Zaczęła się naprawa sztucznej rafy

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Surowiec
Bogumiła Rzeczkowska

Zaczęła się naprawa sztucznej rafy

Bogumiła Rzeczkowska

Wykonawca konstrukcji ochrony brzegu morskiego wbija pale na wschodniej plaży. Okazało się, że ostrogi muszą być dłuższe.

Inwestycja, która miała chronić wybrzeże Morza Bałtyckiego w Ustce, Rowach i Łebie kosztowała około 145 mln złotych.
Niestety, pięćdziesiąt pali wbitych w Ustce w dno Bałtyku prostopadle do brzegu powalił pierwszy sztorm.

Bałtyk walczy z rafą „Ochrona brzegów morskich na wysokości Łeby, Rowów i Ustki” to projekt z dofinansowaniem unijnym o wartości ponad 107 milionów złotych. Resztę wydatków pokrył Skarb Państwa. Realizację projektu przewidziano na lata 2013-2015. Rafa ma chronić brzeg przed niszczącymi sztormami, które corocznie wydzierają ląd i zapewnić szerokie plaże. To ogromne betonowe konstrukcje zatopione w morzu. W naszej części Wybrzeża rafa powstała w odległości 200-220 metrów od lądu.

Trzy odcinki kamiennych progów wodnych to łącznie 4,1 kilometra. A przy samym brzegu wbite ostrogi. Nad projektem wisiało już widmo utraty dalszego finansowania, bo pod koniec 2015 roku wykonawcy zabrakło 38 dni pełnej pogody do zakończenia prac. Natomiast pieniądze trzeba było wydać do końca roku.

Wykonawca – szczeciński Energopol – w budowie wskazywał wiele przeszkód. Niedotrzymanie terminu tłumaczył głównie sztormową pogodą. W robotach przeszkadzały tarło śledzia, gniazdowanie ptaków, tarło łososia. Wakacje też miały opóźnić wykonanie prac, bo turyści plażowali. Najpierw zwłoka, później pośpiech W połowie 2016 roku Urząd Morski w Słupsku otrzymał 41 milionów złotych na dokończenie sztucznej rafy z rezerwy budżetu państwa. Rafę szybko dokończono. W Ustce – przed sezonem.

Jednak, jak się okazuje, nie tylko pośpiech, ale i zmiany projektowe, były złym doradcą. Pale powyrywał pierwszy sztorm. – Zniszczeniu uległa czwarta od zachodu ostroga – mówi Kazimierz Kuzyniak, naczelnik wydziału techniczno-inwestycyjnego i robót czerpalnych Urzędu Morskiego w Słupsku.

– Według projektu pale miały mieć długość 9,5 metra. Wbito jednak krótsze, bo sześciometrowe. Wykonawca wyjaśnił to tym, że w trakcie wbijania dłuższych pali rozbijała się głowica i nie dało rady pogrążyć ich w gruncie. Za zgodą projektanta przycięto pale.

Bogumiła Rzeczkowska

Dziennikarstwo jest moją pasją i sposobem na życie. Od wielu lat relacjonuję procesy sądowe i piszę o sprawach kryminalnych. Zaglądam też do usteckiego ratusza, by sprawdzić, co ważnego dzieje się w moim mieście. Jednak najbardziej lubię podróże w czasie, a moją ulubioną stacyjką jest Powojenna Ustka. Piszę o pierwszych ustczanach, o radosnych wydarzeniach, które tu się rozegrały, ale i o zapomnianych dramatach. Jestem wielbicielką starych fotografii, archiwaliów i oczywiście bibliotek cyfrowych, które przywracają pamięć i pozwalają, by przetrwała w następnych pokoleniach.          

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.