerają" mi obecnie pociechy (Zuzia, 2009) i Felek (2015). Zaciekły kibic piłkarski.


Mieszkaniec Szczecinka od urodzenia, z tym miastem związany razem z rodziną na dobre i złe. Pisałem o Szczecinku i powiecie szczecineckim w Głosie Pomorza, a obecnie w Głosie Koszalińskim, naszym dodatku Głosie Szczecinka oraz na portalach gk24.pl i szczecinek.naszemiasto.pl Z wykształcenia i zamiłowania historyk, więc dzieje regionalne zajmują dużo miejsca w mojej działalności. Cenię sobie interakcje i współpracę z Czytelnikami, którzy współtworzą nasz portal. Piszę dla Nich, z Nimi i o Nich

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.