Właścicielka firmy przewozowej wyłudziła prawie milion złotych

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Jefimow
Ewa Gorczyca

Właścicielka firmy przewozowej wyłudziła prawie milion złotych

Ewa Gorczyca

Akt oskarżenia przeciwko Anecie S. trafił do Sądu Okręgowego w Krośnie. Prokuratura zarzuciła jej wyłudzenie 941 tys. 99 zł nienależnej dotacji.

Urząd Marszałkowski przez trzy lata zwracał właścicielce firmy przewozowej z pow. krośnieńskiego pieniądze za ulgowe bilety dla studentów. Uzbierało się 941 tys. zł.

30-latka w rozliczeniach wykazała, że od listopada 2013 roku do grudnia 2016 roku sprzedała ponad 6 tysięcy biletów miesięcznych z przysługującą ulgą. Głównie na trasie Krosno-Kraków-Krosno. Bilet taki kosztował ok. 330 zł. Student płacił 49 procent ceny. Pozostałe 51 procent firma otrzymywała w formie dotacji w ramach programu unijnego.

Urzędnicy marszałka nie nabrali żadnych podejrzeń, bo w przedkładanych im dokumentach wszystko się zgadzało. Tyle, że osoby figurujące na listach jako nabywcy biletów miesięcznych w rzeczywistości ich nie kupiły. Właścicielka firmy, 30-letnia Aneta S. znalazła sposób na zdobycie ich danych osobowych, potrzebnych do otrzymania dotacji.

30-latka od kilku lat prowadziła firmę przewozową. Obsługiwała ona trasy lokalne, autobusy i busy kursowały także na trasie Krosno - Jasło - Kraków.

Wśród mieszkańców Krosna i okolicy, studiujących w Krakowie, szybko rozeszła się wieść, że cena biletów jest wyjątkowo atrakcyjna w porównaniu z innymi przewoźnikami. Przejazd z Krosna kosztował 17 zł (u innych - 24 zł).

Żeby skorzystać z możliwości zakupu taniego biletu wystarczyło raz przyjść do biura firmy po stosowne upoważnienie i okazać tam legitymację studencką. Dokument był kserowany i tak właśnie właścicielka zdobywała dane, potrzebne do sporządzenia wykazów, które przedstawiała następnie w urzędzie marszałkowskim, żeby otrzymać refundację ulg. Nie przysługiwały one jednak za bilety jednorazowe, ale za bilety miesięczne.

Zdaniem prokuratury - proceder polegający na wyłudzaniu dopłat na przewozy z ustawową ulgą 51 procent Aneta S. prowadziła przez trzy lata.

- Przedkładała do urzędu marszałkowskiego dokumenty, w których poświadczała nieprawdę co do ilości faktycznie sprzedanych biletów miesięcznych. Wykazywała sprzedaż biletów osobom, które faktycznie ich nie nabywały

- opisuje prowadząca sprawę Joanna Ślusarska-Stopa z Prokuratury Rejonowej w Krośnie.

Do każdego biletu miesięcznego na trasie Krosno-Kraków firma dostawała zwrot w wysokości 166 zł. Urzędnicy przez wiele miesięcy nie dopatrzyli się żadnych nieprawidłowości. Sprawdzali dokumenty tylko pod względem formalnym i nie budziło ich podejrzeń, czy rzeczywiście aż tak wielu młodych ludzi podróżuje na tej trasie z częstotliwością uzasadniającą wykupienie biletu miesięcznego.

Firma znalazła się w kręgu zainteresowania policji na skutek doniesienia. Na trop oszustwa wpadła prokuratura.

- Zauważyłam, że w okresie letnim sprzedaż biletów miesięcznych była taka sama jak w ciągu roku. A wiadomo, że studenci do Krakowa nie jeżdżą codziennie, a już na pewno nie na wakacjach - mówi prokurator Joanna Ślusarska-Stopa. - Okazało się też, że w jednym miesiącu wystawiane były dwa bilety na nazwisko tej samej osoby.

Prokuratura zaczęła weryfikować wykazy. Przesłuchała 120 osób. Świadkowie potwierdzili, że nie kupowali biletów miesięcznych, tylko sporadycznie korzystali z biletów po 17 zł.

Właścicielka firmy przyznała się do wyłudzenia pieniędzy. Złożyła krótkie wyjaśnienia, wyraziła skruchę. Jednak nie wyjawiła, co było motywem jej postępowania. Nadal prowadzi działalność, korzysta z dotacji, ale już nie obsługuje dłuższych tras.

Ewa Gorczyca

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.