Załoga, dzisiaj strajkujemy!
Pod koniec sierpnia 1980 roku cała Polska śledziła w telewizji rozmowy strajkujących pracowników Stoczni Gdańskiej z delegacją rządową. Strajki na mniejszą skalę trwały wówczas w wieku polskich miastach, również i w Bydgoszczy.
Wiosną 1980 roku sytuacja gospodarcza gwałtownie się pogorszyła, co było widoczne szczególnie w sklepach. Tworzyły się coraz dłuższe kolejki po wiele poszukiwanych artykułów, a wędlin brakowało nawet w powstałych roku wcześniej sklepach tzw. komercyjnych, gdzie sprzedawano je po dwukrotnie wyższej cenie.
„Przerwy w pracy”
- Od znajomych i z radia „Wolna Europa” w lipcu dowiadywałem się o strajkach w Lublinie i na południu Polski - wspomina bydgoszczanin Grzegorz Malinowski. - Trudno było mi w to uwierzyć. Tak się złożyło, że 14 sierpnia byłem w Gdańsku. Z okna kolejki SKM zobaczyłem siedzących na murku stoczni robotników z wielkimi transparentami „Strajk”. Pomyślałem, że teraz się wreszcie zaczęło na dobre.
16 sierpnia o „przerwach w pracy w niektórych zakładach Gdańska i Gdyni” poinformowały radio i telewizja. Dwa dni później doszło do pierwszego strajku w Bydgoszczy.
W „Telfie”, produkującej wówczas centrale telefoniczne i sprzęt teletechniczny, 18 sierpnia na pierwszej zmianie w samo południe pracę przerwało około 300 osób: najpierw na wydziale obróbki mechanicznej M-1 (260 pracowników), a potem w galwanizerni wydziału M-4 (50 osób). O godzinie 14, po wejściu na teren zakładu pracowników II zmiany, strajk był kontynuowany. Godzinę później doszło do spotkania protestujących z kierownictwem zakładu oraz specjalnie przybyłym do „Telfy” prezydentem Bydgoszczy Wincentym Domiszem.
Załoga solidaryzuje się z żądaniami stoczniowców w sprawie utworzenia wolnych związków
Z postulatów załogi „Eltry”
Załoga przedstawiła swoje postulaty: poprawa zaopatrzenia w wyroby mięsne, zrównanie zasiłków rodzinnych z otrzymywanymi przez wojsko i milicję, utworzenie wolnych związków zawodowych i zniesienie cenzury. Po rozmowach, około godziny 18 strajkujący wrócili do pracy. Tego samego dnia wrzało również w „Eltrze”, ale tutaj pracy nie przerwano, przekazując jedynie swoje postulaty na piśmie dyrekcji zakładu. Domagano się w nich wolnych związków, dodatków do pensji, wolnych sobót niezależnie od wyników produkcji oraz takiego samego zaopatrzenia w sklepach mięsno-wędliniarskich, jakie obowiązywało w specjalnych sklepach dla osób uprzywilejowanych, miedzy innymi dla pracowników milicji i wojska.
Rulewski, na urlop!
20 sierpnia rano kilkugodzinny strajk odbył się w bydgoskim „Polonie”, a następnego dnia w „Modusie”. Skala protestów zaczęła rozszerzać się lawinowo. Strajkom towarzyszyły petycje składane na ręce kierownictw zakładów bez przerywania pracy. Domagano się w nich przede wszystkim podniesienia wynagrodzeń, poprawy zaopatrzenia rynku oraz zezwolenia na powstanie własnych, „prawdziwych” związków zawodowych. Np. 27 sierpnia różnego rodzaju żądania i postulaty zgłosiły do dyrekcji i rad zakładowych załogi aż 13 przedsiębiorstw, w tym tak kluczowych jak „Zachem”, Kombinat Budowlany „Wschód”, „Kobra”, „Makrum” czy „Formet”.
Służba Bezpieczeństwa troskliwie „opiekująca się” ludźmi znanymi z opozycyjnej działalności najbardziej obawiała się wzrostu strajkowych nastrojów w „Romecie”. 22 sierpnia na tak zwaną rozmowę ostrzegawczą wezwany został Jan Rulewski, wówczas przewodniczący Rady Zakładowej ZZM przy ośrodku badawczo-rozwojowym „Rometu”. Otrzymał 14-dniowy urlop i zakaz wchodzenia na teren zakładów. Niewiele to pomogło, bo 28 sierpnia Rulewski stanął na czele ogólnozakładowego strajku.
- 28 sierpnia wyszedłem, jak co dzień, rano do pracy - wspomina Grzegorz Malinowski. - Na przystanku autobusowym koło domu było jednak pusto. Chwilę postałem, a widząc, że nie jedzie autobus w żadną stronę, poszedłem do pracy pieszo. Cieszyłem się wówczas całym sercem, że wreszcie się zaczęło w Bydgoszczy na całego, tak jak w Gdańsku…
Powstał MKZ
Do końca sierpnia pracę przerwano w sumie w kilkudziesięciu zakładach pracy w Bydgoszczy. Na swoje stanowiska pracownicy wrócili 1 września, po ogłoszeniu podpisania porozumień sierpniowych w Szczecinie i Gdańsku. Na początku września 1980 roku powstałe w końcu sierpnia komitety strajkowe w większości przekształciły się w komitety założycielskie nowych związków zawodowych. 4 września podczas zebrania przedstawicieli 29 bydgoskich zakładów pracy utworzono międzyzakładowy komitet założycielski „Solidarności”. Przewodniczącym prezydium został Jan Rulewski, a jego zastępcami Krzysztof Gotowski i Marian Grubecki.
Bydgoszcz, jak się później okazało, była trzecią aglomeracją w Polsce, w której doszło do sierpniowych strajków w 1980 roku. W Trójmieście strajki trwały od 14 sierpnia, w Szczecinie rozpoczęły się dzień później, ale do powszechnego protestu doszło dopiero 18 sierpnia, tego samego dnia, kiedy w naszym mieście rozpoczął się pierwszy strajk w "Telfie".
W Bydgoszczy nastroje pracownicze były złe, jednak nie wszędzie wyrazem protestu były przerwy w pracy. M.in. 22 sierpnia 1980 roku petycje zawierające żądania zwiększenia wynagrodzeń, poprawy zaopatrzenia rynku i usamodzielnienia się związków zawodowych skierowane do dyrekcji zostały złożone w 8 bydgoskich zakładach pracy: Elektrociepłowni-II, Bydgoskich Fabrykach Mebli, Bydgoskim Przedsiębiorstwie Instalacji Przemysłowych "Binstal", Pomorskich Zakładach Przemysłu Skórzanego "Kobra", Zakładach Chemicznych i Zarządzie Budowlanym w Chojnicach należącym do Bydgoskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Ogólnego oraz ponownie w "Telfie" i Zakładach Urządzeń Jądrowych "Polon".
28 sierpnia, kiedy pracę przerwano w kilkunastu zakładach, zawiązano pierwszy Międzyzakładowy Komitet Strajkowy w Bydgoszczy. Jego przewodniczącym został 31-letni wówczas Bogumił Nawrocki, członek ZSMP, elektryk zatrudniony na stanowisku brygadzisty w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym. 4 września powstał Międzyzakładowy Komitet Założycielski nowych, wolnych związków, które przyjęły nazwę "Solidarność".
Pamiętasz tamte dni? Napisz do autora: [email protected]