Grzegorz Hilarecki

Zatoki? To się leczy - według władz. Tymczasem tylko w dużych miastach

Zniszczona zatoka przy al. Sienkiewicza. Mieszkańcy domu obok chcą jej remontu i wywołali problem w mieście. Fot. Krzysztof Piotrkowski Zniszczona zatoka przy al. Sienkiewicza. Mieszkańcy domu obok chcą jej remontu i wywołali problem w mieście.
Grzegorz Hilarecki

W Słupsku jest 210 przystanków i 70 zatok autobusowych. Interwencje mogą dotyczyć tylko tych, które będą remontowane lub nowych inwestycji.

Problem z zatokami autobusowymi w mieście wywołali mieszkańcy dwóch wspólnot. Jedna z al. Sienkiewicza 5, druga z Armii Krajowej 30. Zarząd wspólnoty zawnioskował do prezydenta o likwidację zatoki autobusowej lub ewentualną jej gruntowną naprawę, wskazując na zły stan techniczny, co powoduje duże drgania i hałas odczuwalny przez mieszkańców pobliskich budynków. Zdaniem mieszkańców przyczynia się to do degradacji ściany frontowej kamienicy przy Sienkiewicza 5. Podobne argumenty miała mieszkanka ul. Armii Krajowej.

„W tym konkretnym przypadku mamy tylko dwa wyjścia. Pierwsze - wyremontować gruntownie zatokę i pozostawić aktualną organizację ruchu bez zmian. Drugie - to ją zlikwidować, dzięki czemu wygospodarujemy w ścisłym centrum miasta trzy dodatkowe miejsca parkingowe oraz uzyskamy efekt naturalnego spowolnienia ruchu, tak pożądany w centrum miasta. Jednocześnie pozostając w zgodzie z zapisami naszych dokumentów strategicznych” - pisze do radnych wiceprezydent Marek Biernacki.

Koszty tej operacji wynoszą 22 tys. zł w przypadku remontu i 15,5 tys. zł w przypadku zmiany organizacji ruchu.

Jak widać, nie o koszty, bardzo podobne, a o ideologię tu chodzi.

W Słupsku remontu wymaga 13 zatok autobusowych na przystankach przy: ul. Wolności, dwie na Sienkiewicza, dwie na Armii Krajowej, na Tuwima, Zygmunta Augusta, dwie na Piłsudskiego, na pl. Dąbrowskiego, Grottgera i na ul. Poznańskiej.

Do tego w ramach planowanych w przyszłości inwestycji zmiany zaplanowano na 5 przystankach przy ulicach: Armii Krajowej, Piłsudskiego, Zygmunta Augusta.

Zdaniem władz miasta lepszym rozwiązaniem jest wariant bez zatok, a z peronami, który nie ma według nich wad takich jak zatoka, która: „spowalnia autobusy, zajmuje miejsce, ogranicza dostępność, wydłuża przejście pieszym, zachęca do nielegalnego parkowania”.

Zapytaliśmy o to specjalistów od organizacji ruchu. Wskazują, że i perony mają wady i nie wszędzie można je zastosować. Na ulicach o jednym pasie, gdy jedzie tam kilka autobusów na godzinę - i owszem, gdy więcej - już będzie problem. Na przykład gdy na H. Pobożnego kierowca utknie za autobusem, to po likwidacji zatok na Armii Krajowej szybciej pojedzie dopiero za biblioteką. Spali więcej paliwa i smogu w mieście będzie więcej.

Nawet przykłady podane przez władze, np. tekst z „Gazety Wyborczej”-„Zatoki? To się leczy”, który wskazują radnym za wzór, są fatalnie dobrane. Opisano tam likwidację zatoki w Szczecinie na jezdni o 3 pasach! Takich Słupsk nie ma.

Perony mogą być, ale tylko na niektórych ulicach, a na pewno nie na wszystkich w Słupsku. Pomysł z miejscami do parkowania dobry, ale akurat obecna władza sporo ich zlikwidowała w centrum.

Zaś pomysł z buspasem jest nierealny. Po pierwsze, nie ma takiej potrzeby, po drugie, na buspas nie ma dodatkowego, trzeciego pasa. Jak nam powiedział jeden ze specjalistów od komunikacji: - Takie bezrefleksyjne powielanie pomysłów z wielkich miast jest w Słupsku błędem. Tu zamiast ideologicznej walki z kierowcami trzeba skupić się na zachęcaniu ich do jazdy miejskimi autobusami. Zatoki? To się leczy - według władz. Tymczasem tylko w dużych miastach.

Grzegorz Hilarecki

Mieszkam w Słupsku i o nim piszę. Samorząd, inwestycje nie mają dla mnie tajemnic. Pasje mam trzy: rodzina, sport i historia.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.