Z gryfem na masce. Jedyny taki na świecie samochód
Był gwiazdą międzynarodowej wystawy, przetrwał wojnę, potem popadł w ruinę. Auto uratował kolekcjoner. Dziś jest ono perełką na wystawie Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie.
W październiku 1936 roku zakłady Stoewera miały nowego dyrektora generalnego - Karla Trefza. Emil Stoewer, który z bratem prowadził fabrykę Stoewer-Werke AG w Szczecinie, odszedł po awanturach o Stoewera V5. O co chodziło? Hitlerowcy nie chcieli wspomagać firmy produkującej auta z przednim napędem. Wehrmacht wolał samochody z napędem na tylną oś.
Nowy dyrektor zdecydował o wprowadzeniu nowych modeli, które zastąpiły przestarzałego Greifa V8. W lutym 1937 roku zaprezentowano dwa samochody: sedina i arkona. Pierwszy ochrzczony został na cześć alegorycznej postaci z pomnika Ludwiga Manzla, odsłoniętego w 1898 r. na placu Tobruckim, drugi - od przylądka na Rugii. Nowe modele zostały pozbawione wielu cech wyszukanej elegancji, którą szczyciły się wcześniejsze luksusowe modele Stoewerów. Były to po prostu solidne samochody użytkowe, z nadwoziami pozbawionymi zbędnych ozdób i skromnymi wnętrzami.
Różniły się przede wszystkim silnikami: sedina była napędzana czterocylindrowym, arkonę wyposażono w rzędowy sześciocylindrowy. Samochody były niezawodne, starannie wykonane, ale nie cieszyły się wielkim wzięciem. W zwiększeniu sprzedaży nie pomogła prezentacja na międzynarodowej wystawie motoryzacyjnej (IAMA) w Berlinie w 1939 roku. Siłą rzeczy wyprodukowano ich niewiele: arkony - 210, sediny - 980 egzemplarzy.
Podróż do Ameryki i z powrotem
Stoewer arkona z sześcioosobowym nadwoziem typu phaeton (inaczej tourer, otwarty dach, dwa siedzenia), który jest w Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie, brał udział w berlińskiej wystawie. Prezentował go sam Karl Trefz. Po II wojnie światowej samochód trafił do amerykańskiej strefy okupacyjnej i został wywieziony do USA. Pod koniec XX wieku niszczał na wschodnim wybrzeżu Stanów.
- Kupiłem go w 1999 roku - wspomina Manfried Bauer, założyciel Muzeum Stoewera i były właściciel arkony. - Restauracja w świetnym warsztacie, w firmie Wernera Zinke ze Zwolnitz, trwała ponad cztery lata. W 2009 roku pokazałem arkonę na międzynarodowych targach motoryzacyjnych we Frankfurcie nad Menem. Historia zatoczyła koło i dokładnie 70 lat po wystawie w Berlinie stoewera znów podziwiała targowa publiczność.
W 2019 roku Bauer sprzedał swoją kolekcję szczecińskiemu muzeum. Eksponowana w nim arkona phaeton jest jedynym zachowanym egzemplarzem na świecie. Samochód jest sprawny, dopuszczony do ruchu w Niemczech.
Klasyfikacje
Renowacja pozwoliła na zaklasyfikowanie pojazdu przez rzeczoznawców do klasy A/3 (egzemplarz fabryczny, bez przeróbek i modyfikacji, po kompleksowej restauracji przywracającej stan pierwotny). Klasyfikowano go według kryteriów FIVA (Federation Internationale des Vehicules Anciennes), organizacji zrzeszającej stowarzyszenia zajmujące się pojazdami zabytkowymi, w tym Polski Związek Motorowy.
Nasz stoewer arkona należy do grupy wiekowej post vintage, która obejmuje pojazdy wyprodukowane pomiędzy 1 stycznia 1931 roku a 31 grudnia 1945 roku. Stan zachowania zaklasyfikowano jako 2,22. Sama dwójka oznacza, że auto jest w stanie bardzo dobrym, z nieznacznymi śladami zużycia eksploatacyjnego. Jako że arkona nie ma „czystej dwój-ki”, podchodzi też pod definicję klasy 3: „auto jest w stanie dobrym, ze śladami zużycia eksploatacyjnego odpowiadającego okresowi 4-5 lat właściwej eksploatacji; może wykazywać relatywnie nieistotne wady”.
Egzemplarz cenny, bo rzadki, ale ile kosztuje?
John M. Stanley, kolekcjoner samochodów stoewer z Australii i badacz historii firmy, podaje na swojej stronie internetowej, że do dzisiaj zostało odnalezionych i zidentyfikowanych zaledwie sześć aut typu arkona. To on potwierdził, że ta znajdująca się w szczecińskim muzeum jest jedyną z nadwoziem phaeton i to właśnie ona była eksponowana na wystawie w Berlinie w 1939 roku.
W Polsce w rękach prywatnych kolekcjonerów znajduje się kilkanaście samochodów różnych marek z epoki z nadwoziami typu tourer. Tak mało, bo w końcu lat trzydziestych w Europie produkowano je rzadko, z przeznaczeniem na szczególne okazje, gdyż do codziennego użytkowania średnio się nadawały z powodu braku bocznych, wysuwanych szyb. Większość obecnych dzisiaj na rynku samochodów z lat trzydziestych z nadwoziami tourer to samochody amerykańskie.
Wartość arkony szczecińskie muzeum kilka lat temu konsultowało z krajowymi kolekcjonerami i restauratorami pojazdów zabytkowych. Po tych rozmowach rzeczoznawca uznał, że należy podnieść wycenę auta jako unikatu o 30-50 procent.
Wtedy też na stronach internetowych prewarcar.com oraz mobile.de ekspert znalazł dwie oferty sprzedaży porównywalnych pojazdów wyprodukowanych w latach 1930-1939, wyposażonych w otwarte nadwozia typu tourer-phaeton: auburn 8-101 phaeton z 1933 roku, oferowany za 144.500 euro, oraz cadillac 355D phaeton z 1935 roku, oferowany za 189.500 dolarów. Po przeliczeniu, według średnich kursów NBP, średnia cena ofertowa wynosiła wtedy 667 tysięcy zł. Obecnie jest ona na pewno wyższa.