Rafał Musioł

Strzelił z granatnika... Ze Szpilki nic nie zostało

Rafał Musioł

Do momentu nokautu mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC prowadził na punkty, ale pięściarz z Wieliczki toczył dobrą walkę. Amerykanin obronił pas a Polak trafił do szpitala.

Po ośmiu rundach walki o pas mistrza świata wagi ciężkiej WBC Artur Szpilka przegrywał na punkty z Deontay'em Wilderem. Na kartach sędziowskich widniały wyniki 75:77 i dwukrotnie 74:78, co oznaczało, że Polak, aby zgarnąć tytuł musi wygrać wszystkie pozostałe starcia lub zakończyć pojedynek przed czasem.

Wilder ani na chwilę nie stracił pewności siebie, nawet gdy Szpilka po jego uderzeniach odgrywał scenki mające świadczyć, że trafienia mistrza nie robią na nim wrażenia.

26-latek z Wieliczki na ringu w nowojorskim Brooklynie nie walczył źle, ale miał spory problem z przedarciem się przez długie ręce znacznie wyższego Wildera. Szukał sposobu na skrócenie dystansu, próbował, ale zbyt rzadko, obijać korpus rywala i imponował szybkością. „The Bronze Bomber” cierpliwie kontrolował wydarzenia, od czasu do czasu, ale też z mizerną częstotliwością, strzelał prostymi, mając świadomość, że obrońca pasa aby go stracić musi wyraźnie przegrać. Okolice remisu są dla niego gwarancją sukcesu.

[gal]16722382;16723720;16723722;16723724;16723726[/gal]

Przede wszystkim Wilder ani na chwilę nie stracił pewności siebie, nawet gdy Szpilka po jego uderzeniach odgrywał scenki mające świadczyć, że trafienia mistrza nie robią na nim wrażenia. Polak w miarę upływu czasu coraz częściej opuszczał jednak gardę, a Amerykanin konsekwentnie realizował swój plan, wciągając go w pułapkę.

W dziewiątej rundzie sidła się zatrzasnęły. Na 36 sekund przed jej końcem Szpilka poszedł do przodu i zamierzał uderzyć lewą ręką. Zamiar był tak czytelny, że Wilder błyskawicznie ustawił celownik swojego granatnika (to aluzja do filmiku, jaki „Bomber” nakręcił przed pojedynkiem, gdy wystrzelił do lalki symbolizującej Szpilkę) i trafił potwornie mocnym prawym prostym w szczękę Polaka. Ten jak rażony piorunem runął na deski i długo nie potrafił się z nich podnieść.

[gal]16723728;16723730;16723732;16723734;16723736[/gal]

Ostatecznie pretendent został z ringu wyniesiony na noszach i przewieziony do szpitala.

Przemysław Garczarczyk, polonijny dziennikarz specjalizujący się w boksie, szybko poinformował ma Twitterze, że pięściarz z Wieliczki był przytomny i chciał pozostać w hali. Badania rzeczywiście nie wykazały żadnych problemów, ale rozbita twarz Szpilki najlepiej świadczyła o potędze, z jaką się zderzyła.

Wilder (nowy bilans to 36 walk, 35 KO, tylko Bermane Stiverne spędził z nim dwanaście rund, gdy przegrywał tytuł) po raz trzeci obronił więc pas WBC, natomiast kilkadziesiąt minut wcześniej nowego właściciela znalazło trofeum IBF, którego zrzekł się pogromca Władimira Kliczki, Tyson Fury. 29-letni Amerykanin Charles Martin (23 zwycięstwa, 21 KO, 1 remis) wszedł na szczyt w nietypowych okolicznościach. Jego przeciwnik, Ukrainiec Wiacze-sław Głazkow w trzeciej rundzie skręcił kolano i musiał się poddać.

[gal]16723738;16723740;16723742;16723744;16723746;16723748[/gal]

Sam Fury pojawił się w ringu dwukrotnie. Najpierw, by pogratulować Martinowi, a potem by wyzwać na pojedynek Wildera. Brytyjczyk, któremu pozostały pasy WBA, WBO i IBO ściągnął marynarkę i zaproponował pogromcy Szpilki walkę od razu. Ten nie dał się jednak sprowokować i zlekceważył intruza. Scenariusz najbliższych miesięcy jest już zresztą jasny: Wilder zmierzy się z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem, a Fury’ego czeka rewanż z Kliczką.

Porażka Szpilki była ósmym nieudanym podejściem pięściarza z Polski do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej. Wcześniej nie udało się to Andrzejowi Gołocie, Tomaszowi Adamkowi, Albertowi Sosnowskiemu i Mariuszowi Wachowi.

Michalczewski: Promotor wsadził Szpilkę na minę! On i za 2 lata nie byłby gotowy

Press Focus/x-news

Rafał Musioł

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.