Wielkie wycinanie w Słupsku, znikają drzewa z miasta

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki

Wielkie wycinanie w Słupsku, znikają drzewa z miasta

Grzegorz Hilarecki

Dzisiaj urzędnicy skierują trzy sprawy wycinki drzew na terenie miejskim, nie prywatnym, na policję.

W piątek rano patrol straży miejskiej wraz z urzędniczką z wydziału ochrony środowiska w słupskim ratuszu interweniował na ulicy Wrocławskiej. Z ulicy zniknęło 13 dorodnych drzew, m.in. kasztanowców. Właśnie karczowano ich pnie.

– Widać, że właściciel terenu zrobił to, bo chce prowadzić działalność gospodarczą – ocenia Anna Bonio, podinspektor ds. zieleni w słupskim UM. – W ubiegłym roku, gdy jeszcze obowiązywała stara ustawa, wnioskował o zgodę, ale odmówiliśmy. To były piękne, zdrowe drzewa.

Strażnicy mierzyli pnie –od wielkości drzewa wyznacza się ewentualną karę, ale tylko w wypadku, gdy ktoś wyciął drzewa niezgodnie z prawem. – To prywatny teren. Znam ustawę. Drzewa mi przeszkadzały, zostały wycięte jeszcze w lutym – uważa Rafał Momot. – Ich gałęzie uszkadzały auta. Zresztą chcę przesunąć płot.

– Ale widać, że to nie dom mieszkalny, że tu będzie działalność – ripostowała urzędniczka i pokazywała teren, który do niedawna straszył, a dziś w budynku są już nowe okna i witryny. – Ale jeszcze nie ma – odpowiedział właściciel. – Tu będę odbudo-wywywał swoje prywatne auto, taka renowacja. Zresztą uporządkowałem teren. A z czasem posadzę tu nowe drzewa, tylko ozdobne.
W tym wypadku urzędnicy sprawdzają legalność wycinki, nie ma jeszcze postępowania administracyjnego. Inaczej jest w przypadku trzech innych wycinek dokonanych nie na terenach prywatnych, a należących do miasta.

– Tymi sprawami zajmie się policja. Tam udokumentowaliśmy wycinkę na naszym terenie. Tym, którzy to zrobili, grożą kary – mówi Katarzyna Guzewska, kierownik referatu ochrony środowiska UM w Słupsku. Na gorącym uczynku, po telefonie od spacerowiczki, nakryto wycinających drzewa przy ul. Grunwaldzkiej. Zdaniem urzędników kilka drzew wycięto tu poza prywatną działką, już na terenie miasta.

– Na tej działce nie było wycinki, tylko porządkowanie terenu – mówi przedsiębiorca Kazimierz Meka. – Odkryłem dorodne dęby. Lubię zieleń i nie niszczę przyrody, wręcz odwrotnie. Inaczej sprawę widzą urzędnicy. Na policję trafią jeszcze dwie inne wycinki drzew przy ulicy Spokojnej oraz Chrobrego, też na działkach miasta. W obu przypadkach potwierdzono, że ktoś wyciął drzewa, ale sprawcy nie ustalono. To zadanie policji. A ewentualne kary w tym wypadku, skoro poszkodowane jest miasto, wymierzy urząd marszałkowski.

Grzegorz Hilarecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.