Świat w klatce i kontrowersyjne gale MMA. Przesuwanie granic patologii

Czytaj dalej
Fot. Karol Makurat
Paweł Zastrzeżyński

Świat w klatce i kontrowersyjne gale MMA. Przesuwanie granic patologii

Paweł Zastrzeżyński

Gale MMA „freak fight” przyciągają i elektryzują dziś miliony dzieci i młodych odbiorców internetu. Sprzedaż dostępu przez transmisję internetową na żywo dla jednego wydarzenia może wygenerować nawet do 10 milionów przychodu dla producenta!

Wydarzenie z reguły trwa kilka godzin. Biorą w nim udział znane osoby z internetu, tzw. influencerzy, youtuberzy czy tiktokerzy, którzy nie są sportowcami, którzy biją się ze sobą na zasadach MMA. Na ten styl składają się elementy boksu, zapasów, brazylijskie jiu-jitsu, kick‑boxing… W praktyce dla nieprzygotowanych sportowo osób jest to zwykła bójka w klatce, w której celem nie są osiągnięcia sportowe, a rozwiązywanie personalnych konfliktów.

Wyciąganie brudów

Spory pomiędzy zawodnikami są generowane sztucznie przed wejściem do klatki. Odbywa się to na kilka miesięcy przed galą w specjalnie przygotowywanych programach transmitowanych na YouTubie. Oczywiście producenci przed wytypowaniem przeciwników przeprowadzają szerokie konsultacje wśród odbiorców, która z walk może wygenerować największą dramaturgię.

Tu wyciąga się najróżniejsze „brudy” z życia przyszłych zawodników i buduje się nienawiść pomiędzy wytypowanymi parami. Główną przesłanką do wyboru przyszłych „wojowników” nie są umiejętności sportowe, a zasięgi internetowe, jakimi te osoby dysponują. Przede wszystkim składa się na to, ile osób danego influencera obserwuje na profilach społecznościowych, jak YouTube, Instagram czy TikTok.

Dla producenta to szczególnie ważne, gdyż w całym zestawieniu jednej gali zasięgi poszczególnych zawodników sumują się i w rezultacie tworzą milionową oglądalność. To przekłada się na zysk ze sprzedaży PPV oraz reklam. Cena wykupu jednego dostępu PPV dla użytkownika to koszt ok. 30 złotych. A użytkowników przy jednej gali może być kilkaset tysięcy. Honoraria dla zawodników przekraczają wszelkie granice. Jak przekazał jeden z potencjalnych zawodników Sergiusz Górski, czyli TheNitroZyniak, federacja FAME MMA zaproponowała mu za jeden występ kwotę ok. 500 000 zł. Odmówił. Górski posiada kanał na YouTubie o zasięgu ponad 2 milionów subskrybentów oraz Instagram z około milionową grupą. Jest jednym z czołowych przedstawicieli tego środowiska. Zaproponowana walka miała odbyć się z Sylwestrem Wardęgą, który także posiada kanał na YouTubie. W sumie to ok. 5 milionów subskrybentów.

Patostreaming

Pierwszą federacją „freak fight”, która do klatki zaczęła wpuszczać youtuberów, jest FAME MMA. Pomysłodawcą był Wojtek Gola oraz Michał Baron. Powstanie zjawiska zainicjował jeden z największych konfliktów w 2018 roku na polskim YouTubie pomiędzy dwoma patostreamerami Danielem Zwierzyńskim oraz Marcinem Krasuckim.

Obaj zasłynęli przesuwaniem granic patologii i transmitowaniem jej na żywo na YouTube. Pijaństwa, przemoc, obelgi, przekleństwa, okultyzm - wszystko to miało w tamtym czasie olbrzymią moc przyciągania dzieci i młodzieży, która żyła konfliktem tych dwóch, dziś już, weteranów youtubowej sceny. Właśnie te antagonizmy, które wówczas miały miejsce tylko w wirtualnej przestrzeni, zaowocowały pomysłem u twórców FAME MMA, aby przenieść je do życia i wyjaśnić konflikt w klatce. I tak się stało. Co prawda to wydarzenie zakończyło prosperity Daniela Zwierzyńskiego, jako króla i twórcy internetowej patologii, ale ta energia dała początek nowemu zjawisku.

Organizatorom nie przeszkadzało, na jakiej zasadzie zawodnicy budowali swoją popularność. To się nie liczyło. Liczyły się tylko liczby, które docelowo dawały niewyobrażalne zyski finansowe dla federacji. Wśród zawodników o milionowych zasięgach znalazły się osoby, które popularność tworzyły przez prostytucję, pornografię, oszustwa, przemoc.

Dymy

Pierwszym sponsorem gali FAME MMA był Łukasz W. oraz Marek Kruszel. Łukasz W. dziś przebywa w więzieniu, postawiono mu zarzuty prokuratorskie związane z poniżaniem niepełnosprawnego. Jego współpracownicy zarzucali mu również czyny pedofilskie. W jego sprawie śledztwo wszczęła Państwowa Komisja ds. Pedofilii. Gdy tworzyła się federacja FAME MMA, on ze swoimi wówczas największymi zasięgami w internecie napędzał rozwój tego tworu. Ten człowiek pozostawił po sobie definicję, która charakteryzuje i napędza rozwój nowych gal: „DYMY!”.

Czym są „dymy”? Gdy w czasie transmisji na żywo w domu Daniela Zwierzyńskiego na ul. Urzędniczej 2 w Toruniu dochodziło do traumatycznych scen, jak pobicie matki, bójka na wizji, transy narkotyczne, niszczenie przedmiotów, wymioty, wejście do domu policji, przyjazd straży pożarnej, to wówczas Daniel Zwierzyński puentował to słowem „dymy”. I tak się przyjęło w całej społeczności internetu. Tam, gdzie dochodziło do jakichś dramatycznych wydarzeń, oskarżeń, pobić, niespodziewanych konfliktów, obciążających pornograficznych zdjęć, aresztowań, skrajnych niekontrolowanych przezwisk, zgonów alkoholowych, wśród odbiorców generowało się ożywienie i jeszcze szersze rozpowszechnianie danej treści przez wzajemne udostępnianie!

W konsekwencji zwiększenie jeszcze bardziej zasięgów, a co za tym idzie zysków. Szefowie federacji właśnie w „dymach” odnajdują swoją największą szansę, bo to one gwarantują mnożnik tych już zabezpieczonych zasięgów. Granice „dymów” z gali na galę niejednokrotnie musiały być przez organizatorów sztucznie wzmacniane. Jednak schemat, który został zbudowany, przerósł oczekiwania wszystkich. Wykres zysków dla FAME MMA osiągnął niemal linię pionową.

Kim jest Mamed Ch.

Czytaj dalej.

Pozostało jeszcze 46% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Paweł Zastrzeżyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.