Jakub Roszkowski

Wrota i falochron tym razem okiem naukowców z Gdańska

Wrota i falochron tym razem okiem naukowców z Gdańska
Jakub Roszkowski

Niedawno przedstawiliśmy na łamach Głosu Koszalina najnowsze wyniki badań jeziora Jamno, jakie uzyskał zespół naukowców i studentów Politechniki Koszalińskiej, pod kierownictwem profesora Tomasza Heese.

Te wyniki, przypomnijmy, były dla wszystkich dość zaskakujące, bo okazało się, wbrew przewidywaniom, iż stan wody w Jamnie znacznie się pogorszył. Ale - jak udowadniał nam profesor Heese - ani wrota sztormowe, ani też falochron osłonowy Kanału Jamneńskiego, nie są „całym złem, które wpływa na Jamno”. Zanieczyszczenia, mówił nam profesor, pochodzą przede wszystkim z dopływów Jamna i tam należy szukać możliwości poprawy jakości wód. Profesor Heese przyznał jednak, że wrota sztormowe na Jamnie wymagają swoistej naprawy, czy raczej poprawy funkcjonowania, bo rzeczywiście dziś zamykają się nawet przy najmniejszym wietrze i - co jest pewne - pozbawiają jezioro Jamno zbawiennego i oczyszczającego dla akwenu wpływu wód morskich na jezioro. Woda morska po prostu już tu nie wpływa.

- Wnioski z tego artykułu, który przeczytałem z dużym zainteresowaniem, można streścić bardzo krótko - jest źle - mówi nam doc. dr Wojciech Robakiewicz, naukowiec z Politechniki Gdańskiej, były zastępca dyrektora ds. naukowych tej uczelni, dziś na emeryturze. - Obniżył się poziom wody, pogorszyła się jej jakość, na co skarżą się rybacy, żeglarze oraz gospodarze przystani na jeziorze. Warto do tego jeszcze dodać informacje o zaniku niewielkiego zasolenia Jamna, tak charakterystycznego dla jezior przymorskich.

Doktor Robakiewicz proponuje jednak nie podejmować dziś dyskusji dotyczącej poszukiwania przyczyn obserwowanych zmian stanu Jamna. Zwraca uwagę na końcowy fragment naszego artykułu: „Ale jest jeszcze dla Jamna nadzieja. Po pierwsze konieczne jest wyregulowanie wrót…”

- Zgadzam się z autorem. Przed dalszym analizowaniem i badaniem, trzeba postarać się przywrócić warunki panujące przed wybudowaniem wrót, czyli utrzymującą się w miarę swobodną wymianę wody pomiędzy morzem i jeziorem.

Trochę historii

Mówi doktor Robakiewicz: - Przez szereg lat Kanał Jamneński na odcinku pomiędzy mostem i jeziorem był dosyć płytki i raczej szeroki, czasem zasypywany przez piasek nanoszony przez fale i wodę płynącą z morza w kierunku jeziora. Gdy poziom wody w morzu podnosił się, głębokość i szerokość Kanału wzrastała i w krótkim czasie z morza do jeziora napływały nawet znaczne ilości wody morskiej. Woda w Jamnie stawała się lekko zasolona, a także odświeżona. Gdy poziom wody w morzu opadał, kanał stawał się płytszy i węższy, a więc woda z jeziora odpływała znacznie wolniej. W warunkach dużego napływu do jeziora wody rzecznej i opadowej, jej nadmiar swobodnie odpływał Kanałem do morza. Stale utrzymywał się naturalny nieco wyższy poziom wody w jeziorze, w stosunku do średniego poziomu wody w morzy. Zmiany klimatyczne i związana z tym tendencja stopniowego, chociaż powolnego, podnoszenia się poziomu wody w morzu, zwiększająca się liczba sztormów i to w ciągu całego roku, wywołały zwiększenie częstotliwości wzrostów poziomu wody w jeziorze Jamno, powodowanych napływem wody z morza. Sytuacja stawała się niebezpieczna. Zdecydowano się na regulację i pogłębienie kanału na odcinku morze - most. Równocześnie wybudowano niezbędne w takiej sytuacji wrota sztormowe, zabezpieczające jezioro przed niekontrolowanymi przepływami poszerzonym i pogłębionym korytem Kanału Jamneńskiego.

Wybudowane wrota sztormowe mają cztery niezależne segmenty, a każdy posiada osobne ruchome elementy - „dwa skrzydła”, które zamykają się, gdy poziom wody od strony morza jest wyższy aniżeli od strony jeziora. Powstała sytuacja, w której nie ma możliwości napływu wody morskiej do jeziora. Poszczególne segmenty można zamykać ograniczając odpływ wody z jeziora, ale wymaga to stałej kontroli. Istnieje także możliwość zakładania drewnianych belek - „szandorów”, które zmniejszają przekrój poszczególnych segmentów wrót. Nie posiadam informacji, czy istnieje ustalony system sterowania wrotami i czy jest realizowany, ale faktem jest, że poziom wody w jeziorze obniżył się i nie ma napływu wody morskiej do jeziora Jamno. Sytuacja ta jest szkodliwa dla jeziora Jamno i wymaga zmiany.

Niezbędne działania

Wymagana jest niewielka modernizacja wrót, obserwacja zmieniającego się poziomu wody w jeziorze, zaprogramowanie, a następnie kontrola wymiany wody jezioro - morze.

W wyniku modernizacji powinna być zapewniona możliwość uruchamiania każdego fragmentu skrzydeł wrót sztormowych w celu regulacji przepływu, niezależnie od poziomu i kierunku przepływu wody w Kanale Jamneńskim. Dodatkowo proponuję założenie we wszystkich segmentach wrót szandorów na różnych poziomach, w celu wstępnej regulacji przepływu. Proponowane poziomy w kolejnych segmentach wrót to: 480 cm, 490 cm, 500 cm, 510 cm - rzędne odpowiadają warunkom morskim. W ten sposób, podobnie jak przed budową poszerzonego kanału, przy niższych poziomach wody przekrój czynny koryta, a więc i przepływ, będzie mniejszy, a przy wyższych poziomach, przekrój czynny koryta, a także przepływ, będzie większy.

Proponuję zainstalowanie w kilku miejscach wokół jeziora (3-4 punkty), limnigrafów z automatyczną transmisją danych do punku kontrolnego. Proponuję przyjąć graniczne warunki, w których powinny utrzymywać się poziomy wody w jeziorze Jamno, na przykład 10 cm do 40 cm powyżej średniego poziomu morza. Jeśli poziom utrzymuje się w tych granicach, wszystkie segmenty wrót są otwarte, niezależnie od kierunku przepływu wody w Kanale Jamneńskim. Po przekroczeniu tych granic zaczyna się sterowanie wrotami. Niezbędne jest powołanie zespołu pracowników stale regulujących pracę wrót sztormowych, w zależności od poziomów wody w jeziorze Jamno i w morzu. Pracownicy tego zespołu powinni także dbać o zapewnienie przepływu wody w całym Kanale Jemneńskim - ewentualne pogłębianie koryta Kanału.

Z wrotami sztormowymi kojarzy się przepławka, która umożliwia migrację ryb pomiędzy morzem i jeziorem. Przepławki nie zaprojektowano i stale trwa dyskusja na temat potrzeby i konstrukcji przepławki. Po wykonaniu zaproponowanej modernizacji wrót przepławka nie będzie potrzebna. Uzyskanie możliwość wymiany wody pomiędzy morzem i jeziorem, pozwoli także na migrację ryb.

Towarzystwo Przyjaciół Jamna

Nawet najlepszy plan nie doprowadzi sam do rozwiązania problemów. Potrzeba realizatorów i funduszy. Zachęcam przede wszystkim osoby zainteresowane stanem i wykorzystaniem jeziora Jamno do formalnego zorganizowania się. Powiedzmy „Towarzystwo Przyjaciół Jeziora Jamno”. Proponuję zacząć właśnie od sprawy regulacji wrót sztormowych, według wcześniej zaproponowanego, czy innego schematu działania.

Problemów do rozwiązywania jest cały szereg. Wymienione były też w ostatnim artykule: czystość wód dopływów rzecznych, czy ewentualne pogłębianie jeziora. Odprowadzenie ścieków z oczyszczalni do Jamna, czy może zastanowienie się nad połączeniem jeziora z morzem, wykorzystując Kanał Jamneński oraz wybudowany falochron brzegowy. Zespół taki będzie miał o czym rozmawiać i o co walczyć. Potrzeba jednak dużo zapału i cierpliwości. Zapewne byłoby przydatne stałe i zdecydowane zaangażowanie się w tej sprawie Redakcji Głosu Koszalińskiego, jako reprezentanta opinii publicznej - kończy gdański naukowiec.

Wrota sztormowe na Kanale Jamneńskim wciąż budzą szereg emocji

W morskiej strefie przybrzeżnej, koło wylotu Kanału Jamneńskiego na zlecenie Urzędu Morskiego w Słupsku wybudowany został falochron brzegowy. Falochron ma spełniać dwa zadania: chronić przed falowaniem wrota przeciwsztormowe na Kanale Jamneńskim, a równocześnie umożliwić naturalny ruch piasku wzdłuż brzegu, powodowany przez falowanie i prądy wody występujące w strefie brzegowej morza. Aby spełnić te dwa ważne zadania, falochron ma specjalną, rzadko spotykana konstrukcję. Nad powierzchnią wody widzimy masywną konstrukcję falochronu, zabezpieczającą strefę brzegową, a także wrota sztormowe przed falami. Ta masywna konstrukcja nie stoi na dnie morskim, ale opiera się na stalowych rurach o dużej średnicy, pozostawiając wolną przestrzeń pomiędzy dnem oraz spodem konstrukcji falochronu, umożliwiając tam swobodny przepływ wody. Dno w tym rejonie pod falochronem zostało umocnione, aby przepływający prąd wody nie unosił piasku. W czasie sztormu fala, uderzając w falochron, na powierzchni odbija się od masywnej konstrukcji, a przy dnie powoduje powstanie prądu. Prąd ten ma przenosić piasek wzdłuż brzegu, tak jak to było w warunkach naturalnych, przed budową falochronu. Falochron skutecznie osłania wrota sztormowe, ale prąd powstający pod falochronem jest zbyt słaby, aby unosić piasek w strefie brzegowej za falochronem. Wzdłuż brzegu, z obu kierunków, napływa piasek i w cieniu falochronu powstaje szeroka plaż. Jednakże przy falochronie od strony brzegu pozostaje pas wody, o zmieniającej się szerokości zależnie od poziomu wody i warunków falowych. W tym pasie wody wzdłuż falochronu występują prądy wody o zmieniającym się kierunku i różnym nasileniu.

Skąd ten prąd i jakie mogą być jego konsekwencje? Fala podchodząca z morza do falochronu ma część wyższą „grzbiet” oraz część niższą „dolinę”. Gdy do falochronu dochodzi „grzbiet” fali, część „grzbietu” odbija się, ale jednocześnie przy dnie, pod konstrukcją falochronu, wytwarza się prąd wody skierowany do brzegu. W rezultacie, przy falochronie od strony brzegu, spod jego konstrukcji wypływa silny prąd. Gdy do falochronu od strony morza dochodzi „dolina” fali, woda pod falochronem zaczyna płynąć od brzegu w kierunku morza. Przy falochronie od strony brzegu powstaje prąd wciągający wodę pod konstrukcję falochronu. W tej sytuacji osoba kapiąca się przy falochronie, może być uderzona, lub przewrócona przez prąd wypływający spod konstrukcji falochronu, a nawet wciągnięta pod falochron, gdy prąd jest w przeciwnym kierunku.

Oczywiście, są to sytuacje ekstremalne, ale możliwe. Przy falochronie powinny być w związku z tym bardzo wyraźne ostrzeżenia, a może z czasem warto pomyśleć o innym zabezpieczeniu konstrukcji falochronu.

Jakub Roszkowski

Białogard, Mielno i okolice, ale także Koszalin i powiat koszaliński to miejsca, o których piszę przede wszystkim. Analizuję rynek paliw w regionie, trzymam rękę na pulsie w sprawie szeroko rozumianego biznesu, ale także pogody i wakacji nad morzem. Bo wiadomo, Mielno to obok Kołobrzegu i Gdańska najczęściej odwiedzana miejscowość nadmorska w kraju. 


Pod moją "opieką" są również koszalińscy, mieleńscy i białogardzcy samorządowcy. Jeśli coś zmalują, nabroją lub popsują albo wręcz przeciwnie, zrobią coś naprawdę dobrego, ja o tym napiszę. 


 


W Głosie Koszalińskim pracuję od 2000 roku. To właściwie moja pierwsza i jak na razie jedyna praca. To moja siostra chciała zostać dziennikarzem. Ostatecznie to jednak ja poświęciłem temu zajęciu już ponad połowę życia.


 


Jestem domatorem i naprawdę najlepiej czuję się w swoim domu. Może to dlatego, że po intensywnym dniu w gazecie potrzebuję wyciszenia...    


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.